Nowy Wspaniały Rok 1984 Templariuszy Much
Utopie są fajne, ale antyutopie bardziej!
Może to tylko moje sado-maso, ale mam nadzieję, że nie. Antyutopie wydają mi się po prostu bliższe. Nie, żebym się wychował w jakimś maksymalnie patologicznym środowisku, ale różowo nie jest i nigdy nie będzie, wszystko tonie tradycyjnie w szarościach.
Jak u Huxleya, wszystko jest ładne i piękne. Ludzie wolni, przygotowani jak najlepiej do swojej pracy, której nie zamieniliby na nic innego. No i te rozrywki po robocie, ah!
Nowy, wspaniały świat.
Tylko co z moralnością? Uczuciami?
Mediapolis to hardkorowa grafomania, ale myslę, że też warto przytoczyć przykład. Niszczenie życia kilkudziesięciu tysiącom ludzi tylko i wyłącznie dla pieniędzy z transmisji ich życia. Media-Polis, łapiecie?
Też przyjemna perspektywa, moralność jednak jest fajna.
Rok 1984 - rządy strachu, klasyczna antyutopia. Dlaczego nie, co drugi obywatel tajnym policjantem, obserwowanym przez innego policjanta, który jest obserwowany przez innego policjanta...
Nie, wolność i anonimowość też są ważne.
A wszystko rozbija się w sumie o władzę. System musi być wydajny, nie do ucieczki, bezdyskusyjny i działający jak dobrze naoliwiony mechanizm.
Zastanawiam się czasami, czy pisarze opowiadają nam o takich sytuacjach dla przestrogi, dla samego pisania, czy też uważają, że tylko w takim umiejscowieniu akcja ich historii ma szansę się odpowiednio rozwinąć.
Przecież to takie romantyczne. Walka z systemem, własnymi słabościami....dodać do tego jeszcze jakąś ładną rebeliantkę i bestseller jak się patrzy!
I tak je lubię. Bardzo. Czasem przypominają mi o tym, kim naprawdę jestem. Czego się boję. O co mógłbym kiedyś walczyć. Każą zastanowić się, dlaczego zachowujemy się tak, a nie inaczej.
Poszerzanie horyzontów i zdejmowanie własnych blokad jest przecież takie przyjemne
4 komentarze
Rekomendowane komentarze