Pędząca nieśmiertelność

Entry posted by Dark Alchemy July 8, 2012

421 views

Nieśmiertelność. Piękna sprawa, kto by nie chciał? Jednak obecnie nie jest to możliwe i być może nigdy nie będzie. Istnieją jednak osoby, które o tym nie wiedzą, głownie są to młodzi ludzie. Utwierdzają się w przekonaniu, że nic im się nie może stać, a każde przeżyte ?niebezpieczeństwo? uznają za gwarant swojego rozumowania. Wiecie już o czym będzie ten wpis? Oczywiście o ?nieśmiertelnych? za kółkiem.

Dlaczego akurat ten temat? Sam od niedawna jestem posiadaczem różowego plastiku z moim zdjęciem i napisem ?Prawo jazdy? więc temat mi bliski oraz jestem w miarę poinformowany w temacie nauki nowych kierowców. Drugim powodem są, ostatnio coraz częstsze, doniesienia o wypadkach spowodowanych przez młodych kierowców.

Przechodząc do faktów, w większości przypadków sytuacja wygląda tak: Jedzie młody ?miszcz? kierownicy kilkunastoletnią BeEmWicą bądź innym, w większości przypadków starym, pojazdem. Oczywiście on jest hardkorem i robił w Holiłudzie na co ma certyfikaty od kolegów (aż cztery!) i jego ograniczenia prędkości czy znaki poziome nie dotyczą. Dozwolone 50 km/h? Ch?olera z tym, 50 to mogą dziadki jechać, ja się śpieszę gdzieśtam i nie będę się wlókł. 100 km/h po wąskiej drodze przechodzącej przez wieś jest idealną prędkością. Wtem pojawia się nagły zakręt, pieszy bądź inna nieprzewidziana przeszkoda, ew. manewr wyprzedzania na podwójnej ciągłej przerwie wspomniany wcześniej dziadek i ŁUP! Problemu nie ma jak to jest drzewo i idiota zrobi krzywdę tylko samemu sobie. Nawet lepiej, materiał genetyczny ludzkości pozbędzie się kolejnych genów debila. Problem pojawia się, jeśli z idiotą jechali inni ludzie, bądź w wypadku uczestniczyli piesi/inni kierowcy. Niestety, w wielu przypadkach najbardziej cierpią niewinni, a nasz ?bug jazdy? wychodzi ze złamaną ręką/nogą, w przekonaniu, że jak to go nie zabiło to już nic nie może. Ostatnio w mojej okolicy był właśnie wypadek, w którym młody gniewny, najwidoczniej śpiesząc się z powodu spóźnienia na najbliższy melanż, wyprzedzał na przejeździe kolejowym, zaraz za którym jest zakręt z laskiem, tak, że nie widać co jest za nim. Oczywiście przywalił w samochód jadący z naprzeciwka. Szczęście w nieszczęściu, że samochód trafiony był bardziej uznanej marki i nowszy, dzięki czemu niewinne osoby uniknęły śmierci. I teraz nie wiem, czy wypada mi to pisać, ale innym plusem jest to, że nasz pan ?kierofca? więcej pędzić nie będzie. Trup na miejscu. Może i żal mi rodziny tej osoby, ale takie zachowanie musi też tkwić w wychowaniu, więc i w działaniach rodziców.

Dlaczego? Dlaczego takie osoby dostają prawo jazdy? System jest wadliwy? Chyba tak, bo jak wyjaśnić, że ludzie oblewają egzaminy za głupoty (np. lekkie najechanie na linie przy skręcie), a tacy idioci bez problemu zdają i sieją postrach? A może to nieodpowiedni wiek? Nie? wiek nie ma tutaj nic do gadania. Można spotkać inteligentnego 16-latka i debila w wieku 35 lat. Wszystko rozbija się o to jak zostaliśmy wychowani i w jakich kręgach się obracamy. Moi znajomi NIGDY nie wsiadają za kółko świeżo po piciu, nawet po jednym małym piwie. Ja też tego nie robię. Może i wydaje się, że wszystko ogarniam ale nigdy nie wiadomo jak mogę zareagować gdy będzie konieczna szybka reakcja. Tu nawet nie chodzi o mandaty, chociaż moim zdaniem to bardziej odstrasza ludzi, o ironio, ale o możliwe konsekwencje swojego działania. Jako, że moi znajomi są odpowiedzialni, to nawet jakby któremuś nagle wpadło do głowy prowadzenie po pijaku, nikt by do tego nie dopuścił. Tak samo z jazdą (na trzeźwo ). Nikt nie gna w mieście lub po wąskich drogach 100 km/h! Co im to da? Będą 3 minuty szybciej w domu? Wolę się spóźnić 3 minuty niż być martwy o kilkadziesiąt (mam nadzieję) lat wcześniej.

Tu mam apel do wszystkich: Uważajcie na drodze, dostosujcie prędkość do warunków, nie wyprzedzajcie jak nie jesteście pewni, bo te 2 minuty was nie zbawią, a może unikniecie przykrych wydarzeń