Witam!
Tak jak w temacie moi mili.
BO chciałbym sobie pograć, a nie chce mi się wydawać pieniędzy, które idą na wielkie koncerny, które zabijają małe kotki i jedzą dzieci.
A na serio to chciałbym teraz zaprezentować Wam moje przemyslenia na temat wszechobecnego w świecie nie tylko growym piractwa odnosząc się do obu stron tej "konfrontacji", ale jednak głównie zajmę się walka z nim. Oczywiście znając niektórych ludzi ktoś może powiedzieć, że sam pewnie jestem piratem, ale tak nie jest i postaram się to w jakiś sposób tutaj pokazać.
Zaczniemy od strony ściągającego grę, czyli biednej osoby nie mającej pieniędzy na grę + uzależnionej od gier zapewne, którą można porównać do zwykłego złodzieja. Jednak z drugiej strony patrząc na ceny gier, a w szególności tych "lepsiejszych" i popularnieszych to niekiedy aż głowa boli...
Jednak tak czy inaczej piractwo jest złe i w penym stopniu przyczynia się do wzrostu cen gier, ale czy gdyby gracze kupowali więcej gier to czy wydawcom napewno chciało by się obniżać ceny? No cóż jesteśmy w błędnym kole. Chociaż piractwa nie da się wytępić to jest parę, rzeczy/sposobów/pomyłsów, które mogłyby je ograniczyć w jakimś tam stopniu.
Np. można robić, więcej akcji w stylu AfterFall'a czyli spzedawać grę po normalnej cenie, ale wmówić konsumentom, że gdy grę kupi określona liczba osób to wszyscy dostaną ją za dolara czy złotówę. Wiadomo, że powodzenie takiej akcji ma małe sznase, ale napewno więcej osób zdecyduje się na zakup gry gdy będzie miało cień szansy na dostanie jej praktycznie za darmo.
Drugim ciekawym pomysłem ograniczenia piractwa wykazał się Blizzard ze swoim nowym "Diabolo". Mianowicie w grze możliwe będzie odsprzedawanie znalezionych przedmiotów za prawdziwe pieniądze na aukcjach, które będą dostępne dla wszyskich posiadaczy legalnej kopii gry. Prawda, ze genialny pomysł? Dzięki temu wszyscy będą szęśliwi. Blizzard bedzie cieszył sie ze świetnych (zapewne) wyników sprzedaży nie ponosząc dodatkowych kosztów, a gracze z zarabiania lub wydawania pieniędzy na aukcjach.
Według niektórych osób ratunkiem dla gier jest dystrybucja elektroniczna. Ja osobiście nie mogę się przekonać do Steama, czy Origina bo wolę gry w pudełeczkach, ale uważam, że jest to dobry pomysł. Można tam kupić gry stosunkowo tanio i szybko oraz dość często są tam jakieś promocje. Według mnie każda obniżka cen gier w jakimś stopniu przyczyni się do zmniejszenia piractwa, więc to na pewno dobrze.
Wszystkie te pomysły są dobrym orężem do walki z piractwem, ale jest jeszcze coś co bije na głowę całą resztę. Excalibur wśród mieczy. BMW wśród samochodów. Nokia wśród telefonów. Albo Sion wśród OP'ów.
Chodzi mianowicie o dodatkową zawartość pudełkową. Zaskoczeni? Jak pisałem już wcześniej uwielbiam kupować gry w pudełkach, a zwłaszcze cieszy mnie gdy takie opakowanie jest napakowane.
Kolorowe instrukcje i artbooki już nie wystarczą. Teraz w modzie jest dodawanie dodatkowej zawartości do samej gry, którą można pozyskać tylko i wyłącznie po zakupie. Jeżeli chodzi o coś bardziej namacalnego to wszelkie "zabaweczki" również są tutaj mile widziane. Posążki, figurki, plakaty, co kolwiek byle by było czymś.
Takich pomysów jest oczywiście znacznie wiecej, ale myślę, że przytoczyłem ich wystarczająco dużo.
Oprócz tych fajnych prób walki z piractwem znajdziemy również te gorsze, a chyba najgłośnieszą wpadką są DRM'y (chyba tak to się nazywało ) od Ubisoftu. Czyli coś co wymagało stałego połączenia z serwerem Ubi podczas gry, a co za tym idzie stałego połączenia z internetem. Sam pomysł już graczom się nie spodobał, a po ostatniej akcji kiedy to Ubisoft przenosił gdzieś swoje serwery gracze zostali odcięci od swoich kopii, przy czym piraci mogli cieszyć się swoimi kradzionymi...
To tyle jeżeli chodzi o moje przemyślenia na temat walki z piractwem, czekam teraz na Wasze opinie na jego temat, więc komentujcie.
P.S.
W odpowiedzi na pewien komentarz na temat ortografii, który usunąłem nie powinno tutaj być nieumyślnych błędów, co najwyżej cytaty mające zrobić z piratów również analfabetów.
POZDRAWIAM!
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze