Fabuła w grach, opcje dialogowe i spłycanie gier RPG, czyli reaktywacja Flypowych narzekań, to jest przemyśleń.
Miałem pisać regularnie, ale jak skończyło się jak zwykle. Dwa wpisy i moje lenistwo wygrało.
No ale nic. Wraz z nadejściem roku szkolnego ogłaszam Flypowy powrót publicystyczno-blogowy, czyli (być może niezbyt ciekawe) wypociny mojego autorstwa takie jak: narzekanie na świat/gry (O tak, w tym jestem dobry!), moje refleksje, oraz, jak czas się znajdzie, recenzje książek fantasy.
Zacznę więc od narzekań.
Jak już kiedyś wspominałem, najbliżej mojemu sercu są gry RPG, szczególnie te, które osoadzono w heroic, bądź dark fantasy. Moja pasja tymi klimatami zaczęła się od gier. I chociaż do dark fantasy przekonało mnie mało fabularne Diabolo, to heroiczne, piękne, i pełne szlachetnych bohaterów światy ukazała mi seria Baldur's Gate (Jak tylko wyjdzie remake, to robię recenzję, a może nawet i stream) oraz strategiczny, ale bogaty fabularnie i wypchany scenkami Warcraft 3.
Zaciekawiony fantasy chwyciłem, ku zdziwieniu moich rówieśników (miałem z 11 lat) po książki. Zaczytywałem się w Czarnej Kompanii Glena Cooka (Bardzo polecam!) oraz w naszym narodowym Wiedźmaku ( Na którego swoją drogą byłem chyba ciut za młody...). Jako zapalony gracz wyobrażałem sobie jak mogłyby wyglądać gry na podstawie tych dzieł i zastanawiałem się czemu w wielu RPG'ach fabuła istnieje tylko po to, by uzasadnić spawn kolejnych potworów.
Wraz z kolejnymi latami sytuacja się pogarszała. Granie w erpegi sprawiało mi coraz mniejszą przyjemność. Każdy tytuł zachęcał do zwiedzania swych pięknych malowniczych scenerii pełnych niezliczonych hord do wybicia. Co z tego, że świat się kupy nie trzymał. ZOBACZ NA TE EFEKTY! A TE KOMBOSY! Tylko, że w tym wszystkim zgubiło się rpg, a zaczęło się granie w gry akcji okraszone od czasu do czasu jakąś dłuższą gadką.
Posłużę się przykładem Mass Effecta, którego rozpoczynamy w dosyć bogatym światem z dużą ilością ciekawostek i wieloma krótkimi wątkami pobocznymi. Dwójka obniżyła ilość questów dodatkowych, jak i usunęła dość znany i lubiany przez erpegowców, aczkolwiek dosyć niewygodny na konsolach inwentarz. Trzecia część, która to miała być rewolucyjna i rozbudowana, a okazała się według mnie najsłabszą częścią serii. I chociaż główny wątek był naprawdę wciągający, to interakcja z innymi, mniej ważnymi postaciami została usunięta, bo nie można nawet ich zaznaczyć. Czy ja gram w Call Of Duty, czy w spadkobiercę Kotora?
Ponadto zaszlocham na niesamowicie popularnym, a wziętym właśnie z serii ME, rozwiązaniu w wyborze dialogów. O ile na początku było to fajne, gdy nie do końca wiedzieliśmy co powie nasz gieroj, to jednak pozbawiono nas możliwości wczucia się w naszego bohatera i odpowiadania tak jak my chcemy. Pomijam już fakt, że teksty jakie możemy wybrać dzielą się na:
a) Super skrajnie do rany przyłóż dobra, (Do odblokowaniu po długim byciu dobrym.) dzięki której moglibyśmy nakłonić samego szatana do reorganizacji piekła i zainwestowaniu w sauny zamiast kotłów z wrzącym olejem.
b) Dobrą, w której to nasz bohater odpowie mdłym tekstem, słodząc wszystkim w około
c) Neutralna, gdzie odpowiemy sztywno i rzeczowo jak robot.
d) Zła, dzięki niej odpowiemy chamsko na każde pytanie.
f) Ostatecznie zła, w której to nasz bohater niczym czarny charakter, odpowie z przyjemnością, że nic go tak nie cieszy jak legiony ginących wrogów, oraz że nie interesuje go nic poza sobą.
Pytam się, gdzie są odpowiedzi niebanalne. Dlaczego grając jako postać zła, nie mogę odpowiedzieć uprzejmie, snując intrygę za intrygą. Czemu nie mogę odegrać drania podobnego do nietuzinkowych postaci książkowych.
Czy ludzie, którzy interesują się rozrywką elektroniczną muszą dostawać coraz głupsze scenariusze? Czy twórcom wypaliły się pomysły? Dlaczego kiedyś, gdy gry nie przyciągały oprawą, historie w nich zawarte mogłyby posłużyć za podstawy do świetnych książek. (Niestety, prawie wszystkie książki na licencji to gnioty, które odcinają kupony od oryginału, ale to wina wydawcy i pisarzy jakich zatrudnia.) Czy złota era erpegów powróci?
P.S. Są oczywiście chlubne wyjątki od przedstawionych w moim wpisie schematów. Pochwalić tu mogę Naszego rodzimego Wiedźmina, świetnego, chociaż już bardzo sędziwego SWKotora, dosyć dobrą pierwszą część Dragon Age (Ciężko jednak nie wspomnieć o tragicznej dwójce...)
P.P.S. Zapytacie pewnie dlaczego nie wymieniłem Skyrima. Otóż gra jest przednia, ale nie mamy w niej prawie żadnej opcji wyboru. Nasza postać ma bardzo wąską gamę wyborów. Grę ratuje naprawdę fajny, otwarty świat, lecz w czołówcego nie umieszczę,bo podobnie jak poprzednie części bazuje on na eksploracji, a nie wczuwaniu się w bohatera.
I wrzucę kawałek, który bardzo mi się podoba
[media=]
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze