Skocz do zawartości

Takie tam myśli...

  • wpisy
    44
  • komentarzy
    259
  • wyświetleń
    57482

Mam ci ja tatuaże...


Malva

1476 wyświetleń

Dobre złego początki...

To było gdzieś z 7 lat temu. Wtedy po raz pierwszy pozwoliłam się "okaleczyć" milionem wkłuć igły. Zawsze lubiłam tatuaże. Kręciły mnie od kąd pamiętam. Zapragnęłam ich jeszcze bardzie po obejrzeniu... xXx z "Dizlem". Czyli dobre 10 lat temu. Pamiętam jak rysowałam na skórze trzy iksy, które tak bardzo wbiły mi się w pamięć - i to jak bardzo nie podobało się to pani od historii. Pamiętam kod kreskowy Pink i zawijas na klacie wokalisty Him - który potem pojawił się na mym przedramieniu jako zmywalna dziara znienawidzona przez mojego tatę. Pamiętam jak potem na mojej skórze pojawiały się coraz to nowsze zawijasy, czaszki, bestie. Marker był mi przyjacielem, a ludzie zastanawiali się kto pozwolił nieletniej na tatuaże. Wiedziałam, że kiedyś podejmę ten krok. I podiełam. Po pierwsze: bo chciałam, po drugie: z bardzo osobistych powodów. No i dorobiłam się 4 dziar na przedramionach - w tym N7 z ME.

Co by tu se....

Jakby to powiedzieć. Wolę "proste" tatuaże. Nie cieniowane, jednokolorowe, proste. Takie tradycyjne. Stare. Wielkie obrazy na plecach? To nie dla mnie- choć nie przeczę - to prawdziwe dzieła sztuki. Długo zastanawiałam się nad wzorami. W końcu to pamiątka na całe życie. Wybierałam, przeglądałam, szkicowałam. W końcu zdecydowałam się na najstarszą ozdobę świata - smoka. Mojego smoka. Takiego którego stworzyłam z części innych, tak by był unikatowy. Że można ze wzorów? Wzory? Mam sobie wytatułować coś co nosi setka innych osób? NIE! To moje i ma być po mojemu. I było. Do dzisiaj uwielbiam się wpatrywać w mojego smoka. Powstawał godzinę. Czarny, przypominający tribala, z zarysami kolców, wijącym się ogonem i ostrymi zębami. Nawet mojej staruszce się bardzo podoba. Kiedy jadę ręką po skórze czuję delikatne wybrzuszenia - posiadam trwałą bliznę, gdy na nią patrzę, gdy ją dotykam - pamiętam, to moja siła, moje szaleństwo - moja żałoba po tacie.

Czas mijał. Świat się zmieniał, zmieniłam się i ja. Bardzo. Stwardniałam, przestałam się bać. Uczciłam mój pancerz kolejnymi dwoma tatuażami. I tym razem sięgnęłam po klasykę. Japońskie znaki kanji. Nie, nie wspomagałam się internetem. Posiadam sporo książek dotyczących języka japońskiego. Postawiłam na znak smoka i tygrysa. Smoka - bo wciąż kocham jego siłę, tygrysa - bo jak on chodzę własnymi drogami. Czerwień zdobi moją skórę. Są blisko smoczego tribala, jeden nad, drugi pod. Idealna kompozycja. Znów czuje wybrzuszenia. Choć czerwień nie goiła się tak ładnie jak czerń. Jednak się udało. Gdy na nie patrzę czuję się dobrze. Uwielbiam na nie patrzeć. Czuć je. Przypominać sobie o zmianach jakie zaszły, o chwilach lepszych i gorszych. To była dobra decyzja. No i uśmiecham się na samą myśl, że będę babcią z dziarami.

Ostatni z nich. To już istne szaleństwo. Jedyny taki tatuaż. Umiłowanie gier. Czarne N7 z czerwonym kwadracikiem. Czemu? Przecież to tylko gra. Wysokich lotów, ale nie przełom we wszechświecie. Nie wiem. Być może chodzi o przetrwanie głównej bohaterki. Być może zrobiłam to dla kaprysu. Nie ważne, mi pasuje. Nie żałuje, a kiedy patrze na niego - uśmiecham się do moich myśli. Tylko to się liczy.

By nie było zbyt różowo...

Tatuaże to wciąż temat sporny w naszym kochanym kraju. Nie ma tu sarkazmu. Kocham Polskę, naród wspaniały ale ludzie ku**y. Jeden z mich wykładowców nie mógł uwierzyć, że są prawdziwe: "Ohhh a co to tu Pani ma? Co to jest? To prawdziwe?" - Nie, sobie myślę - sztuczne. No ale co zrobić, uśmiechasz się i mówisz " Tak najjaśniejszy Panie - toż to prawdziwe naznaczenie!" - bo inaczej Pan ci zaliczenia nie da.

Pamiętam też jak kiedyś na przystanku siedziałam sobie na ławeczce i czekałam na tramwaj. Siedzę sobie grzecznie w krótkim rękawku i wpatruję w starą kamienicę, na której wciąż widać dziury po kulach z II wojny. Wtem nadchodzi babcia, by spocząć obok mnie - wtem - o zgrozo - spostrzega me "stygmaty"! Staje jak wryta, robi śliczny piruet, jednocześnie patrząc na mnie wzrokiem który zabiłby bazyliszka i oddala się dumnie. Śmiałam się potem bardzo długo. W sklepach też się dziwnie patrzą. Ochroniarze. Łażą za mną i uważnie obserwują mi ręce. Zawsze się ładnie pytam czy im w czymś pomóc, ale zawsze dziwnym trafem coś mruczą i się oddalają. Na "bezpieczną" odległość.

Zaleta? Biorą mnie za zło i nic nie mówią. Zapewne myślą, żem recydywistka i rzucę się na nich z nożem ( a uwielbiam broń białą). W oczy nie powiedzą, a za plecami wytykają. Za to mam "szacun" u złych chłopców nocą i mogę się bezpiecznie poruszać w zakazanych strefach. To naprawdę zabawne sytuacje. Powiecie "sama się na to skazałaś". Wiem i nie żałuję, choć mój przyjaciel mi mówi że będę. Jednak kiedy ja mu mówię, że on kiedyś będzie żałował tych wszystkich fajek i całego alkoholu, to mi nie wierzy. Mówi " To Ci na stałe zostanie". Ja mu odpowiadam - chore płuca i zniszczona wątroba, tobie też na stałe zostaną. Nie wierzy mi. Ba nawet mi zabrania kolejnych tatuaży (których już nie planuje - poza ostatnim), ale się burzy kiedy ja zabraniam mu pić. To moje ciało, jego wątroba. Dlaczego ja mam tolerować jego wybryki, a on moich nie?

Tatuaże to sporny temat. Jedni je akceptują, inni nie. Jedni je kochają, inni za bardzo pragną zmienić swoje ciało w płótno. Wszystko jest dla ludzi - z umiarem. Ja nie zamierzam pokrywać całego ciała tatuażami. Nie czuje takiej potrzeby. Wybrałam miejsca, które z biegiem czasu się nie rozciągają, by tatuaże pozostały w swojej formie do końca moich dni. To, że są widoczne, to także moja decyzja. Jeśli ktoś tego nie akceptuje to jego/jej problem - nie mój. Nie mam zamiaru dostosowywać się do ogółu, jak i ogół nie musi się dostosowywać do mnie. Ja po prostu żyje po swojemu - jak tygrs.

10 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Pics or didin't happen! ;)

Też planuje sobie niedługo skrobnąć jakiś skromny tatuaż, niezbyt duży i rzucający się w oczy, ale w widocznym miejscu, mam już nawet dokładnie zaplanowany wzór. Pozostaje w końcu się za to zabrać.

Link do komentarza

Biorą cię za jakąś anarchistkę i boją się, że coś ukradniesz, stereotypy :/. Jeszcze 3 rzeczy:

1. Ja bym wolał wilka :D

2. Jak dla mnie jesteś ciut dziwna(nie świruska tylko troszkę dziwna) :)

3. Czy to bolało? :D

Link do komentarza

@Up on po prostu kocha dostawać minusy, ma ich jakieś 150 wink_prosty2.gif

@Abyss rozśmieszyłeś mnie, dobrze że mam dystans do siebie biggrin_prosty.gif, faktycznie jak to przeczytalem to uważam, że mogłoby się to komus tak skojarzyć trollface.gif

Link do komentarza

Pics or didin't happen! wink_prosty.gif

Też planuje sobie niedługo skrobnąć jakiś skromny tatuaż, niezbyt duży i rzucający się w oczy, ale w widocznym miejscu, mam już nawet dokładnie zaplanowany wzór. Pozostaje w końcu się za to zabrać.

Zrób sobie tatuaż na czole, gwarantuje że nie będzie rzucał ci się w oczy, Albo na oku, też takie już robili. :D

Link do komentarza

:C Chciałbym mieć tatuaż. Tylko właśnie to "nastawienie" ludzi mnie niepokoi, bo o ile jakieś postronne osoby obchodzą mnie tyle co nic, to np. problemy z dostaniem pracy przez coś takiego? Szczególnie że jeśli chciałbym już mieć to od nadgarstka do przedramienia, może nawet do barku. Druga sprawa to koszty. Przez najbliższe kilka(naście? :x set?) lat w przypadku takiego tatuażu raczej nieosiągalne. Tym bardziej jeśli chciałbym mieć w kolorze.

Wykorzystanie jednego z ponad setki obrazów Sylvi Ji w połaczeniu z ogromnym motywem z kwiatów. I płacze nad [beeep]istością takiego wzoru.

http://3.bp.blogspot.com/-N5wpEaN3Ydk/T_jWSRam2uI/AAAAAAAADFc/jAODSjsZhDo/s1600/Sylvia+Ji+13.jpg

http://www.curatedmag.com/news/wp-content/uploads/2009/08/sylvia-stolenspace-front.jpg

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...