Jump to content
  • entries
    26
  • comments
    153
  • views
    18,761

8 lat z socjapatą - czyli o Doktorze Housie


ganfrod

630 views

 Share

8 lat. Tyle trwała telewizyjna przygoda pewnego ekscentrycznego pana doktora. 8 lat. Przez tyle czasu miliony ludzi na świecie a także i w Polsce fascynowały się pewnym nieprzystosowanym społecznie lekarzem, geniuszem który najbardziej na świecie kocha samego siebie. 8 lat. Właśnie tyle trwała emisja jednego z najlepszych seriali telewizyjnych wszechczasów House M.D.

house-md.jpg

Telewizja rządzi się swoimi prawami, przez ostatnie 10 lat seriale wyrwały się spod jarzma Mody na Sukces. Odrzuciły stereotyp rozrywki dla kury domowej, rozpoczęły opowiadanie historii na poziomie i z przesłaniem. W takiej rzeczywistości żyjemy aktualnie, ale 8 lat temu było trudniej. A i owszem na świecie królował Lost który powoli zaczynał zdobywać serca i polskich widzów. Ekscentrycznie szukano w branży sukcesu na miarę Friends czy ER. I poszukiwania te definitywnie się udały. David Shore to jemu wszyscy hausomaniacy powinni słać listy dziękczynne za zajęcie im 8 lat z życia. David Shore to on jest twórcą postaci Gregorego House?a, ekscentrycznego geniusza, uzależnionego od silnych środków przeciwbólowych zawierających narkotyki, egocentryka nieprzystosowanego społecznie uważającego że wszyscy kłamią i nie zasługują na kontakt z nim. Pamiętam jak dziś kiedy usiadłem do odbiornika telewizyjnego włączyłem znany nam wszystkim kanał oznaczony cyferką 2 i? zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Główna rola jakiś nieogolony gość który (Hugh Laurie) który? jedzie po wszystkich. Housa oglądało się wtedy jak komedie czekając na kolejny dziwny tekst głównego bohatera, wyczekując momentu w którym udowodni komuś innemu, że jest głupcem. Potem pod pierwszą komediową skórką zaczynało się dostrzegać coś innego. Mój ulubiony lekarz domowy jest tak naprawdę nauczycielem, przez swoje działania uczy ludzi racjonalnych rozwiązań, wychowuje pełniejsze jednostki, wyciąga ich problemy z głowy i niczym łamigłówki stara się je rozwiązać. Czy w takim razie to był serial o pomocy? Nie nigdy. Przede wszystkim House M.D. to serial o tragicznym bohaterze, o człowieku który tak bardzo nie rozumie świata iż staje się dla niego wrogiem. Aż do końca wystawia nie tylko swoich przyjaciół na próby, aż do końca sprawdza czy może żyć w tym świecie, czy potrafi się choć odrobinę przystosować. Swój ból nie tylko fizyczny koi specyfikiem Vicodin, nie zna norm moralnych za co zresztą trafia do więzienia, stara się kochać choć okazuję się, że miłość jest nie dla niego. Z czasem przez te 8 lat Gregory House stał się bardziej ludzki, dostrzegł prawdę o tym, że jest jednak osobą nieszczęśliwą. W takim właśnie tonie żegnamy się z tym lekarzem. Jaki będzie finał? Mam nadzieje że godny.

House stał się pewną epoką w życiu telewizji, stał się medium o którym słyszeli wszyscy, ja chyba nie znam osoby która nie oglądała by choć jednego odcinka tego serialu. House stał się w końcu szansą na poznanie aktorskich nowych twarzy (Olivia Wilde). I już 21 maja 2012 Housa nie będzie, mi kręci się łezka w oku i chyle czoła za ukradzenie mi kilku lat uwagi w każdy poniedziałkowy wieczór kiedy to zasiadałem do obejrzenia kolejnych przygód geniusza medycyny diagnostycznej.

A wy jak wspominacie Housa? Oglądaliście? Co sądzicie o tym serialu? Zapraszam do komentowania.

 Share

13 Comments


Recommended Comments

Po pierwszym sezonie odpuściłem bo ileż razy można oglądać to samo? Ten serial szybko zrobił się nudny i nie widziałem sensu by dalej się z nim męczyć i jakoś nie żałuję. Jedyny serial o lekarzach jaki mnie nie znudził to Scrubs, głównie z powodu tego lepszego wrednego doktora czyli Coxa.

Wątpię czy kiedyś wrócę do Housa, prędzej przemęczę się przez wszystkie odcinki Lost (przegap 4 odcinki, nie ogarniaj co się dzieje i odpuść sobie serial)

Link to comment

Zawsze gdy oglądałem House'a miałem dylemat, czy to on jest wybitny i wszyscy dookoła niego mu nie dorównują, czy może taki ma sposób na wyzbycie się słabości i niektórych emocji. No cóż, to lubiłem bardzo, dobrze, że nie robią z tego tasiemca.

Ale oczywiście rzucanie tekstami jak "najlepszy serial wszechczasów" albo "Hugh Laurie to najgenialniejszy aktor" to lekka przesada, już taki wybitny ten serial nie był. Szczególnie sceny, w których nasi kochani bohaterowie poznawali jakiś nowy temat, np. raz był to cosplay, raz marihuana, kiedy indziej giery wideło. Prawie tak głupie jak w CSI :trollface:.

Z tym tekstem, że wszyscy chociaż jeden odcinek oglądali - przypomniała mi się moja świetliczanka z podstawówki. Była to starsza pani, może miała trochę więcej niż 70 lat, może nie, ekscentrycznie się ubierała, miała dwie pary okularów. Często nam opowiadała o tym, jak ogląda House'a i zarzucała tekstami :trollface:, teraz bym to uznał za wręcz spektakularne, niestety była tylko na zastępstwie, a ja nie zdążyłem jej polubić.

Link to comment
Po pierwszym sezonie odpuściłem bo ileż razy można oglądać to samo? Ten serial szybko zrobił się nudny i nie widziałem sensu by dalej się z nim męczyć i jakoś nie żałuję.

Żałuj, bo gdyby porównać pierwszą serię z ostatnią, to mamy dwa różne seriale. House bardzo ewoluował, zarówno jako bohater, jak i jako serial.

"najlepszy serial wszechczasów"

Poproszę o tytuł lepszego. Nie siedzę w serialach i może dlatego, jak dotąd nie widziałem nic równie dobrego. Co prawda Zakazane Imperium było blisko, ale jednak ciut brakuje.

Link to comment

Napisałem jeden z najlepszych seriali i swoje zdanie podtrzymam.

Mało jest seriali które były mineły i zostały w pamięci ja osobiście uważam że seriali legend jest bardzo mało, może z 10 i do tych ewidentnie według mnie właśnie wlicza się House obok takich sław jak "McGayver", "ER", czy "Miasteczko Twinpeaks"

Link to comment

Są rzeczy, które w Housie wkurzają (zawsze jego na wierzchu, pozornie mało się zmienia, etc.), ale nie zmienia to faktu, że, jak już wspomniał ganfrod, ten serial to ikona, jeden z najlepszych jakie widziałem i jeden z niewielu, które mogę z czystym sumieniem postawić w jednej linii z "Przyjaciółmi" (a to już spore wyróżnienie).

Link to comment

@Up

Oho, Widzę, że komuś brakowało uwagi lub oglądał po łebkach :P

Wiesz, ja widziałem całość. Wystarczyło potem głową ruszyć, i się ładnie to układało do kupy i było całkiem logiczne :P

Link to comment

Według Ciebie LOST jest mniej irracjonalny niż HOUSE M.D.?

Good for you... Ja również widziałem całość, połowa wątków nie wyjaśniona i zepchnięta na plan : bo taka byla wyspa. Może i nie było by w tym nic złego gdyby... ktoś tam jasno i wyraźnie stwierdził jaka była wyspa... nie wiem czy oglądałeś ale cały serial twórcy próbowali wmówić nam iż specyficzne działanie wyspy związane jest z twardymi naukowymi dowodami opartymi na elektromagnetyźmie i tak zwanym "martwym polu" po to by w finale zaskoczyć odpowiedzią "wyspa to swojego rodzaju czyściec, który zagwarantował bohaterom drugą rzeczywistość". Naprawde? Racjonalne? Nie mówie, że LOST było złe bo ja pamiętam jak ze łzami w oczach ogłądałem scene finałową ale nie mylmy faktów...

Link to comment
"wyspa to swojego rodzaju czyściec, który zagwarantował bohaterom drugą rzeczywistość".

:laugh:

Obejrzyj znów 6 sezon. Rąbnąłeś się ostro w interpretacji.

"Czyśćcem" to była alternatywna rzeczywistość, jaką stworzyli po swojej śmierci. Wyspa była Wyspą.

A House to serial MEDYCZNY a nie fantastyczno naukowy, jak LOST, więc mierze go inną miarą. I uwierz mi na słowo, ale większość przypadków chorób w Housie jest kompletnie nieprawdopodobna. Istnieje masa tekstów na ten temat. A w dodatku jest powtarzalny. Jak można pięć sezonów oprzeć na identycznym schemacie?

A wątki obyczajowe to śmiech na sali. Zresztą, w Housie zawsze mnie irytował fakt, że Gregory robił w tym szpitalu za boga. Normalni ludzie by go na pysk wywalili, a ci nawet boją się ruszyć pacjenta bez konsultacji z nim.

Link to comment

Masz racje to serial medyczny ale też proceduralny... a co do postaci Housa cóż jakby był tak zwykły i żył w tak zwykłym otoczeniu to... a nie "Na dobre i na złe" już jest. Za największą wadę House M.D. uważasz jego największą zaletę za którą pokochały go miliony...

Aha i Gregory House jest światowym specem od diagnostyki... do niego ludzię nie trafiają z przeziębieniem, i chyba też nie ogląda się go dla analizy przypadków medycznych...

Link to comment
@Up

Oho, Widzę, że komuś brakowało uwagi lub oglądał po łebkach :P

Wiesz, ja widziałem całość. Wystarczyło potem głową ruszyć, i się ładnie to układało do kupy i było całkiem logiczne :P

Oglądałem uważnie, ale tylko dwa sezony. Czekanie ośmiu żeby uzyskać podstawowe odpowiedzi to dla mnie masochizm.

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...