Witam!
W dzisiejszym wpisie chciałbym przestrzec Was drodzy forumowicze, że gdy zakochaliście się w jakiejść grze będą w przedziale wiekowym 8-12 lat to nie odpalajcie jej po raz kolejny po kilku latach.
Jest to w pewnym sensie dopowiedzenie, albo raczej rozwinięcie mojego pierwszego wpisu na tym blogu, na który oczywiście zapraszam:
Podam tutaj kilka przyładów gier do, których wróciłem po paru latach aby zagrać w coś co pokochałem za młooooooooodu i magia prysła.
1. Gothic (First) - Patrząc na grę z perspektywy 8 letniego dziecka (bo tyle miałem kiedy zacząłem grać) był to dla mnie symulator średniowiecznego życia.
Wykonywanie zadań było na drugim miejscu bo znacznie częściej wymyślałem sobie co mam robić i tworzyłęm własne przygody. Gromadzenie przeróżnych skarób cieszyło mnie wtedy i do dziś również bo posiadanie agromnej ilości rzeczy dawaje potęgę!
Gdy jednak odpaliłem grę 5 lat później to był to poprostu świetny RPG z bardzo dobrą fabułą i questami. Cały czar moich wyobrażeń o grze zniknął i do teraz nie wrócił. Mimo to, że mam czasem ochotę wrócić do grania w Gothica, ale nie czuję już tego co czułem po pierwszym zagrywaniu się.
2. C-12 Final Resistance - Gierka jak przeciętna, wydana na platwormę PSX raczej średnio popularna wśród graczy, czy fanó PSX'owych strzelanek. Jednak jako dzieciak mający w swoich rękach jedną z pierwszych strzelanek TPP i ogólnie jedną z pierwszych strzelanek to pokochałem ten tytuł. Dlatego, więc jakiś rok temu kiedy odnalazłem na stryszku starego PSXa i kilka gier to postanowiłem odpolić C-12 jako jedną z pierwszych. Cała gierka, a zwłaszcza strzelanie w niej średnio przypadło mi do gusty i mimo, że ją ukończyłem nie byłem z siebie zadowolony, ani dumny z tego, że ją "odkopałem" i zniszczyłem wspomnienia...
3. Quake 2 - Gierka bardzo znana wśród fanów strzelanek i chyba nawet ogólnie. Jest to bardzo dobry tytół i mimo, że odpaliłem ją na PSX'ie po kilku latach to na temat samej gry zdania sobie nie zepsułem, a raczej dopiero teraz je sobie wyrobiłem. "Kłaka 2" dostałem wraz z konsolą od rodziców (dziwne co rodzice kupują 8 letnim dzieciakom ) I sama gra wryła mi się mocno w pamięć. Zwłaszcze zapadło mi w pamięć coś w rodzaju laboratorium, czyli jeden z najstraszniejszych wówczas dla mnie etapów. Duże i silne bestie, dziwne dzwięki i ogólnie niepokojący klimat wzbudzały we mnie strach. Drugą rzeczą było multi. Czyli coś na czym pogrywaliśmy z kumplami po kilka godzin dziennie.
Takich tytułów można by było jeszcze kilka przytoczyć, ale myślę, że powiedziałem wystarczająco dużo na ten temat.
Teraz czekamam na Wasze opinie w komentarzach.
POZDRAWIAM!
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze