Graczu - jesteś idiotą
Po długim czasie wracam do blogowania. I od razu parę przemyśleń.
Otóż: od pewnego czasu, zapoznając się z coraz to nowszymi tytułami, mam wrażenie, że twórcy traktują graczy jak idiotów. Pierwszą misję, zwykle służącą za samouczek, przechodzi się z zamkniętymi oczami, bo nie dość, że jest skandalicznie prosta (nawet jak na standardy dzisiejszych produkcji), to jeszcze prowadzi gracza za rękę w irytujący wręcz sposób. "By poruszyć postacią do przodu, naciśnij 'w'. Wykonaj" - brawo, dostałeś 357 exp-a za poruszenie postacią. Prawdziwie 'epicki' wyczyn! Teraz gotuj się, bo przyjdzie ci poruszyć nią jeszcze do tyłu, w prawo i w lewo... Naprawdę? Czy nie wystarczy krótka notka w okienku o podstawowej klawiszologii, a reszty gracz nauczyłby się w praniu? Osobiście trudno mi sobie przypomnieć grę, w której element mający za zadanie nauczyć obsługi gry zostałby wykonany poprawnie.
Sprawa następna: łatwość gier. Czy jedyną trudność we współczesnych produkcjach ma zagwarantować cholernie trudne QTE lub 'niezaskoczenie' skryptu? FPS-y - prawie na szynach, jeden słuszny korytarz i tabuny wrogów wylewających się najprawdopodobniej z fabryki klonów umiejscowionej tuż za rogiem, dopóki nie zostanie zniszczona przez gracza, który przekraczając pewną niewidoczną linię uruchomi śmiercionośny dla części nieprzyjaciół skrypt. RPG-i - "Otrzymałeś zadanie: Znajdź naćpanego Romka". A poczciwy Romuś zaznaczony nie dość, że na minimapie, to jeszcze OGROMNYM, ŚWIETLISTYM, APOKALIPTYCZNYM znakiem, widocznym z 40 kilometrów, nawet podczas mgły lub pożogi. Strategie - "by wykonać misję, zalej wroga taką ilością jednostek, żeby Twój czterordzeniowy procesor zaczął błagać ludzkim głosem o odpoczynek". Sportowe - po włączeniu najniższego poziomu trudności można wygrać z Realem Madryt jakimiś pionkami z Australii jedynie biegnąc przed siebie. Jedynie bramkarza nie da się minąć w ten sposób. Samochodówki - włączając wszelkie ułatwienia, zamiast nauczyć się jeździć w stopniu pozwalającym na przejście na wyższy poziom trudności, jesteśmy zmuszani tylko do tępego trzymania przycisku odpowiedzialnego za przyspieszenie i rytmiczne skręcanie. Samochód hamuje sam. Można by wymieniać jeszcze długo, ale po co? Gdzie są gry, które od gracza wymagają? I chodzi mi tu o gry segmentu 'AAA', a nie gry logiczne czy przygodówki. Bo sam gram w produkcje, które angażują gracza emocjonalnie, przy czym wymagają też od niego refleksu, spostrzegawczości. Tak jak (moje ulubione) Mass Effect czy Wiedźmin.
Ustawienia dostępne w grach. Od pewnego czasu twórcy przestają umieszczać w swoich 'dziełach' zaawansowane opcje graficzne. Razi mnie to szczególnie dlatego, że gram na niemłodym już laptopie i często muszę się sporo napocić, żeby zmusić gry do działania. A teraz wygląda to w ten sposób, że wchodzę w ustawienia, a tam...tylko rozdzielczość (vide Darksiders). Albo rozdzielczość i parę mało przydatnych opcji, jak bloom, antyaliasing, V-Sync (Alpha Protocol). Może na pudełkach winno być napisane: "Graczu! Ustawienie opcji graficznym innych niż przewidzieli twórcy dla pacjentów szpitala psychiatrycznego może skutkować omamami dźwiękowymi i świetlnymi oraz nieustającym ślinotokiem na klawiaturę"? Alpha Protocol udało mi się uruchomić tylko dlatego, że odnalazłem przez przypadek plik konfiguracyjny i ręcznie wpisywałem ustawienia. Z Crysisem 2 nie było już tak łatwo, musiałem ściągnąć specjalny programik i scrackować grę (sic!), pozbawiając się tym samym szans na zabawę w multi, ale mogąc chociaż pograć w singla, za którego zapłaciłem.
Niestety, jestem świadom, że to rynek wymusza na twórcach takie, a nie inne posunięcia. Gry wchodzą już drzwiami i oknami do kultury masowej i dana produkcja musi być grywalna zarówno dla gościa, który skończył właśnie 20-godzinne posiedzenie przy WoW-ie (coraz mniej już takich, wymierają) i dla 40-latka, który właśnie wrócił z pracy i ma ochotę trochę 'popykać'. Sam na sobie zauważyłem zmianę: tutaj narzekam, że za łatwo, że za prosto, że niedobrze, a ostatnio kupiłem na GOG.com Planescape:Torment i nie gram na razie bo...za dużo chodzenia, rozmawiania i szukania, a nie mam rozmówców wskazanych na mapie, cele zadań są niejasne, muszę sam do wszystkiego dojść...
Świat się zmienia i należy być tego świadomym. I cieszyć się tym, co jest!
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze