Skocz do zawartości
  • wpisy
    126
  • komentarzy
    286
  • wyświetleń
    74529

Podróże przez czas i Akibę, czyli Steins;Gate


piotrekn

919 wyświetleń

Dawno nie pisałem, ale może to jest okazja, aby wrócić. Parę dni temu ukończyłem kolejną visual novel, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie - właśnie wspomniane Steins;Gate od studia Nitro+, które dostało też całkiem udaną ekranizację.

xJnbQ.jpg

Okabe Rintarou (zwany Okarin), mieszkaniec Tokyo, udaje się ze swoją przyjaciółką Shiiną Mayuri (Mayushii do siedziby Radia Kaikan, na konferencję prasową dotyczącą wehikułu czasu. Spotyka tam między innymi Makise Kurisu - osiemnastolatkę, która już ma swoją publikację w Science. Po całej konferencji, zwabiony okrzykiem znajduje Kurisu leżącą w kałuży krwi bez ruchu. Spanikowany wybiega przed budynek i wysyła wiadomość do swojego przyjaciela Hashidy Itaru... po czym tłum na Chuo Dori, gdzie stał, znika. Co więcej, nazajutrz się okazuje, że Makise Kurisu żyje, ma się dobrze i nawet do Radia Kaikan się nie zbliżała. Przed Rintarou piętrzą się tajemnice, a zabawa w konspirację powoli przestaje być tylko zabawą.

Bo tak w ogóle, Okabe jest samozwańczym Szalonym Naukowcem?, zajmującym się niemniej szalonymi wynalazkami - od bajeranckich latarek, aż po machiny czasu (przypadkowo). I jak na Szalonego Naukowca? przystało, nasz bohater jest cokolwiek ekscentryczną osobą, nękaną przez manię prześladowczą, wymyślającą ludziom różne dziwne przydomki. Ze swoimi przyjaciółmi, wspomnianymi już Daru i Mayuri, Okabe pracuje nad niewiadomoczym, w tajemnicy przed, jak twierdzi, tajnymi agentami.

Steins;Gate to historia jakich mało. Choć zajmuje się problemem ogranym, tj. podróżami w czasie i manipulowaniem przeszłością, robi to w sposób bardzo zręczny i nowatorski. Na samym początku Kurisu wygłasza wykład, dlaczego podróż w czasie jest niemożliwa, podając przy tym aktualne znane ludzkości teorie wraz z wyjaśnieniami i tu należy się wielki plus za poprawność naukową - autor odrobił lekcje, dzięki czemu można zaufać większości teorii w Steins;Gate (oczywistym wyjątkiem może być podróż w czasie). Każda z postaci jest bardzo charakterystyczna, ma swoją historię i problemy, etc. etc. (no, może z wyjątkiem Daru), które poznajemy oczywiście w trakcie historii, dowiadując się jakie wiadomości wysłano w przeszłość.

Nawet najlepszą historię można zepsuć podając ją w nieatrakcyjny sposób. Na szczęście nie ma tego problemu ze Steins;Gate - za rewelacyjny styl graficzny odpowiada niejaki huke, który między innymi stworzył Black Rock Shootera - pierwszą grafikę, a później wygląd teledysku i pierwszego anime. Każda z postaci jest równie wyrazista jak jej charakter, jednocześnie bez zbędnych udziwnień w wyglądzie - wystarczy spojrzeć na Kurisu, Rukako czy Suzuhę. Trudno mi oceniać niektóre tła, ponieważ nigdy Akihabary nie widziałem, ufam jednak ich wierności. Są przy tym również narysowane z dbałością o szczegóły i zawierają bardzo dużo detali, jak na przykład laboratorium, w którym bohaterowie spędzają mnóstwo czasu. Trzeba przyznać, charakterystyczny styl graficzny jest dla gry dużym atutem (co potwierdza fakt, że wszystko czego tkną się ludzie z supercell, będzie przebojem). Anime bazuje na kresce oryginału, ale nie naśladuje jej w pełni, ale i tak wygląda bardzo dobrze.

Muzyka zasadniczo stoi na tym samym poziomie co fabuła i wygląd, czyli na bardzo wysokim. Tak oryginał, jak i adaptacja wykorzystują sporo piosenek Kanako Itou. A kto twórczość wyżej wymienionej zna, wie że mowa tu o melodyjnych i przebojowych kawałkach, łączących gitarowe granie z industrialnymi dźwiękami, zwieńczone charakterystycznym wokalem pani Itou. W ekranizacji gry, na dodatkowe wyróżnienie zasługuje pierwszy ending, w wykonaniu niejakiej Yui Sakakibary, znanej szerzej z partnerskiego projektu S;G - ChäoS;HEAd. Piosenki (oprócz zalinkowanej przez Kondzia, także Skyclad no Kansokusha - OP do visual novel i ED z odcinka 23.) to zresztą nie jedyny atut muzyki w Steins;Gate. Muzyka w tle idealnie buduje klimat - mnie najbardziej zapadły w pamięć Self Affirmation, Cycle, Believe me... A tak naprawdę mógłbym tutaj zalinkować całe OST, jak najbardziej warte uwagi.

Samego anime nie widziałem poza pojedynczymi fragmentami, ale z tego co widziałem bardzo wiernie podąża za wydarzeniami z visual novel zmierzając do True Endu. Wielki plus dla twórców ode mnie, choć i tak pewnie tego nigdy nie obejrzę. Ze swojej strony bardzo polecam (ale tylko jeśli ktoś nie ma czasu/chęci na czytanie VN), w międzyczasie zabierając się za mangę... Tak czy siak, Steins;Gate uzyskuje u mnie w pełni zasłużone dziesięć punktów na dziesięć - za niesamowitą, poruszającą i wciągającą historię napisaną z troską o drobne detale i zgodność merytoryczną, okraszoną piękną grafiką i doskonałą muzyką. Jest powód, dla którego zajmuje trzecie miejsce na MAL i piąte na VNDB. Ja z kolei w VN nie grałem, a obejrzałem anime, któremu to przyznam, powiedzmy, 9.5. Generalnie podzielam pochwały i zachwyty, choć zabrakło mi solidnego (tudzież jakiegokolwiek) wyjaśnienia rozwiązania pewnego kluczowego problemu, pojawiającego się pod koniec serii. Choć i tak było epicko.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...