To moja kabina, to moja machina
Dzisiejszego poranka za sprawą fejsbukowego posta znajomka z czasów dawnych wpadłem w wir czaso-przestrzenny. Złapały mnie wiatry przeszłości i przegnały muzycznie w czasy początków mych licealnych. Tak to w muzycznym rozwoju najczęściej bywa, że zaczyna się od popowego chłamu przebojowego (plus ewentualnie rodzicielskie propozycje wyższej jakości), a z czasem przechodzi się przez różne muzyczne zajawki. Jako, że jest to często czas burzy hormonów, pierwszego zarostu i innych dojrzewających dolegliwości, to fascynacje te bywają dość fanatyczne.
U mnie nie było tak "ostro", ale było kilka wyraźnych etapów - pod koniec szkoły podstawowej (informacja dla młodzieży - 8 klasa) z kuzynem wpadliśmy w rock i metal (choć w zasadzie głównie Metallica i Iron Maiden), a w pierwszej klasie liceum zostałem bardzo skutecznie zarażony rapem. Wiem, że dużo osób odczuwa bardzo silną awersję do całej kultury hip-hopowej, ale ja tam nadal mam spory sentyment i do niektórych albumów/wykonawców lubię wracać. Dziś sprezentuję Wam małą wycieczkę w mą przeszłość, a może i kogoś czymś zainteresuję. Ograniczę tekst, postawię na muzykę.
Na początek ten, od którego się zaczęło, a przy tym jeden z wielkich tego gatunku
NAS
Zaczęło się dla wielu niemiło - grupa kolegów z magnetofonem w kółko puszczała jeden kawałek (N.Y. State of Mind Pt. ll). Większość ludzi miała dość, ale mnie coś przyciągało. Za najlepsze uważane są jego pierwsze albumu, ale moim ulubionym kawałkiem, a jednocześnie jednym z najlepszych w ogóle
GANG STARR
Tu z kolei pierwsza samodzielnie zakupiona kaseta - album Full Clip, który promował singiel:
JAY-Z
Dziś biznesmen i celebryta, ale kiedyś zdrowo mieszał. Tu jeden z nielicznych kawałków HH, które lubiłem zanim lubiłem HH w ogóle.
OUTKAST
Tu z kolei zespół, który przypadł do gustu wielu, a singiel poświecony pani Jackson był hitem iście mainstreamowym. Mi udało się jednak dorwać jeden z wcześniejszych albumów, który zdecydowanie bardziej mnie oczarował. M.in. dzięki...
EMINEM
Postać kontrowersyjna i postrzegana często tylko przez pryzmat tych kontrowersji. Ja znam go z historii przedstawianych między wierszami jego tekstów. A od czasu, gdy stałem się tatą jeden z jego kawałków zawsze mocno mnie rusza emocjonalnie. I szczerze przyznam, że to dla mnie najlepszy wyznacznik tego, że i w HH wartość znaleźć można.
____________
Jest jeszcze sporo pojedynczych kawałków, imprezowych bangerów, dobrych albumów oraz wykonawców, którzy przenoszą rap na wyższy poziom - The Roots, RJD2 i wielu innych. Ale tu akurat chodziło o pewną 'chwilową' perspektywę, a nie 'best of the best of the best'. No i celowo pominąłem polskie poletko - jeśli będzie zainteresowanie, to mogę wyruszyć i stronę polską i ogólniejszego zestawienia. Ciekaw jestem Waszych reakcji - opinii na temat rapu, (nie)lubianych kawałków.
Przepraszam za brak wyśrodkowania części teledysków, ale do wpisu mogę dodać tylko dwa tagi "media", a tag "yt" nie chce się poddać tagowi "center". Niecnoty.
Na sam koniec bonus kolaboracja (coś co raperom zdarza się często) kosmiczna:
And if that mockingbird don't sing and that ring don't shine
I'mma break that birdies neck
I'll go back to the jeweler who sold it to ya
And make him eat every carat don't [beeep] with dad
Eminem
Mockingbird
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze