Jump to content
  • entries
    5
  • comments
    12
  • views
    2,166

KONKURS - DOTA2


Orangutanis

296 views

Szybkie kliknięcia, lekoniczne komendy, i ledwo docierajace z za słuchawek dźwięki. Monitor jedynym żródłem światła. Typowy pokój esportowca.

Zimne, spocone ręce, niesamowity stres. Akcja tak szybka że myszka wyślizga się z ręki. Dobrze byłoby mieć coś lepszego, ale nie ma lekko, budżetowy gryzoń z Reala musi wystarczyć.

55 minuta gry. Early i mid game dawno przeminęły. Oba zespoły dają z siebie wszystko.

I nagle jest. Pojedynczy błąd ich kapitana. Jeden frag, który otwiera drogę do zwycięstwa. Niesamowita euforia. Nie dają się jednak ponieść i zaczynam rozkazy.

Szybkie push i walka przenosi się pod baraki ( inhibitory ).Rozpoczyna się prawdziwe piekło. Wieża dosłownie rozpływa się pod naporem naszych ataków. Oni jednak nie poddają się łatwo. Walczą jak lwy o każdy punkt życia ich budynków, o każdego miniona. Kilka wspaniałych indywidualnych zagrywek i push traci swój pierwotny rozpęd. Moralne podupada.

Wtedy biorę sprawy w swoje ręce. Inicjuję pełnoprawny teamfight. Nie mogą obronić swoich baraków. Zaczynają panikować, popełniać błędy. Niemal czuję zapach zwycięstwa. Gdy napięcie sięga zenitu, coś w nich pęka. Rzucają się na nas niczym kamikadze. HP znika błyskawicznie po obu stronach. Oko za oko, ząb za ząb.

Ręce zaczynają mi drżeć. W trakcie tej walki widać jak na dłoni wszystkie decyzje podjęte podczas tego meczu. Każdy teamfight, każdy gank, każdy frag, każdy zabity creep, każdy popełniony błąd.

Jestem kapitanem. Odpowiadam za nich, za ten push, za wynik tego meczu. To starcie to być albo nie być dla mojej drużyny. Gdybyśmy przegrali długo nie mógłbym sobie tego wybaczyć.

Nagle moja myszka zaczyna szwankować. "Tylko nie to!". Zdesperowany uderzam nią o biurko. Prowizoryczna "naprawa" zdaje sie odnosić skutki. Znów mogę walczyć.

Chwial uwagi drogo mnie jednak kosztowała. Moi towarzysze ginąjeden po drugim, a ja nie jestem w stanie ich uratować. Sytuacja przeciwnika też nie wygląda najlepiej. Stawiam wszystko na jedną kartę i zaczynam zabijać.

Frag ! Dobule kill ! Triple kill !! Ultra kill !!!

Wzdycham głęboko. Udało się. Jednak licznik na górze ekranu szybko sprowadza mnie na ziemie.

Gracz, którego śmierć umożliwiła nam całą tę walkę odrodzi się za parę sekund, a moje HP można policzyć na palcach jednej ręki.

Już mam najechać myszką na melee barracks. Już mam je zniszczyć, a tym samym wygrać grę, gdy nagle staje się TO...

Stary, wysłużony gryzoń umiera na moich oczach. W niekontrolowanym akcie rozpaczy zaczynam znów uderzać nim o biurko. Sekundy upływają nieubłaganie, jedna po drugiej. Myśli kłębiły się w mojej głowie.

"Jest środek nocy. Nigdzie teraz nie znajdę drugiej myszki ! Nawet, jak znajdę jest już za późno. Kontratak będzie dla nasz zabójczy ! Cholerna myszka ! To już koniec."

Targały mną różne uczucia. Przełknąłem jednak je wszystkie i po prostu napisałem na chacie "gg".

0 Comments


Recommended Comments

There are no comments to display.

Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...