2017
Dzień jak co dzień. Czekam na przystanku, na bezprzewodowych słuchawkach leci nieśmiertelna Metallica, skutecznie zagłuszając przejeżdżające samochody. Autobus jak zwykle się spóźnia, miasto już od dawna tonie w korkach i tylko cudem można się gdzieś dostać na czas. Podjeżdża "210".
Wsiadam i odruchowo wyciągam tablet, konkurencyjny model dla IPada 5. Po sekundzie sprawdzam już facebooka, a niedługo potem moje kuźnie w TES:Online i to, jak idzie dekodowanie przedmiotów w Far Cry 3. Jeszcze tylko podlewam moje roślinki na wirtualnej farmie i przez chwilę mogę odetchnąć. Obok przechodzi kolega z gimnazjum, nieśmiało kiwa głową, siada niedaleko i wyjmuje swoje NGP.
Wysiadam.
Drzwi do mieszkania otwieram specjalną aplikacją na smartphonie, ściągam buty i wchodzę do salonu. Po krótkiej "transformacji" zwykły tablet staje się stacjonarną konsolą podłączoną bezprzewodowo do telewizora. Głosem nakazuje, aby odpalił Fifę 18. Procesor sam wybiera moją ulubioną drużynę i łączy mnie z przyjaciółmi. Właśnie strzelam bramkę z przewrotki i... GOL!!! Polska jednak wygrała mistrzostwa Europy! "Czy chcesz opublikować powtórkę?" - pyta tablet. Po trzech próbach odmowy w końcu się zgodziłem i wróciłem do przerwanej rozgrywki. Idę do kuchni, żeby zrobić sobie kanapki, po drodze dowiadując się, że 15 osób lubi moją powtórkę. Chwilę potem kolejne trzy osoby "lajkują" mojego posta. Włączam nowego TES'a, aby chociaż trochę się rozluźnić. Niedawno dobiłem 80lvl, więc czas na jakąś instancję. A jednak nie! Jeżeli chcę pokonać tego bossa muszę zaopatrzyć się w specjalną zbroję za bagatella 30zł!
Zdenerwowany do granic szukam dużego, kartonowego pudła. Zdmuchuję kurz, podłączam ustrojstwo pod staruteńki, 19" monitor. Do napędu wkładam lekko porysowaną, wysłużoną płytkę, a z głośników wydobywa się główny motyw "Morrowind"...
4 Comments
Recommended Comments