Skocz do zawartości

I tak i nie.

  • wpisy
    52
  • komentarzy
    204
  • wyświetleń
    50234

Resistance 3 [recenzja]


Montinek

854 wyświetleń

Studio Insomniac Games konsekwentnie rozwija swoją markę pierwszoosobowych strzelanin, czyniąc z niej jedną z flagowych serii na Playstation 3. Już po raz trzeci przychodzi nam stanąć naprzeciw hordom Chimer i skonstruowanego przez nie żelastwa. Sytuacja wciąż jest nierozwiązana. Jak to zwykle bywa, mimo ogromnych strat zadanych przez ludzi obca rasa nie ustaje w wysiłkach i stara się doszczętnie wyniszczyć nasz gatunek ? i tak już sprowadzony na margines. Skąd to cholerstwo się wzięło i jak je powstrzymać?

Dywagacje pozostawmy tęgim głowom. My jesteśmy w skórze faceta imieniem Joseph Capelli, którego jedynym zmartwieniem jest utrzymanie przy życiu swojej rodziny i jako taka egzystencja na tym parszywym świecie. Gdy jednak okazuje się, że wielka konstrukcja Chimer w Nowym Jorku sprowadza na ziemię kolejną epokę lodowcową, która oprócz jego żony i dziecka wygubi przy okazji całą ludzkość, nie pozostaje nic innego, jak chwycić gnata i wyruszyć w drogę. Drogę, będącą najprawdopodobniej najlepszą kampanią dla samotnego gracza, z jaką można było się spotkać w zeszłym roku.

02-e1334044926147.jpg

Wieść o nowym chirurgu plastycznym w mieście zelektryzowała okoliczne Ponuraki.

I?m going off the rails on a crazy train

Wielu ludzi porównuje Resistance 3 pod względem prowadzenia fabuły do tzw. filmów drogi ? i mają w tym sporo racji. Wszystko kręci się wokół krucjaty Josepha, który w trakcie swej podróży przemierza prawie całą szerokość USA i spotyka dziesiątki osób z niecodziennymi historiami. Oprócz niezłego podłoża do budowania historii (czego jednak twórcom nie udało się wykorzystać stuprocentowo) zapewnia to przede wszystkim niezwykłą różnorodność miejscówek, od skąpanego w promieniach zachodzącego słońca, prowincjonalnego miasteczka, przez szyby kopalni, po skuty lodem Nowy Jork. Znalazło się też miejsce dla epizodów na pojazdach, z obowiązkową przejażdżką koleją ? bez tego motywu chyba już nie da się zrobić dobrej strzelaniny?

Jednak w odróżnieniu od poprzednika, któremu zarzucano pstrokatość i przesadę w skakaniu z miejsca na miejsce, Resistance 3 prezentuje dość spójny obraz. Wszędzie bowiem mamy do czynienia z charakterystyczną atmosferą. Atmosferą zaszczucia, partyzantki i dołującym uczuciem, że uczestniczymy w przegranej już walce. Choć biorąc pod uwagę fakt, że Joe z kumplami koszą tak na oko kilkaset Chimer i ze dwa opancerzone transportery dziennie, troszkę trudno czuć się pokonanym.

09-e1334045025575.jpg

A ty go, chłopino, zaciukaj swoim karabinkiem?

Być jak Rambo

Capelli to bohater z krwi i kości. Prawdziwy heros, odpowiedni dla gracza, nie jacyś tam wymuskani chłopcy z Call of Duty. Gdy przyjmie na klatę kilka kulek, rzuca się w wir walki po apteczkę, zamiast chować się za murkiem w oczekiwaniu na regenerację zdrowia. To nie przedszkole, żeby chować się po kątach. Ze śmiechem może spoglądać na muskularnych facetów z innych tytułów, którzy ledwo są w stanie dźwigać ze sobą dwa karabiny i pęczek granatów. Co powiecie na dwanaście (dobrze czytacie ? dwanaście!) gnatów pochowanych w kieszeniach kurtki i trzech rodzajach broni miotanej? W każdej chwili można zmienić rodzaj narzędzia zagłady, a jedyne ograniczenie to pojemność magazynka. Słowa ?one man army? pasują tutaj jak nigdzie indziej.

Jak podsumować gameplay Resistance 3 w kilku słowach? Oldskul spotyka się z nowoczesnością. W rozgrywce czuć bardzo wiele naleciałości ze współczesnych shooterów, jak chociażby dość liniowa budowa lokacji czy narzucana nam jedyna słuszna droga do celu? Jednak znacznie bardziej wpada w oko głęboki ukłon w kierunku graczy pamiętających czasy, gdy FPS-y nie traktowały ich jak idiotów. Każda lokacja jest skonstruowana w ten sposób, że chociaż zamknięta, oferuje sporą przestrzeń do działania i kilka możliwości poprowadzenia starcia. Ponadto, zjawisko spawnujących się w nieskończoność wrogów, póki nie dojdziesz do skryptu, tutaj nie istnieje. Jeśli ktoś preferuje metodyczne oczyszczanie terenu za pomocą snajperki ? proszę, droga wolna. Wspomniane już apteczki (relikt przeszłości) uczą troszkę rozwagi przy prowadzeniu ognia.

Oldskulowość przejawia się również (na niekorzyść) w podejściu do perspektywy FPP. Co to znaczy? Otóż poruszając Josephem mamy wrażenie kierowania lokomotywą na szynach, nie człowiekiem ? zero ?bujania? kamery, ruchu bronią, etc. Poza tym bardzo rzadko znajdujemy się w sytuacji, w której nasze dłonie zajęte są czymś innym niż kurczowe trzymanie gnata. Szkoda, bo lekko oskryptowana sekwencja pod koniec gry daje jakie takie wyobrażenie, co ludzie z Insomniac mogliby jeszcze zdziałać?

07-e1334045368999.jpg

Nic nie przebije klimatem wiejskich potańcówek.

LSD to mały rydz

Od zawsze ciekawiło mnie, czym pracodawcy Insomniac Games karmią swoich podwładnych. Patrząc na efekty ich prac, ciężko uwierzyć w standardową mieszankę kawy i energetyków ? podobnie jak w innej ich serii, Ratchet & Clank, w Resistance 3 pojawiają się bronie, jakich na trzeźwo nie da się wymyślić. Fachowe wyrzutnie zasypujące wrogów deszczem rozżarzonych pocisków; miotacze ciekłego azotu; karabiny, których strzały przechodzą przez ściany? Arsenał po prostu wysadza z kapci i sprawia, że każda wymiana ognia to czysta poezja. Tutaj nawet zwykła dubeltówka musi podpalać wrogów! Żeby było ciekawiej, każda spluwa ma tzw. strzał alternatywny, a wraz z użytkowaniem nasz oręż wbija kolejne poziomy i zyskuje dodatkowe właściwości.

Kampania dla samotników poprowadzona została tak, że nie mamy prawa się nudzić. Klasyczne strzelanie urozmaicone jest na wiele sposobów, a gra na przestrzeni blisko dziesięciu godzin, jakich potrzeba na jej ukończenie, potrafi diametralnie zmienić swoje oblicze. Do tego stopnia, iż momentami przypomina survival horror (póki ilość rozprutych przez nas Ponuraków nie będzie liczona w dziesiątkach ? wtedy nastrój grozy gdzieś się ulatnia)? Autorzy zdobyli się nawet na parę epickich starć z bossami, jednak efekt jest rozczarowujący: wprawdzie bydlaki zachowaniem i posturą budzą respekt, ale walka jest piekielnie schematyczna i dużo łatwiejsza od normalnych starć.

Z resztą, co tu dużo mówić, Chimery zostały zaprojektowane równie dobrze, jak ich oręż. Oprócz szeregowego mięcha armatniego i atakujących na zasadzie ?kupą, mości panowie!? Ponuraków na bagnet przyjdzie nam wziąć bardziej zróżnicowane maszkary. Jedne skaczą po budynkach, czasem wyposażone w snajperkę, inne posiadają kamuflaż optyczny, ewentualnie znaczny przerost masy mięśniowej i ego?

Postępowanie w wyniku zarażenia: punkt 4. ?Wysłać do krematorium.?

Fabuła zdecydowanie miała potencjał, wszak mało która seria posiada tak ciekawe uniwersum, jak Resistance. I o ile sam świat, wróg i technologia są świetne, tak nasi bohaterowie i ich perypetie? Cóż, z jednej strony są nawet ciekawe, z drugiej co i rusz w twarz uderza jakaś głupota. Szczytem wszystkiego prawdopodobnie był pastor w Pensylwanii, krzyczący w ferworze walki ?W imię Ojca i Syna!?.

Tak, dobrze przeczytaliście ? nasi partyzanci wykrzykują hasła po polsku. Jest to zasługa rodzimego oddziału Sony, choć zasługa to troszkę na wyrost powiedziane. Ktoś genialny wpadł bowiem na pomysł, żeby gra automatycznie dostosowywała język do tego, który wybraliśmy dla naszej konsoli w jej ustawieniach. Chcący posłuchać oryginalnych głosów mogą dać sobie siana? A jak wypadła sama lokalizacja? Nie najgorzej, ale jak to zwykle bywa, Polacy zanadto wczuwają się w swoje role i dramatyzują, jakby grali w sztuce Szekspira. Na dodatek niektórzy brzmią po prostu? Dziwnie, a synchronizacja ust z mową pozostawia wiele do życzenia. Cóż, takie życie.

08-e1334045444693.jpg

Nas? Bohaterów? Prądem?!

Laserki blasterki

Pierwsze minuty z Resistance 3 spowodowały, że zwątpiłem w autorów. Rozmyte tekstury wyglądały, jak gdyby przeciągnięto po nich mopem świeżo po malowaniu, a kanty straszyły z co drugiego rogu. Dzięki niebiosom, był to chyba jedyny taki moment w całej grze (nie licząc kilku poszczególnych lokacji), ale nie mam pojęcia, jak to przeszło przez kontrolę jakości. Poza tym mamy do czynienia z oprawą trzymającą dość wysoki poziom, zwłaszcza w kwestii oświetlenia i żywych barw. I nie należy zapominać o efektach specjalnych ? jeśli przy strzelaninie nie wypalą oczu, to przynajmniej przyprawią słabsze jednostki o oczopląs. A silnik cały czas trzyma stałą liczbę klatek animacji!

Gorzej zdecydowanie z obiektami i postaciami ludzi, ale nigdy całość nie schodzi poniżej ustalonego poziomu. W przypadku takich miejsc, jak opuszczone miasta i kopalnie, potrafi się podobać. Nawet bardzo. Jedyne, co naprawdę mi doskwiera, to prawie całkowita niezniszczalność otoczenia. Drewniany domek wytrzymujący ostrzał artyleryjski? W dobie Frostbite 2.0?! To chyba jakiś żart.

Sfera audio to zgoła inna sprawa. Dźwięki otoczenia i karabinów wypadły świetnie, odpowiednia jest też muzyka ? kiedy trzeba lekko wzniosła, ale nigdy do przesady patetyczna. Co najważniejsze, parę motywów jestem sobie w stanie przypomnieć bez większych trudności, a to już jest sukces w strzelaninie. Chociaż i tak najbardziej lubię skrzeki Chimer. Tutaj mała anegdotka ? gdy w pewnym momencie przychodzi nam walczyć z ludźmi, ci w momencie śmierci ryczą identycznie, jak kosmici. Ktoś tu zawalił sprawę?

aaaank.jpg

Przechodzone auta, wystrzałowa okazja! Nawet mają jeszcze trochę benzyny w baku?

Razem raźniej

Na koniec zostawiłem sobie sprawę multiplayera. Od czasów bety niewiele się zmieniło, więc ciekawych odsyłam do swojego dawnego testu. Tutaj tylko uzupełnię materiał ? chore karabiny świetnie urozmaicają rozgrywkę, ale czuć wyraźny brak balansu między nimi. Niektóre bliskodystansowe sprowadzają grę do biegnięcia przed siebie z wduszonym spustem, co niezbyt dobrze wpływa na wrażenia z rozgrywki. Ogółem jednak tryb uważam za udany ? oprócz kolekcji trofeów jest drugim powodem, by poświęcić Resistance kilka godzin swego życia więcej. Nie ma jednak co oczekiwać wrażeń podobnych do Battlefield?a czy Cod-a.

Co innego kampania co-op. Zrezygnowano z tworzenia dla tego trybu oddzielnej fabuły. Po prostu przechodzimy misje dla pojedynczego gracza w duecie, nie zmienia to jednak faktu, że zabawa jest przednia. Szczególnie gdy zaprosimy znajomego do gry na podzielonym ekranie, bo taką opcję również przewidziano! Z ciekawostek warto nadmienić, że Resistance 3 obsługuje 3D i sterowanie z użyciem Move?a ? dla ogromnego grona dwudziestu osób, które rzeczywiście z tego korzystają?

Resistance 3 miał naprawdę wielkiego pecha, że ukazał się na rynku razem z największymi tuzami gatunku strzelanin. Chimery nie potrafią nakręcać takiego hype?u, jak marketingowcy EA czy Activision (pewnie nie są też nawet w połowie tak straszne)? Teraz, gdy bitewny kurz już opadł, myślę że fani porządnych, tworzonych z zapałem FPS-ów powinni sięgnąć po ten tytuł. Stanowi doskonałą odmianę od męczących klimatów ?współczesnego pola walki?. Bo kogo wolicie mieć za wroga: Talibów okutanych kilkoma warstwami chust, czy dzikie i nieokrzesane maszkary?

Podsumowanie:

Plusy:

+ Przejawy starej szkoły w gameplayu

+ Mocna kampania dla jednego gracza

+ Kozackie spluwy

+ Chimery

+ Motyw filmu drogi

+ Atmosfera zaszczucia i partyzantki w wykreowanym uniwersum

+ Co-op

Minusy:

- Miejscami średnia grafika

- Dobrze rozpisana, za to źle zrealizowana historia

- Zmuszanie gracza do słuchania "gwiazd" polskiego dubbingu

- Rozczarowujące starcia z bossami

- Miejscowe błędy w oprawie audiowizualnej

Design tutaj sprowadza się głównie do naszych adwersarzy i ich wymyślnej technologii. Potraktujcie mnie, jako fana Chimer...9

Grafika ma swoje wzloty i upadki, które skutkują naciąganym... 8

Dźwięk jest całkiem, całkiem, do czasu, aż nie wpadnie nam w ucho okrzyk polskiego aktora... 7

Grywalność stanowi o sile tego tytułu, a długi czas gry tylko podnosi Resistance'a w moich oczach... 9

Werdykt: 8.3 / 10

Developer: Insomniac Games

Gatunek: FPS

Platformy: PS3

Lokalizacja: Tak

Multiplayer: Tak

================================================================

Ten i wiele innych ciekawych artykułów (niekoniecznie moich)

możecie również znaleźć na portalu GameTalk.pl, gdzie jestem redaktorem. Zapraszam!

continuum.png

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Opinia o polonizacji tylko mnie utwierdza, że dobrze zrobiłem całkowicie z niej rezygnując w trakcie gry.

i sterowanie z użyciem Move?a ? dla ogromnego grona dwudziestu osób, które rzeczywiście z tego korzystają?

Sam jeszcze Move nie mam, ale na 3 zeszłoroczne shootery od Sony (KZ3, Socom4 i R3) pożyczałem zestaw Sharpshooter i Move. Zabawa jest przednia. ;p

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...