Odwrotność DLC
Obiegowa opinia o DLC nie jest zbyt pochlebna. Delikatnie mówiąc. Opłaty za różne rzeczy, zaczynając od drobnych detali takich jak dodatkowe bronie albo pojazdy, a kończąc na całych fragmentach rozgrywki wyciętych z podstawowej wersji gry(lub nie wyciętych, tylko dodanych między zakończeniem pracy nad grą, a oddaniem gry do tłoczni) są obecnie standardem. Czy nam się to podoba, czy nie.
Tyle tytułem wstępu. Dziś zauważyłem, że Shogun 2 ściąga sporą ilość danych - ponad 5 GB.Próbowałem sobie przypomnieć, kiedy mogłem przypadkiem skasować jakieś pliki. Jako, że nic nie wymyśliłem, to przyjrzałem się temu bliżej.
Okazało się, że właśnie dzisiaj wyszedł gigantyczny patch poprawiający ogólną wydajność gry i drobne błędy. Pełna lista zmian TUTAJ. Patch jak to patch. Dobrze, że przynajmniej za to nie trzeba dodatkowo płacić. Jednak moją uwagę zwróciło coś, co znalazło się w tej, całkiem sporej, paczce. Są to mapy. Niby nadal nic szczególnego, jednak okazało się, że są to nowe mapy, które pojawią się w nowym samodzielnym dodatku Zmierzch Samurajów.
Szczerze, to nie spodziewałem się czegoś takiego. Raczej sądziłem, że wzorem innych wydawców, będą starali się na siłę wcisnąć najnowszy produkt, a tu taka niespodzianka. Wyciągnąć część elementów z dodatku i dodać je do podstawki. Za darmo.
Może trochę przesadzam. Cieszę się z tego, że w rok po premierze gra nadal jest udoskonalana.
P.S.
Tak, wiem, samodzielny dodatek to nie to samo co DLC. Chodzi mi jednak o zjawisko jako takie.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze