Skocz do zawartości

Guy Fawkes's blog

  • wpisy
    131
  • komentarzy
    815
  • wyświetleń
    279666

Insanely Twisted Shadow Planet [recenzja]


GuyFawkes

834 wyświetleń

logobsz.png

Muszę się Wam do czegoś przyznać: czasem zżera mnie strach o indyki. Niedawno mało nie dostałem apopleksji, gdy na Steam pojawił się ?EA Indie Bundle?. Ten bluźnierczy oksymoron odziany w cudzysłów, nie uszedł uwagi Markusa ?Notcha? Perssona, popularyzatora zabaw klockami, który ostro skrytykował całą inicjatywę. Dlaczego to roztrząsam? Otóż przypomniało mi o tym Insanely Twisted Shadow Planet, skądinąd dorodny indor na dzisiejsze święto gierczynienia.

Po odpaleniu gry (pobranej ze Steam) zaatakowało mnie wielkie logo? Microsoftu, a potem drugą salwę zaskoczenia oddał uruchomiający się Games for Windows Live. Rozpoznawalny emblemat, GfWL, a wszystko osadzone na platformie Valve ? ?niezłe combo?, pomyślałem. Nie mam zamiaru tego jednak traktować jako ewidentnych minusów, gdyż Insanely Twisted Shadow Planet broni się jakością i grywalnością. Poza tym trzeba rozwiać kilka wątpliwości, by nie narobić wokół tej szpili niezdrowej atmosfery. Otóż gigant z Redmond ?wpuścił? grę na swoją konsolę, gdzie przypadła do gustu wielu graczom. Jako że 2012 jest póki co rokiem tłustym dla pecetowców, tak i ITSP w końcu zostało przeniesione na nasze ukochane blaszaki, dzieląc tym samym los Limbo czy Stacking. I powiadam Wam ? mamy za co dziękować niebiosom.

029zh.jpg

Zalatuje zeszłym stuleciem, prawda?

Insanely Twisted Shadow Planet to, gdybym miał go zareklamować współczesnym sloganem, ?60 FPS Action-Adventure Game?. Jednakże, o ile w przypadku normalnych tytułów to eufemizm dla ?to wciąż ten sam, stary silnik?, tak tutaj ewidentnie cieszy, ponieważ niezależni programiści nie zawsze radzą sobie z odpowiednią optymalizacją kodu (choć to samo można także powiedzieć o wielu dużych deweloperach...). W każdym bądź razie, dzisiejszy indyk urzeka prostą, aczkolwiek uderzającą w dzwon poczucia estetyki i klimatyczną, dwuwymiarową grafiką, o której najwymowniej świadczy stwierdzenie, że to ?kolorowe Limbo?. Tu również jest sporo czerni (choć nie w każdej części zwiedzanego świata), zaś w tle daje się dostrzec zamglone elementy innych obszarów. I nie jest to wyłącznie mój zachwyt, gdyż o pięknej wizji artystycznej świadczy zdobyte przez grę trofeum ?Best Animated Video Game? w plebiscycie The Annie Awards. Jeśli nadal nie czujecie się przekonani, to wiedzcie, że dzieło Fuelcell Games dopisało do swojego konta inna nagrodę ? ?Best Debut Game? na tegorocznym BAFTA, pokonując tak mocnych zawodników, jak chociażby Bastion czy L.A. Noire. Wracając do oprawy - wszystko ładnie spina w całość oszczędna oprawa dźwiękowa, lecz i ta ulega zmianie na epickie motywy we wstawkach filmowych. W tym miejscu po prostu muszę wspomnieć, komu je zawdzięczamy ? Dimmu Borgir. Kto obraca się w ciężkich brzmieniach, z pewnością kojarzy tę nazwę. Owszem, utwory tej kapeli zostały ?ugrzecznione?, lecz nadal czuć w nich skandynawski przytup.

070ji.jpg

Nie tylko na studiach bez skanera ani rusz

Tak bitewnego soundtracka wymaga misja, jakiej podejmuje się główny bohater. Sprawa jest bowiem wielkiej wagi: powstrzymać tajemniczego, kosmicznego potwora, który najpierw zgasił słoneczko w układzie protagonisty, by następnie zająć się jego ojczystym kawałkiem skały. Jako że kierujemy przedstawicielem inteligentnego życia pozaziemskiego, to ten, zamiast do uzbrojonego dżipa czy innego choppera, pakuje swój tyłek do latającego spodka. Tej nieziemskiej bryczce bliżej do wyobrażeń z młodości Waszych dziadków, niż współczesnych cudów nieziemskiej techniki, jakie serwuje nam Hollywood w pakiecie z humanoidalnymi ciężarówkami. Poza wiadomym kształtem, statek posiada zatem ramię, wyposażane w rozmaite końcówki ? od skanera przez chwytak po tnące ostrze oraz oczywiście broń. Taki latający scyzoryk szwajcarski jest podyktowany wymogami gameplaya, opartego na eksploracji podzielonego na sektory w miarę otwartego świata gry. W miarę, bowiem dostęp do kolejnych części pociąga za sobą konieczność posiadania kolejnego narzędzia, a te zaś zdobywamy wraz z postępami w grze. Ażeby przy tym się nie zgubić, do dyspozycji gracza oddano relatywnie czytelną mapę.

Czytaj cały tekst...

Tekst został zamieszczony na łamach Miasta Gier.pl w ramach cyklu Indyk na niedzielę. Gra bardzo przypadła mi do gustu i z czystym sumieniem wystawiłem jej 8.5/10.

Recenzję publikuję tutaj dopiero dziś z uwagi na chęć przygotowania z nią kolejnego odcinka M.A.N.I.A.C.S. Takowy udało mi się zmontować wczoraj. Zajęło mi to cały dzień, gdyż dopiero uczę się obsługi programu do edycji. Znalazło się kilka baboli, ale mam nadzieję, że całość jest przyjemna w odbiorze. Dajcie znać w komentarzach. smile_prosty.gif

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...