Skocz do zawartości

Teczka warciactw Abyssa

  • wpisy
    59
  • komentarzy
    882
  • wyświetleń
    93442

Gdzie się schował stealth? #1


Abyss

1323 wyświetleń

Byliśmy ludźmi z cienia, strzegącymi się nie wrogów, a światła najprostszej świeczki, ludźmi których muzyką był dźwięk ustępujących w zamku zapadek. Gardziliśmy prostymi i oczywistymi drogami. W szybach wentylacyjnych i brudnych kanałach spędziliśmy więcej czasu niż we własnym domu. Za najlepszych przyjaciół mieliśmy tłumik i sztylet. Wychowani przez koty, wyposażeni przez producentów noktowizorów ruszamy w bój o którym nikt nigdy nie usłyszy, a nawet jeśli... to będziemy już wtedy bardzo daleko.

20491-94781-Mikes5jpg-468x.jpg

To nie alkoholowe majaki autora tego tekstu zakradającego się do własnego domu, ale krótka charakterystyka tego co mnie zachwyciło w skradankach. Infiltracja, zdobycie/zlikwidowanie celu i ucieczka - oto z pozoru prosty przepis na udaną misje w grze z gatunku stealth, no, ale w tym fachu najważniejsze są przecież szczegóły, prawda Panie Fisher? W pierwszym z (mam nadzieje wink_prosty.gif) cyklu wpisów przybliżę wam kilka skradanek bliskich memu przebiegłemu sercu i standardowo ponarzekam trochę na dzisiejszy rynek.

Zacznę od mojej zdecydowanie pierwszej miłości czyli Tom Clancy's Splinter Cell

schd3.jpg

Powiedz: małpka

Do splintera przekonywałem się strasznie długo, bo kto chciałby w czasach tych wszystkich emocjonujących FPSów grać w produkcje o podstarzałym sztywniaku spędzającym tydzień w szybie wentylacyjnym, to przecież wymaga cierpliwości!

Jednak po obejrzeniu któregoś Mission Impossible zachęcony nieco tematyką szpiegowską postanowiłem nieśmiało podejść do tego tytułu. Ku mojemu całkowitemu zaskoczeniu okazało się, że Tom Cruise nie mógłby Samowi nawet lizać jego wojskowych butów, a co dopiero czyścić broni czy noktowizora.

Gra fabularnie nie prezentowała niczego nadzwyczajnego, od historia o brzydkim i złym prezydencie, kraju, który dorwał się do broni biologicznej, naszym zadaniem jest zdobyć obciążające go dowody i powstrzymać skubańca. Tutaj nie liczy się jednak cel, a podróż. Ta natomiast stanowiła o tym co ostatecznie zadecydowało o mojej miłości do tego gatunku - precyzyjne układanie sobie planu zdjęcia lub ominięcia wszystkich przeciwników na danym obszarze, zdobywanie kodów, przeszukiwanie komputerów, wyławiane brudnych sekretów z korespondencji mailowej, wszystko w nieśpiesznym tempie, a jednak cała gra potrafiła być diabelnie emocjonująca. Należy wspomnieć jeszcze o aktorze podkładającym głos Samowi - Michael Ironside - nie chcielibyście usłyszeć tego głosu za swoimi plecami w ciemnej uliczce.

No i tak mniej więcej zaczęła się ta przygoda. Trochę na przekór wszystkim swoim ówczesnym przekonaniom zagrałem w grę, którą posądzałem o skrajną nudę i ''mało strzelania" a jednak to był początek całkiem długiej i owocnej znajomości z tym gatunkiem gier.

Pod względem gameplayu gra nie była może absolutnie rewolucjna, wprowadzała jednak do kanonu gier stealth kilka nowości takich jak wskaźnik ukrycia w cieniu, czy kilka ruchów takich jak np. widoczny na obrazku powyżej ''skok łączony".

Dalej było już tylko lepiej. Następnym tytułem z serii był: Splinter Cell Pandora Tomorrow prezentował niemalże, dokładnie to samo co pierwszy SC, dodając jedynie kilka nowości typu: manewr SWAT, którego to używaliście pewnie przez całego Deus Ex Human Revolution przemieszczając się między osłonami. Historia znowu skupiała się wokół Fishera ratującego świat przed (nie zgadniecie) bronią biologiczną!

Prawdziwą rewolucje przyniósł wraz z rokiem 2005 Splinter Cell Chaos Theory pozostawiając wszystkie stare dobre elementy i wyrzucając zbędne jak nieszczęsny manewr SWAT (który powróci jak bumerang gdy tylko zacznie się era cover systemu)

splinter_cell-chaos_theory2.jpg

-małpka! ... ARGH....

Dopiero Chaos Theory wyniósł skradanie do poziomu sztuki oferując wiele dróg dojścia do celu czy możliwość przejścia gry bez jakiegokolwiek zabójstwa, wprowadził zadania poboczne i statystyki ukazujące się na końcu misji będące świetnym motywatorem do przechodzenia misji w idealny sposób aby osiągnąć rangę 100%. Nie wspominam tutaj o standardowej ewolucji pokroju dodatkowych gadżetów. Ważnym elementem uzbrojenia dodanym do arsenału Sama nie były jednak futurystyczne zabawki, a prosty wojskowy nóż, dzięki któremu Fisher w bezpośrednim starciu nie był już bezbronny jak 5-latek, a rzeczywiście zabójczy jak prawdziwy agent cienia. Innym ważnym elementem była świetna kampania kooperacji dla dwóch osób. Jeśli mieliście gdzieś po drugiej stronie kabla kumpla, który też lubił polatać w obcisłym wdzianku tajnego agenta mogliście świetnie bawić się przez kilka najbliższych godzin w kampanii powiązanej z tą singlową. Oprawa graficzna w tamtym roku stała na całkiem przyzwoitym poziomie i nawet dziś da się na to patrzeć bez specjalnego obrzydzenia. Gra była też niestety jednym z pierwszych flirtów Ubistoftu z idiotycznymi DRMami, które stosuje do tej pory myśląc, że walczy z piractwem.

Te trzy pierwsze części Tom Clancy's Splinter Cell to przede wszystkim genialna eksploracja, porządnie zrealizowane skradanie i fabuła wprost idealna dla kogoś kto lubuje się w klimatach z książek Clancy'ego czy Ludluma. Jak najbardziej polecam się zapoznać z tą trójką nawet dziś, jeśli macie ochotę na odmianę od wywarzania drzwi razem z przeciwnikiem i mordowania całego pomieszczenia za pomocą jednego przycisku.

Tutaj zakończę pierwszą część mojego cyklu o skradankach, do pozostałych gier z cyklu SC wrócę później gdy już zacznę się pastwić nad tym co to ostatnio się na naszym growym rynku porobiło. A następnym razem... No właśnie, jaką serię dla miłośników cienia i wychowanków nocy mam przedstawić?

See You Space Cowboy

13 komentarzy


Rekomendowane komentarze

<Najlepsza skradanka...>

METAL GEAR, METAL GEAR! <publika szaleje!>

Hmm... Pierwsze SC kończyłem dwa razy, Pandore dropnąłem w trakcie, Chaos skończyłem.

Najlepsze dla mnie w gatunku stealth? Że każda z liczących się na rynku serii ma coś innego do zaoferowania. Od szybkiego i lekko arcadowego MGS-a przez oskryptowanego Splintera aż do rozbudowanych Hitmanów i Thiefów. :P

Muszę tego Thiefa w końcu przejść...

Link do komentarza

Miałem bardzo podobne podejście do SC co autor - że co? Że mam się skradać po kątach? Że nie mogę ot tak wszystkich wytłuc? Zaryzykowałem kupując trylogię i... po prostu się w tej serii zakochałem. Ubi dokonało czegoś naprawdę niebywałego tworząc grę, która daje autentyczną radość z drobienia kroczków do celu, zamiast szarży na pełnym biegu z pieśnią na ustach.

Przykro mi, że po genialnym Chaos Theory SC zaczął się staczać, ale na ostatnie 2 części jeszcze sobie ponarzekamy.

Link do komentarza

Dokładnie Klekotsan Saga Metal Gear jest całkiem niezłą skradanką :D w 4 bardzo mnie się spodobał konbinezonik z maską co pozwala powielać kamuflaż z danego otoczenia.

Jeśli chodzi o SC, to też dobra, bardzo ładna grafika nawet dziś robi wrażenie, wątek fabularny nieco prosty ale ujdzie.

PS :D Ale ci głupi strażnicy

Link do komentarza

SC prosty fabularnie? A co takie nie jest przy zagmatwanych i zapętlonych historyjkach z milionem postaci z japońskich gier? :tongue:

Splinter Cell jest dzięki temu zrozumiały i klarowny. W ostatnich częściach spotyka się czasem odniesienia do poprzednich, ale nie wymagają one znajomości najmniejszych szczegółów.

Link do komentarza

@Klekotsan Musisz, musisz. O Thiefie też z resztą tutaj niedługo napiszę ;)

@Pablo1989 Czego oczekiwać po strażnikach z 2002 roku, w sumie i tak są mądrzejsi niż niejeden dzisiaj.

@GuyFaweks Amen to that.

Link do komentarza

@GuyFawkes Ale dlatego MG i MGS są wybitne fabularnie ;) Mało jaka seria pokrywa około pół wieku działań wojennych, ma 8 głównych części a mimo wszystko zachowała spójność fabularną ;) Muszę kupić sobie PS3 i ukończyć MGS4, dopiero wtedy mogę z czystym sumieniem umrzeć xD

Thief... Każdy ma swoją Ścianę Wstydu... :(

Link do komentarza

Za MGS-a sam chętnie bym się wziął, ale mając tylko PC, nie da się zagrać we wszystkie. Szkoda, że wydane niedawno odświeżone wersje nie powędrowały także na blaszaki.

Link do komentarza

Ze "skradanek" to tylko Hitman, w którym przez większość czasu nie chowaliśmy się w cieniu, a w tłumie. :) W Splinter Cella grałem, przez parę misji mi się podobało, ale potem się znudziłem. Było to parę ładnych lat temu, ale jakoś nie mam ochoty wracać. O wiele bardziej ciekawi mnie seria Metal Gear Solid, ale nie chcę mieć kolejnego powodu by kupować PS3. :P

Link do komentarza

Chaos Theory to jedna z moich ulubionych gier, moja ulubiona skradanka. Grałem w Thiefa, ale to nie to samo :wink: Czekam jednak na nowego Hitmana, choć obawiam się że zrobili go bardziej dla nowych graczy, a... Nowi gracze = mniej skradania, więcej bezsensownego strzelania :( True story!

Link do komentarza

Idz na calosc i wez Manhunt'a na tapete :P

Co jak co, ale skradanka jest, choc nietypowa. I jak sie zastanowic, to jest to taki pierwowzor dla Conviction - najpierw siedzimy cicho w cieniu, a jak sie odwroca, to kosimy.

Link do komentarza

@bohater8 - Dokładnie, pierwszego Manhunta (jeszcze na PS2) przechodziłem kilkanaście razy tylko po to, żeby wszystkie poziomy mieć na 5 gwiazdek. Żeby to osiągnąć, musiałem znać trasę "każdego" zakapiora i zatłuc go "czerwonym" finisherem, nie dać się wykryć ani razu i oczywiście przejść poziom w jak najkrótszym czasie. Dzisiaj nie robią takich gier, do których można wrócić tylko po to, żeby poprawić statystyki, które nagrodzą gracza za jego trud ;)

Link do komentarza

Splinter Cell. Świetna gra. Grałem w pierwszą część, CT i DA, ale jedyneczka bez zająknięcia jest moją ulubioną częścią.

Link do komentarza
Gość
Ten wpis jest zamknięty na przyszłe komentarze.
×
×
  • Utwórz nowe...