Czwarty Jeździec Armagieddonu
Fus Ro Dah Parafianie! Oto przed wami przypowieść o Czwartym Jeźdzcu.
I ruszył Aragorn na największe wysypisko śmieci we wszechświecie. Chciał on stworzyć czwartego a zarazem ostatniego jeźdźca Armagiedonu. Wędrował on po wysypisku wiele dni aby znaleźć odpowiednie składniki. W końcu znalazł on to wszystko co potrzebował. Czas przyszedł na stworzenie laboratorium Dunderszyca. Znalazł on małego fiata o jakże sw33taśnym kolorze różoffym, i zaczął tworzyć. Stanął on nad kotłem i wrzucając składniki mieszał je. A wrzucał on po kolei zużyte pieluchy, tampony i podpaski, spleśniały dżemom, stare płatki końflakes oraz związek ?666?. W końcu zacżał to mieszać dokładniej wypowiadając zaklęcie Jal Taar Shul! Jal Taar Shul! wymówił on go 666 razy. Po czym ziemia zaczęła się trząść, a z gara wyszło coś żelo-podobnego pachnącego fiołkami? (co ja bredzę? To zwykłe [beeep] było.) I popatrzało to coś na Czaka jak creeper tuż przed wybuchem, a Boguś go poklepał po głowie i powiedział wręczając kuferek:
-Tyś jest zaraza, a imię twe będzie Got. Twą boską bronią będzie ta oto stara śmierdząca skarpetka, co mi ją Natalka nie wyprała. A teraz ruszaj w wszechświat i nieś zarazę.
~Spisane przez Adasia Anonima pod natchnieniem ducha Fus Ro Dah.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.