Gdy rano dziś wstałem, wiadomo zaspany,

lekko na kacu patrzę a tu myszka leży na biurku i aż się miło uśmiecha

by chodź na chwilę wziąć ją do ręki.

Zbliżam się powoli ,lekko ospale

wnet ona już się niecierpliwi i czeka wytrchwale.

Zasiadam obok niej i już ją do ręki chwytam,

nagle cisza nic się nie dzieje.

Patrzy na mnie nieśmiale i czeka

lecz ja dalej spokojnie i powoli dobudzić się staram

Wtem ona w złość i w szał,

jak ork na wojnie biega po biurku.

i skrzeczy i piszczy do walki się rwie

Ja przerażony , co robić mam

odsuwam się powoli, myślę czary.

nie to nie możliwe otwieram okno,

a ona na mnie skacze obkręca się wokół ręki

i za wygraną nie daje.

Rzucam się,biegam po pokoju jak oszalały,

ona za mną jak pies zuchwały.

Biegnę dalej zamykam się w kiblu,

i siedzę jak myszka.

W końcu wychodzę a przede mną cały komputer się kłania,

myszka, klawiatura, głośniki, i pecet cały na mnie się zwala.

Nie no tego już za wiele bięgnę wyłączyć prąd.

W głośnikach dźwięk nie słychany.

da się słyszeć tylko kawałek gank him gank him.

trudno koniec tej fanaberi prąd wyłączony.

wszystko ucichło i leży nie ruchomo.

tylko myszka leży samotnie

i wzdycha żałośnie

wtem me serce się lituje

i jak najszybciej cały sprzęt sąsiadowi skupuje.