Kupno, a piractwo gier w naszym kraju
Od razu, na wstępię piszę że nie jest to wpis który miałby na celu rozpowszechnienie piractwa czy jakie kolwiek nawoływanie do tego typu "kradzieży". Pisząc stwierdzam fakty w oparciu o moje myśli i doświadczenie.
Nie oszukujmy się, piractwo w naszym kraju sięga zenitu. Trudno się dziwić, bo mimo że mamy coś za potoczne "friko" to jeszcze za pobranie nielegalnej kopii (przeważnie) nie ponosimy żadnych konsekwencji. Jednak takie poczynania w dużym stopniu przyczyniają się do hamowania rozwoju gier. Podejście typu "po co wydać kupe forsy, jak mogę pobrać i cieszyć się tym samym za darmo" nie jest słuszne... no może, w skrajnych przypadkach. Kupując grę nie dosyć że nagradzamy producenta, to jeszcze motywujemy go do dalszych poczynań, do dalszej pracy. Pomagamy również ogólnemu rozwojowi rynku gier, juz teraz sprzedaż najnowszego Call of Duty w znacznym stopniu przewyższyła sprzedaż najpiękniejszego i najpopularniejszego filmu "Avatar". Można więc powiedzieć już że gry rynek growy jest bardziej rozpowszechniony niż rynek filmowy, a to zdecydowany sukces.
W Polsce nielegalne zdobywanie gier jest bardzo popularne i nie trzeba o tym głośno mówić, bo każdy jest tego świadom. Co prawda My, jako gracze, konsumenci nie jesteśmy znaczącym procentem na świecie i wzrost sprzedaży o przykładowo 5 tysięcy sztuk względem standardu i w praktyce nie wpłynie na ogólny stopień sprzedaży. Bo ani nie jesteśmy liczebnym krajem, w dodatku bardzo wysoki jest średni wiek (więcej jest starych niż młodych) ani same gry w naszym kraju nie są aż tak popularne jak na zachodzie. Oczywiście to nie zmienia faktu że piractwo zostaje piractwem, co definiowane jest jako kradzież. a o tym można by rozmawiać, rozpisywać się na kilka stron, bo argumentów za i przeciw jest do potęgi n-tej. Jednakże nie znaczy to że mamy otwartą rękę na piractwo!, w żadnym wypadku. Jest to nadal nielegalne i będzie, bo jest to niesprawiedliwe zdobywanie czegoś, za co powinno się płacić.
Rozumiemy więc ogólną definicję jak i powody piractwa, jednak jak to wygląda w Polsce i czemu jest tak źle?
Zacznijmy od podstawy. Od cen.
Prawdą jest że ceny gier w naszym kraju są bardzo bliskie cenom na zachodzie. Przyjmijmy że średnia gier PC to 100zł, na konsole 200zł, mniej więcej taka norma cenowa obowiązuje w naszym kraju (przy tych pierwszych jest różnie, ale przeważnie drożej). Standardowa cena gry Pc'towej na zachodzie to załóżmy 50euro, konsolowe gry kosztują bardzo podobnie.
Nie było by w tym nic dziwnego i złego, jeżeli nasze zarobki byłyby dwukrotnie większe niż tam, wtedy byłoby stosunkowo odpowiednio. Jednak jest zupełnie odwrotnie, nawet weźmy pod uwagę że przeciętny... Brytyjczyk zarabia tyle samo co Polak, tyle tylko że w swojej walucie. Wyniki są proste i wyraźne. Gry u nas są dwa razy droższe, a powinno być zupełnie odwrotnie. Spójrzcie na Steama, często możemy wyrwać grę za cenę którą mimo że mnożymy razy cztery, to i tak wychodzi tanio, nie mówiąc o świetnych promocjach.
Weźmy pod uwagę również to że większość graczy w naszym kraju to osoby młode. Ciężko mi przywołać teraz jakieś ankiety, badania, ale wiem że bardzo dużo graczy to młodzież z przedziału 14-19lat. Oczywiście wspomniany(jednak nie udowodniony naukowo-niestety) próg się powiększa, nie mówię, że nie ma 40-latków którzy do tej pory się tym zajmują,bo są i mają się dobrze. Jednak nie oszukujmy się, najwięcej gra młodzież. Tak więc osoby takie przeważnie są jeszcze na utrzymaniu rodziców, którzy jak wiadomo, do tego tematu podchodzą z dystansem. Trudno im się dziwić, bo pracują całe życie na "naszą" przyszłość a my trwonimy to w "pierdoły" (zwłaszcza że nie zawsze nauka idzie w parze z graniem). Ciężko o zrozumienie z ich strony, bo wychowali się w innych latach, gdzie życie wyglądało inaczej i warto to wziąć pod uwagę.
Wszystkie te czynniki powodują że kupno gry jest dla nas czymś ekskluzywnym, ważnym wydarzeniem i satysfakcją. Zwłaszcza że z przyczyn finansowych raczej ciężko jest wyposażyć się we wszystkie najgorętsze premiery roku. Tyczy się to i osób utrzymywanych przez rodziców, jak i dorosłych ludzi. U tych pierwszych możemy liczyć co prawda na dofinansowanie rodziców, jednak spotykamy się z brakiem zrozumienia i rzadko dostajemy fundusz "na bzdety". Druga grupa ma również beznadziejną sytuację. Życie w Polsce jest drogie, a w dodatku gry są drogie.
Ograniczamy się w tym wypadku do kilku budżetowych gier rocznie, a ten rok jest tak cholernie obsypany świetnymi produkacjami że musimy wybierać którą grę kupić żeby być jak najbardziej zadowolonym i dumnym z zakupu. Często ratunkiem są promocje gier w wydaniu elektronicznym i gry "czasopismowe" takie jak właśnie te z Cd-Action. Pełniaki w tej gazecie są na prawdę konkretne, a biorąc pod uwagę że za przykładowo Kane and Lynch 2 i obszerne czasopismo zapłacimy 15zł, wychodzi niesamowicie tanio i cholernie opłacalnie.
Nie zmienia to jednak faktu że gry w naszym kraju są po prostu za drogie w stosunku do naszych zarobków i w pewnym sensie da się zrozumieć piratów. Z drugiej strony jednak piractwo odbija się na rynku(i wcale nie mówię że pirat nie kupuje gier). Cierpi na tym zarówno producent, jak i rozwój gier.
15 komentarzy
Rekomendowane komentarze