Skocz do zawartości

Stefanowi się nudzi

  • wpisy
    11
  • komentarzy
    149
  • wyświetleń
    16700

Grzechy naszej reprezentacji czyli czemu Euro nie jest dla nas


mateusz(stefan)

890 wyświetleń

Witajcie.

Około dwa i pół roku miał Franciszek Smuda na wyselekcjonowanie zespołu, którego zadaniem będzie wyjście z grupy na polsko-ukraińskiej imprezie. Plan wyglądał solidnie, gra Polaków choć nie powalająca to jednak obiecująca. Trener w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że nie zmieniałby niczego, co zrobił na mistrzostwach i przygotowaniach, co podkreśla zaufanie jakim darzy swoich podopiecznych. Stadiony pobudowane, dworce odnowione, autostrady przygotowane i wydawałoby się, że kadra również dostosowana do europejskich standardów. Zaczęło się pięknie, bo już podczas losowań przeciwników trafiliśmy na rankingowo najsłabszą grupę. Pozostało nam tylko awansować, więc co się stało, że cały plan spalił na panewce? O tym właśnie ten wpis.

1. Orzeł bielik ma dwa skrzydła, więc czemu my mieliśmy tylko jedno, podczas gdy drugie było ofensywnie upośledzone?

Choć trio z Dortmundu świetnie sobie radziło na prawej flance, to niestety lewa kompletnie leżała. Każdy z naszych przeciwników doskonale przeanalizował naszą kadrę, więc wiedział na czym głównie opiera się gra Biało-Czerwonych. Element zaskoczenia jakim byłyby ataki lewą stroną odpadał, gdyż Boenisch niechętnie podłączał się do ataków. Jakby tego było mało grał niepewnie w obronie w porównaniu do swoich kolegów na tej pozycji. IMO dużo lepszym kandydatem na tę pozycję byłby Wawrzyniak, który mógłby liczyć na wsparcie Rybusa, z którym trochę już się zna. Mimo że wszyscy pamiętamy jego upadek w meczu z Niemcami, to jednak obrońca warszawskiego klubu wydaje się być solidnym zawodnikiem. Ewentualnie zawsze mógłby być przed nim Grosicki.

2. Jak mamy piłkę to nie ma jej przeciwnik. Kiedy my podajemy, to przeciwnik za nią biega.

O tych frazach zapominali piłkarze Smudy w trakcie trzech meczów. Nie powiem, były momenty, przebłyski, że nasi odzyskiwali pamięć i klepali futbolówkę między sobą, lecz było ich stanowczo za mało. Często gra ograniczała się do "wybij piłkę w kierunku Lewandowskiego", a ten nie dość ze osamotniony w ataku, to jeszcze kryty przez kilku rywali. Nie wymagam by nasi reprezentowali od razu drugą tiki-takę, ale przydałoby się więcej rozsądku przy wyprowadzaniu piłki.

3. Samotny wilk w ataku.

Robert Lewandowski w tym sezonie błyszczał w lidze niemieckiej niczym diament, co przełożyło się na sukcesy całego klubu. Jest aktualnie bez wątpienia najlepszym polskim napastnikiem. Rywali w reprezentacji nie ma praktycznie żadnych: Sobiech nie pokazał cudów w tym sezonie, Brożek grzeje non stop ławę. Smuda widocznie nie przewidział, że grając na jednego napastnika, nasi rywale w będą starali się w pierwszej kolejności go odciąć od piłki. Tak też się działo, snajper Borussii był niejednokrotnie faulowany przez rywali, gdyż ci zdawali sobie sprawę jakie niebezpieczeństwo może grozić ich bramce, jeśli ten nie zostanie upilnowany. Górne piłki na Roberta praktycznie były tracone, bo nie miał ich do kogo odgrywać. Jedynie na prawej próbował mu się pokazywać Błaszczykowski, lecz środek, który stanowił oddział defensywnych pomocników nie kwapił się do pomocy. IMO jeśli chcemy grać jednym napastnikiem i to w dodatku bardziej technicznym niż atletycznym (Czyli bliżej mu do C.Ronaldo niż do Z. Ibrahimovicia) to trzeba odpuścić sobie wybijanie piłek do przodu oraz należy mu zapewnić wsparcie (zamiast grania dwoma defensywnymi napastnikami).

4. Niewykorzystane sytuację się mszczą.

To zadanie zna każdy kibic piłki nożnej i wie jak los potrafi być przewrotny. Piłka nożna jest sportem nieobliczalnym co wiele razy nam pokazywała, dlatego jeśli mamy setkę to należy ją wykorzystać.

W meczu z Grekami mieliśmy dar od sędziego w postaci wyrzucenia z boiska Sokratisa Papastathopoulosa. Nie potrafiliśmy tego wykorzystać, stwarzaliśmy okazje, ale piłka zamiast lądować w siatce szybowała nad bramką. Zemściło się szybko, bo rywal strzelił bramkę kontaktową, wyrównał liczbę graczy po obu stronach i mógł ustalić wynik meczu na swoją korzyść. Opatrzność boska nad nami czuwała w osobieTytonia w bramce i udało się dowieźć remis do końca, choć inni stwierdzą, że to Karagounis zawalił sprawę i pokazał jak nie strzela się karnych (dołączam się również do osób o tym poglądzie).

Rosja była dużo bardziej wymagającym rywalem niż potomkowie Spartan i to ona zaczęła od prowadzenia. Wtedy kapitan zrobił, to co powinien zawsze robić-pokazał kolegom jak się strzela bramki. W tym momencie nasz wschodni rywal był rozbity, grał jakby opadł sił, mogliśmy podwyższyć, lecz tak się nie stało, kolejny mecz zakończył się podziałem punktów.

Z Czechami był mecz o wszystko, IMO powinniśmy zagrać w jak najbardziej ofensywnym ustawieniu, więc co po raz kolejny robi Dudka i Murawski w składzie? Było podobnie jak z Grecją, stwarzaliśmy okazje, ale bez goli, gdy po stracie na środku Czesi przeprowadzili jeden skuteczny atak i wróciliśmy do szarej rzeczywistości, gdzie ćwierćfinał jakiejkolwiek imprezy piłkarskiej jest od dawna poza naszym zasięgiem.

5. Rotacja graczami podczas meczu.

Zmiany są po to, by wnieść świeżość wśród zmęczonych graczy, wymienić zagrożonych kartkami czy kontuzją grajków, ale przede wszystkim by wzmocnić ten jedenasto osobowy kolektyw na boisku. Jak widać nasz selekcjoner nie odrobił pracy domowej po raz kolejny, a może po prostu tak bardzo wierzył w swoich ludzi na murawie, że nie chciał ich wymienić na innych? Jest jeszcze teoria, że zabrał na Euro takich piłkarzy, że zmiennicy nie nadają się, by móc godnie zastąpić piłkarzy z podstawowego składu. W każdym razie w pierwszym meczu prawdopodobnie nie zobaczylibyśmy zmian, gdyby nie czerwień Szczęsnego. Trener z takim doświadczeniem powinien skorzystać z takiej lekcji jakim był pierwszym mecz, by wiedzieć, że po to są zmiany, by z nich korzystać i nie czekać do ostatniej minuty, by je zaplanować. Tym bardziej, gdy piłkarze słaniają się na nogach ze zmęczenia.

6. Przygotowanie motoryczne.

Nie od dziś było wiadome, że Euro rozpocznie się niedługo po zakończeniu rozgrywek ligowych, więc piłkarze będą musieli dobrze wykorzystać ten czas by odpowiednio odpocząć. Nasi chyba nie zrobili tego, bo we wszystkich meczach Polski miałem wrażenie, że po około 20 minutach walki nasi kopacze kompletnie siadali z sił. Tu już powinien reagować trener, by przygotować kondycyjnie swoich podopiecznych do gry na 90 minut, a jeśli z tym są problemy to odpowiednio manewrować zmianami. Jak możemy marzyć o grze na poziomie europejskim, gdzie zawodnicy są ćwiczeni jak przetrwać sprawnie na murawie przez 120, gdzie u nas są problemy, by dotrwać do tych 90.

Gorąco wierzyłem, że uda nam się wyjść z grupy, bo jak nie teraz to kiedy? Gramy u siebie, mamy dość młody skład, kibice są naszym dwunastym zawodnikiem (sędzia z Grecją był przez chwilę nawet trzynastym). Niestety, marzenia o wyjściu z grupy prysnęły jak bańka mydlana, a my możemy powoli intonować coimprezowe "nic się nie stało, Polacy nic się nie stało".

Były momenty, że każdy Polak był dumny, że jest Polakiem, szkoda, że tylko momenty. Zawsze można się pocieszać, że nie odpadliśmy pierwsi, nie jesteśmy pierwszymi organizatorami wielkiej imprezy, którzy nie wychodzą z grupy, czy też, że zdobyliśmy więcej punktów niż wicemistrzowie świata. Jednak marna to pociecha.

Na co teraz liczę odnośnie naszej kadry?

Że weźmie ją ktoś z jajami, ktoś kto nie będzie zwracał na charakter piłkarzy na co dzień, ale na to, co pozostawiają na boisku, ktoś kogo PZPN nie udupi i nie wymusi na nim żadnej postawy. Impreza w Polsce i Ukrainie się skończy i przyjdą kolejne eliminacje, tym razem do mistrzostw świata w Brazylii. Trzeba się wziąć w garść przeanalizować błędy i zrobić wszystko, by naprawić te niedoskonałości. Patrząc na punkty jak zdobywamy kolejno na Euro to może za 4 lata będziemy mogli obejrzeć pierwsze zwycięstwo na takiej imprezie.

Już za 2 lata, już za 2 lata Polska będzie mistrzem świata ;) .

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

1. Prawa strona IMO zawaliła. Piszczek, szczególnie w meczu z Czechami, grał dno. Ogrywał go kilkukrotnie Pilaż (Pilar? Pilarz?) - zawodnika, który w trzech meczach w sezonie anihilował Ribery'ego! Ogólnie wyjść do ataku Piszczka pamiętam mniej, niż się na palcach jednej dłoni liczy - w trzech meczach. Coś było z nim nie tak.

Poza tym, wszyscy wiedzieli, że mamy jedno dobre skrzydło, i ustawiali się tak, że Boenisch miał tyle miejsca, że mógł las sadzić. Niestety, po takich dwóch latach trudno było oczekiwać od niego czegoś więcej, i tak nie zawiódł IMO.

3. Wg mnie akurat Lewandowskiemu bliżej do Ibry :) Bardzo dobrze potrafi powalczyć o górną piłkę i ją zgrać, pojedynki jeden na jeden z piłką w parterze to nigdy nie była jego domena. Dlatego wybicia na niego jako takie alibi miały, ale faktem jest, że nie miał do kogo piłek zgrywać. Choinka nie wypaliła.

4. Niestety :/ Z Grekami i Czechami mogliśmy spokojnie prowadzić już na początku gry, z Helenami nawet więcej niż 1-0. Brakowało zimnej krwi z przodu w zasadzie wszystkim.

5. Zmiana Grosickiego akurat była szykowana - on miał wejść za Rybusa. Wydaje mi się, że czerwona kartka Szczęsnego całkiem pokrzyżowała szyki Smudzie, który takiego przebiegu wydarzeń nie przewidział. Mimo wszystko mógł wprowadzić np. Mierzejewskiego, choćby za Obraniaka (swoją drogą, bardzo słaby jego turniej).

6. Ano. Biegania Ci u nas niedostatek. Puchliśmy bardzo szybko.

Podsumowanie - jednak wolałbym, by patrzył na zachowanie piłkarzy na co dzień ;) Połową sukcesu jest dobra atmosfera w drużynie, zżycie graczy. Jeśli ktoś to psuje, powinien być wyrzucany, nawet, jeśli gra jak Messi czy Cristiano.

Ktoś z jajami - masz pomysł? :D

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...