Ketchup
Dzisiaj troszkę inaczej. Zastanawialiście się kiedyś choć przez chwilę nad tym, jak wspaniała rzeczą jest ten boski sos, zwany ketchupem? Jakiś mędrzec rzekł kiedyś, że nie ma takiej rzeczy, której nie można by zjeść z ketchupem. Zaiste jest to prawda. Jest on dobry do każdego rodzaju pożywienia. Przykłady? Proszę bardzo.
Pierwszą z przykładowych grup są pokarmy przypalone. Nieważne, jak bardzo zwęglone jest jedzenie, wystarczy polać je magiczną, czerwoną ambrozją i już można konsumować z uśmiechem na ustach. Poczynając od tostów, poprzez kiełbasę na kotletach kończąc.
Drugą grupą są pokarmy niejadalne. A właściwie niejadalne teoretycznie. Do tej grupy zaliczamy: jedzenie przeterminowane (ale nie więcej niż trzy dni), niewiadomego pochodzenia (wszystko, co nie jest zgniłe, puchate i się nie rusza), a także to, którego nie lubimy (wstaw cokolwiek). wystarczy kilka kropel i e voila!
Trzecią grupą są produkty łączące się z ketchupem w naturze. Mam tu na myśli parówki z Biedronki, frytki czy PIZZE. Jest to jednak grupa oczywista i nie będę się nad nią rozwodził (głupie sformułowanie swoją drogą, nie sądzicie?).
Podsumowując, kiedy następnym razem otworzycie lodówkę w poszukiwaniu czegoś dobrego, spójrzcie na czerwoną butelkę stojącą skromnie na półce w drzwiach, uśmiechnijcie się do niej i podziękujcie za to, że jest. Wiele rzeczy doceniamy dopiero wtedy, gdy je stracimy. Nie popełnijcie tego błędu wobec ketchupu.
3 Comments
Recommended Comments