Jestę Studentę, czyli koniec swawoli ...(?)
W słuchawkach leci dubstep, a jutro zbliża się z zatrważającą konsekwencją i sumiennością.
Studia.
Immatrykulacja, rektor, prorektor, protoktolorogolekor i takie tam.... Fajne słowa, dużo hałasu o nic.
A ja i tak wyczuwam Liceum. Mocno wyczuwam. Tylko że tym razem bez uwag do dzienniczka/zeszytu klasowego i brak bata na tych, co nie chcą się uczyć.
Nie wiem, czy mi się to podoba.
Fajnie się gada o "stanie polskich uczelni wyższych, blaaa blaa blaaa, reformy, blaa, rynek pracy i blaaa i takie tam, że za moich czasów...". Gorzej jak się w tym siedzi.
Plus! Nie wiem czemu książki jak Nowy, Wspaniały Świat, saga Wiedźmińska, seria Gamedeca i kwartet Endera robią na mnie takie wrażenie i wymuszają tak duże zmiany. Widać to chyba w moim poście, gdzie znowu dałem się ponieść tej niewyżytej frustracji w sumie sam nie wiem o co.
Ciężkie czasy nastały, idealistą będąc w świecie realnym próbuję się odnaleźć.
LIpa.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze