#2 Cyfrowe Smoki polski
Że to niby KREŁATYWNE czy inne EŁROPEJSKIE. A to nasze, polskie przecież... aaa, zaraz, zaraz. O grach? JAKICH GRACH?! U nas? Na NASZEJ, POLSKIEJ ziemi?! Niemożliwe! Jurek, Zenek, bierzcie krzyż, Andrzej łap kamerę! Jedziemy tam!
Tak to chyba wyglądało, co nie? Jako bitwa Sprawiedliwości z Występkiem, gdzie pierwsze skrzypce grać miała Telewizja (no bo jaka by inna) Polska, a te drugie, rozbite brutalną, acz praworządną pięścią prawości, odejść miały na zawsze w odmęty piekielne. I odeszły, kurczę blade. Z fajnego festiwalu zrobił się niefajny obciach.
Jak? Normalnie. Miło było oglądać i czytać wiele protestów, słuchać głosów oburzenia, ale tak naprawdę niewiele to dało. Pewni ludzie rozumieją, że to potrzebne, że przydatne, będzie fajny festiwal, dobra zabawa i naprawdę potrzebny także z biznesowego punktu widzenia event. Ta druga, bardziej otępiała nawet na uderzenia kafarem grupa PRZENIGDY nie pomyśli nawet przez sekundę inaczej, niż pokazało to TV. Bo ludzie, proszę ja Was, nie myślą. No, ale to temat na inną dyskusję.
Wracając: festiwal DD był strzałem w dziesiątkę i szansą na zrehabilitowanie branży gier w kraju, nowe sojusze, plany, etc. Okazał się być pretekstem do medialnej wojny, w której pojawiło się naprawdę wszystko, co tylko mogło, a pierwotne zamysły tegoż przedsięwzięcia poszły w las. Ogólnie oczywiście, bo choć całość miała okazję stać się zalążkiem czegoś nowego, to ostała się imprezą dla zainteresowanych.
No i fajnie, że minister kultury czy gospodarki, czy może oni oboje objęli patronatem Digital Dragons, ale coś mi się zdaje, że żyjemy ciągle w kraju, w którym telewizja ma większy autorytet niż polityka.
I tylko uparcie zastanawiam się, czy to dobrze, czy źle. Bo z deszczu łatwo wpaść pod rynnę, co nie?
6 Comments
Recommended Comments