Skocz do zawartości

Second Opinion

  • wpisy
    14
  • komentarzy
    51
  • wyświetleń
    18925

O ocenianiu gier. Jak walczyć ze skalą od 8 do 10?


NBlastMax

1814 wyświetleń

Witam wszystkich ponownie! Właśnie zobaczyłem na datę ostatniego wpisu. To już półtora roku od kiedy opuściłem swojego bloga! Mój słomiany zapał jak zwykle wygrał, ale nie był sam. Matura, studia i tym podobne sesje to jedno, ale nie wiem czy wiecie, że dzięki temu blogu zostałem zauważony przez mały portal traktujący o grach: www.gameriddles.com. Może jak się rozejrzycie to znajdziecie moje recenzje i newsy sprzed około roku. Fakt, zbytnio na tym nie zyskałem finansowo, ale za to dawało mi to niemałą satysfakcję. Traktowałem to mocno hobbistycznie, więc groszowe wynagrodzenie mi nie przeszkadzało. Po jakimś czasie przystopowałem by skupić się na nauce.

Tyle tytułem wstępu. Do wszystkich stałych bywalców (w łącznej liczbie 0): "I'm back".

Dychy z kapelusza

Przechodząc do tematu, który chciałbym dzisiaj ogarnąć w tym wpisie. Pewnie większość z Was słyszała wiele komentarzy, artykułów czy wypowiedzi krytykujący obecny system oceniania gier w różnorakich recenzjach, zarówno w internecie jak i w prasie drukowanej. Choć niektórzy ograniczają się do rozważań "Jaką skalę ocen użyć?" i kolejno wymieniają miarki pięcio-, dziesięcio-, stu- czy tego a nie innego stopnia. Ten problem to tylko wierzchołek góry lodowej i w moim odczuciu najmniej istotna jego część. Przyjrzyjcie się temu co mieliśmy okazję zobaczyć w zeszłym roku.

Dziesiątki, dziesiątki, multum dziesiątek. W zeszłym roku mieliśmy chyba z 6 tytułów, które były obsypywane samymi najwyższymi notami (przytoczę parę przykładów z pamięci: Skyrim, Batman: Arkham City, Portal 2, Uncharted 3), albo masą dziewiątek (Już nie będę wymieniał: wejdźcie sobie na Metacritic i zobaczcie ile tytułów w zeszłym roku ma oceny powyżej 85/100 <pomijając tytuły na komórki>). Fakt, zeszły rok był niezły pod względem gier, ale czy aż tak przełomowy jak pokazują oceny?

W żadnym wypadku. Wątpię, żeby poza niektórymi wyjątkami będziemy pamiętać te wszystkie tytuły umieszczając je na naszych osobistych listach najlepszych. Nowych marek było jak na lekarstwo (L.A. Noire?), a już nie mówiąc, że najwięcej innowacji do mainstreamu przyniósł... no właśnie kto? Strzelaniny, będące kiedyś swoistym benchmarkiem nowości i innowacji (co prawda głównie graficznych, ale zawsze), zatrzymały się w 2007, kiedy to wszyscy zaczęli kopiować wtórna do bólu formułę znienawidzonych przeze mnie CoDów, a z zeszłym roku osiągnęły apogeum syndromu "kopiuj-wklej-zbierzkasę-powtórz". Czy czasem dziesiątka nie miała być czasem synonimem gry przełomowej, oryginalnej i perfekcyjnej technicznie? Niestety w moim odczuciu żaden tytuł w roku 2011 nie zasłużył na to miano*.

*Ultra-Obiektywna-Opinia-Flesz: Portal 2 był najbliżej ;)

skyrim-valentine.png

Czy rzeczywiście Skyrim ze swoimi wszechobecnymi bugami zasługuje na miano gry "idealnej" czy "blisko ideału"?

"8+? Nie tykam kijem!"

Nie wiem czemu ostatnio recenzenci strzelają samymi najwyższymi notami jakby zaraz miałby się świat skończyć. Nie wnikam w to, bo mógłbym tylko zgadywać. Kierowanie się uczuciem? Strach przed przyznaniem "8.8", ku niezadowoleniu fanów? Wszechobecny hype budowany przez wydawców? Nie wiem, nie strzelam, ale niestety skutki takiej inflacji ocen, widać doskonale. Dzisiaj ocena adekwatna do 6-7/10 jest traktowana przez graczy bardzo niesprawiedliwie. To nadal z definicji [bardzo] dobra ocena, to czemu gdy widzimy recenzję z takim oto werdyktem patrzymy na grę jakbyśmy na zawsze skazali ją zapomnienie? Dla niektórych skala ocen zaczyna się od 8 wzwyż, a to wypacza nieco sens przyznawania ocen i utrudnia graczowi wybranie tych rzeczywiście największych i najbardziej rewolucyjnych tytułów. Dodatkowo recenzenci swoją pobłażliwością dają zielone światło twórcom gier by nadal czerpali z tych samych pomysłów, bo "skoro już 3 razy udało nam się sprzedać praktycznie to samo, przy hymnach pochwalnych recenzentów, to zróbmy tak ponownie!"

Recenzentom brakuje też konsekwencji. Poprawią przymknąć oko na niedopatrzenia i błędy w jednej produkcji, a z drugiej strony inna gra, podobna, może otrzymać przy takich samych zastrzeżeniach ostre baty. Ok, rozumiem, że w niektórych produkcjach elementy uważane powszechnie za wady mogą być zaletami, i fakt, do recenzji nie można podchodzić z kalkulacyjnym nastawieniem, ale tez nie można dać się ponieść wszechobecnemu podnieceniu danym tytułem. Molochy takie jak EA czy Activision tylko na to czekają i pompują masę pieniędzy w promocję, chcą zwrócić na siebie całą uwagę. Wiem, tak działa biznes, ale po profesjonalnych recenzentach spodziewałbym się solidnego sprawdzenia wszystkich przechwałek producenta na temat produktu, a nie ponoszenia się emocjom nakręcanym przed premierą. Właśnie to takie produkcje, z masywnym budżetem powinny być oceniane najsurowiej. Czy wy po Modern Warfare 3 widzicie tą całą gotówkę wpompowaną w ten tytuł? Ja nie.

sygnatc.jpg

Obrazek sygnaturki jednego z forumowiczów. Mimo, że prześmiewczy, to ma w sobie dużo prawdy

Jak oceniać?

Nie podoba mi się powyżej opisany stan. Pewnie nie zbawię świata, ale od czegoś trzeba zacząć, a najlepiej zawsze zaczynać od siebie. Zamierzam, jak wena na to pozwoli, umieszczać tutaj recenzje tytułów, które aktualnie ogrywam. Aby wszystko było jak najbardziej przejrzyste, chcę opracować system, który naprawi zepsutą, obecnie panującą skalę ocen i będę się do niej jak najbardziej stosować. Nie będę oczywiście bazować na jakiś obliczeniach, tabelkach czy testowaniu płynności gry i jakości tekstur fotoszopem. W głowie zalągł mi całkiem naturalny system, którym niejako podświadomie operuje wielu z Was.

Inspiracją do całego tego artykułu była wypowiedź mojego przyjaciela, który podobnie jak ja ma konto w serwisie Raptr (pozwala m. in. na ocenianie posiadanych przez nas gier). Zapytałem się go czemu dał danemu tytułowi 4 gwiazdki na 5 skoro wspominał mi wcześniej, że to jedna z najlepszych gier w jakie ostatnio grał. Odpowiedź była dość ciekawa: "Piątą gwiazdkę dam wtedy gdy grę przejdę drugi raz i tak samo będę się dobrze bawił.". Dla mnie to zdanie było fundamentem, wokół której można skonstruować dość intuicyjne dla większości graczy tezy, które pozwolą odróżnić "hit miesiąca" od naprawdę przełomowego tytułu. Dodatkowo zarzucę parę przemysleń na temat paru elementów często omawianych przy recenzjach gier.

Piąta Gwiazdka

Czasami ciężko stwierdzić, w który tytuł przyjemniej nam się grało. Na ten przykład ja aktualnie ogrywam wyśmienitego Bastiona, ale nie jestem pewien czy bawię się przy nim lepiej lub gorzej niż przy Cave Story+, które ukończyłem na wszelkie możliwe sposoby nieco wcześniej. W takim wypadku warto przyjrzeć się danemu tytułowi z perspektywy wychodzącej poza sam software.

  • Czy po ukończeniu danego tytułu, chcielibyście załapać się na kolejną rundę? Czy tytuł któremu dalibyście 9/10, przeszlibyście z marszu po raz drugi, mimo że wyczerpaliście wszystko to co przygotowali dla Was twórcy? Jeżeli gra nadal wydaje się nam interesująca i gdy wciąż bawimy się przy niej świetnie, to czy nie zasługuje na wyróżnienie?
  • Co robicie gdy grę ukończycie? Usuwacie ją od razu z dysku? A może zostawiacie ją przez jakiś czas? A może warto pokazać ją kumplom czy rodzeństwu? Zauważyłem, że gry, które wspominałem najlepiej, najdłużej siedziały na moim dysku twardym. Żal mi było usuwać, grę, którą czułem, że mógłbym wycisnąć z niej jeszcze więcej lub podzielić się nią z innymi. Za to produkcje, które przechodzimy bezwiednie i bez zachwytów, zazwyczaj szybko znikają z naszej pamięci, zarówno tej wirtualnej jak i tej prawdziwej. Nazwałem to zasadą dzierżawy dysku. Sam do dzisiaj mam zainstalowanego Portala 2, mimo że ukończyłem go pół roku temu, a Super Meat Boy wyleciał stosunkowo niedawno, po 9 miesiącach od czasu ukończenia gry na 106%. Działanie tej zasady co prawda jest mocno zależne od charakteru gracza (i pojemności jego dysku), ale uważam, że większość z Was zauważyło by podobne zachowania u siebie.
  • Ile, w retrospektywie, bylibyście skłonni wydać na dany tytuł? Czy spokojnie zapłacilibyście kilkadziesiąt złotych więcej? Czy skusilibyście się na wydanie premierowe? A może nie dalibyście złamanego grosza? Więcej o cenach gier wspomnę nieco później.
  • Najprostsze z możliwych: który tytuł w pierwszej kolejności polecilibyście znajomym?

Takich regułek można by wypisać więcej, ale większość można streścić w jednej obserwacji. Im bardziej się grą interesujemy, chodzimy po forach, interesujemy się wieściami ze studia deweloperskiego im mocnej i dłużej zalezy nam na danym tytule, tym można lepiej stwierdzić czy zasługuje ona na najwyższe wyróżnienia.

bastion.png

Ile gwiazdek dla Bastiona?

Inne ważne elementy składowe gier

  • Oryginalność - lubię twórców gier, który lubią podjąć ryzyko i spróbować czegoś nowego. Fakt, można się na tym bardzo mocno przejechać, ale to dzięki wyjątkowym tytułom, wyróżniającym się na tle innych, branża się rozwija. Czy rzeczywiście mielibyśmy jakiś wybór, gdyby każda dostępna na rynku strzelanka traktowała o II wojnie światowej i posiadała by podobne mechanizmy? Nie sądzę, ale mimo to wielu nieambitnych twórców dąży tą drogą. Nie wymagam od wysokobudżetowych gier cudów na kiju. Wystarczy, że mają do pokazania "coś nowego". Zgadza się, jest to pojęcie względne, ale dość łatwo to sobie wyobrazić przykłady.

    Prymusi: Borderlands, Bioshock, Dead Space, gry niezależne

    Leserzy: Battlefield 3

  • Rozwój - Powyższa kategoria odnosi się głównie do nowych marek. Oczywiście gdy mamy do czynienia z sequelami, sytuacja wygląda inaczej. Nie możemy oczekiwać, że otrzymamy coś zupełnie nowego, ale mamy jak największe prawo chcieć zobaczyć jakieś nowe elementy gameplayu, nową ciekawą historię czy X razy większe mapy. Im więcej nowości (rzecz jasna dobrych) tym lepiej. Sequel, który wprowadza niewiele nowości, świadczy że twórcom skończyły się pomysły, a to oznacza, że potencjalna kolejna część będzie jeszcze bardziej uboga.

    Prymusi: Batman: Arkham City, Portal 2

    Leserzy: Modern Warfare 3, Assasin's Creed: Revelations

  • Fabuła - Dla wielu temat całkowicie pomijalny, a dla mnie to bardzo istotny aspekt. Dobrych historii opowiedzianych w grach jest tak dużo jak bezinteresownych polityków, dlatego każdy tytuł z czymś czym można nazwać fabułą starannie poddaje analizie. Oczywiście niektóre tytułu nie potrzebują wielopoziomowych, ewoluujących bohaterów, nieoczekiwanych zwrotów akcji i wzruszających scen, bo zwyczajnie nie pasowałyby do konwencji gry (i w takich przypadkach "wątek-na-odczep-się" dopuszczam), ale jeżeli już twórcy zdecydują się opowiedzieć historię, to już wymagam od by nie traktowali tej kwestii jako zło konieczne. Dla mnie zła fabuła, jest nawet gorsza od jej braku i jeżeli jakaś nowoczesna strzelanka stara się pokazać nam podniosłe sceny, to niech przynajmniej ma to swoją logiczną przyczynę i skutek w scenariuszu. Ważny jest też sposób narracji. Im bardziej pozwala się zgłębić graczowi w świat przedstawiony, tym lepiej. Miło też gdy gra nie ogranicza się do jednego "źródła przekazu", bo historię równie dobrze jak AudioDzienniki może opowiedzieć lokacja w której gracz się znajduje.

    Prymusi: Bioshock, Portal 2, Cave Story, Bastion

    Leserzy: Borderlands, Modern Warfare 2, Shank

  • Głębia - Bardzo trudno nazwać tą kategorię, bo ciężko jest opisać co ma przedstawiać. Z grubsza chodzi o to, że większość gier, to radosne odmóżdzacze. Są to całkiem sympatyczne tytuły, ale pozostawiają nas bez jakiś głębszych przemysleń. Nie możemy powiedzieć, że gra miała coś do przekazania, czy w postaci wiedzy, uczuć czy doznań artystycznych. To między innymi postać, której śmierć mocno nas poruszyła, zwrot akcji, który uderzył nas z siłą pociągu towarowego, wyśmienita akcja drużynowa, którą dzięki zaawansowanemu multiplayerowi, mogliśmy przeprowadzić z przyjaciółmi, przepiękny widok bedący efektem świetnego kunsztu grafików lub przesłanie zmuszające nas do refleksji. Wszystko to składa się na to, że rozgrywka była jedyna w swoim rodzaju, tytuł mocno zostaje w naszej pamięci a twórcom najchętniej postawilibyśmy piwo za kawał dobrej roboty.

    Prymusi: Bioshock, Portal 2, Braid, Aquaria, Left 4 Dead

    Leserzy: Właściwie każdy współczesny FPS

  • Styl graficzny - Do oceny grafiki w grach podchodzę nieco inaczej niż większość. Ponad liczbę poligonów, przedkładam pomysł, styl i wykonanie. W trakcie projektowania gry, twórcy decydują się na zastosowanie tego czy innego konceptu. Na przykład taki Gears of War czy Battlefield celują w realizm, dlatego w takich przypadkach możemy skupić się na liczeniu tych nieszczęsnych pikseli i wytykać błędy w oświetleniu. Najważniejsza jest konsekwecja oraz atrakcyjność. Jeżeli jakaś gra stara się wykonać grafikę w danym stylu (np. cel-shading), to musi trzymać się go od początku do końca. Dlatego dbałość o rewelacyjne animacje postaci jest musem w grach z realistyczną grafiką, ale za to niekoniecznie w tytułach z grafiką "komiksową". Nie wymagam też fajerwerków graficznych w grach niezależnych, szczególnie gdy te starają się symulować gry z wiekiowych już platform np. NES (gdzie pikseloza stanowi lwią część klimatu tych tytułów)

    Prymusi: Battlefield 3, Bastion, Half-Life 2 (nieco zestarzały, ale nadal dobry przykład), VVVVVV

    Leserzy: Modern Warfare 3, Deus Ex: Human Revolution (animacje)

  • Ceny gier - Długo rozmyślałem nad zagadnieniem: "Czy cena gry powinna wpływać na jej ocenę?". Jest to sprawa dość kontrowersyjna, jest wiele opinii na ten temat, ale moim zdaniem, mimo że oceniamy produkt rynkowy, to przy wystawianiu oceny powinniśmy zapomnieć o cenie narzuconej przez producenta. Cena może się zmienić w znacznym stopniu z biegiem czasu, a gry pozostają, mimo okazyjnych aktualizacji, w większości nie zmienione. Powinniśmy oceniać treść, a nie metkę. Zamiast zastanawiać się czy zmarnowaliśmy pieniądze, trzeba by, tak jak wspomniałem wyżej, zastanowić się: "Ile byłbym skłonny zapłacić za dany tytuł?". Na szczególne traktowanie zasługuje np. gra niezależna, która mimo braku wygórowanej ceny, jest na tyle dobra, że zapłacilibyśmy za nią jak za najnowszą produkcję z najwyższej półki.

    Prymusi: Team Fortress 2, Super Meat Boy, Aquaria, Cave Story (Uwaga! "Kategoria" bardzo subiektywna!)

    Leserzy: Modern Warfare 3

Cyfrowy szyfr

Gdy przymierzamy się do wystawienia końcowej noty, powinniśmy zawiesić poprzeczkę bardzo wysoko. Słyszeliście kiedyś o czymś takim jak krzywa dzwonowa? Jest to wykres liniowy, który znajduje wiele zastosowań w codziennym życiu. Gdybyście na przykład przeprowadzili badanie jakiego wzrostu są twoi znajomi, to szybko okazałoby się, że najwięcej jest osób o średnim wzroście, a osoby bardzo niskie lub wysokie zdarzają się rzadziej.

gauss.png

Krzywa dzwonowa AKA rozkład normalny

Krzywą tą można zastosować również przy ocenianiu gier. Ile macie ulubionych tytułów? Zwykle są to pięć do dziesięciu produkcji. A w ile gier graliście w ogóle? W całą masę. Oznacza to, że większość tytułów w które się zagrywaliście mieści się w kategorii "średniej" czyli we środku wykresu. Teraz wystarczy tylko nanieść na to naszą wysłużoną metryczkę od zera do dziesięciu. Czemu zatem większość ocen wystawianych przez recenzentów jest z zakresu 6-8 zamiast normalnego 4-6? Fakt, ciężko wystawić ocenę "średnią" tytułowi, przy którym bawiliśmy się dobrze, ale gdy popatrzymy o odpowiedniej perspektywy, to zauważymy, że wiele rzeczy można było zrobić lepiej.

Podsumowanie

Warto mieć jako recenzent większe wymagania, bo wtedy dużo łatwiej jest porównywać między sobą gry. Opłaca się rzucić okiem na każdy element produkcji i zapisać wszelkie wady i niedoróbki. Można też przyjrzeć się zagadnieniom, które opisałem powyżej. Są one zwykle pomijane, a np. rewelacyjna fabuła, styl graficzny i inne aspekty powinny mieć lwie znaczenie przy wystawianiu noty, bo to one pozwalają wyłonić najlepszą produkcję. Oceniać surowo, nie dać się rozpieszczać marketingowcom i doceniać w grach nie tylko samą rozgrywkę czy grafikę. Taki jest mój pogląd na wszechobecne magiczne cyferki, i możecie być pewni, że u mnie gra z 6-7/10 będzie godna polecenia dla większości graczy.

13 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Bardzo ciekawy artykuł. Aż dziwne, że nie ma jeszcze komentarzy.

I racja, spora grupa graczy właśnie tak traktuje skalę ocen. Dla mnie osobiście nawet niektóre 5 tak mnie wciągają lub zachwycają, że zasługują minimum na 8 (przykładowo Hard Reset).

Link do komentarza

Niezły tekst, mimo że moim skromnym zdaniem jeśli o głębie fabuły chodzi to w zeszłym roku królowali DE:HR i Wiesiek 2 niewymienieni przez ciebie ;-). Co do samego problemu - gry kosztują sporo, więc chcemy mieć uczucie kupowania towaru z górnej półki. Utarło się, że 4-5 dostają niezłe budżetówki na parę h, 6-7 to dobre budżetówki albo mocno niedorobione hity a powyżej - coś na co warto wydać te 90 zł lub więcej. Próba zmiany teraz przyniesie więcej szkody niż pożytku bo nagle niezłe i dobre produkcje nie byłyby kupowane - "90 zł za grę z oceną 6+? Nie kupuję!"

Link do komentarza
Niezły tekst, mimo że moim skromnym zdaniem jeśli o głębie fabuły chodzi to w zeszłym roku królowali DE:HR i Wiesiek 2 niewymienieni przez ciebie ;-). Co do samego problemu - gry kosztują sporo, więc chcemy mieć uczucie kupowania towaru z górnej półki. Utarło się, że 4-5 dostają niezłe budżetówki na parę h, 6-7 to dobre budżetówki albo mocno niedorobione hity a powyżej - coś na co warto wydać te 90 zł lub więcej. Próba zmiany teraz przyniesie więcej szkody niż pożytku bo nagle niezłe i dobre produkcje nie byłyby kupowane - "90 zł za grę z oceną 6+? Nie kupuję!"

Co do Wieśka nie mogę się wypowiedzieć, bo po prostu w niego nie grałem. Co do Deus Exa... No to o nim zapomniałem, ale nie mówię, że fabuła była zła. Wymienione przeze mnie tytuły to jedynie przykłady. Dzięki nim możecie łatwo przewidzieć jakie inne gry pasowałyby do opisu.

Link do komentarza

Nie lubię tak komentować, ale... dobry wpis!

Myślę, że taka skala ocen obowiązuje głównie przez czas i dostęp do informacji. Kiedyś kupując grę kupowało się kota w worku albo grę poleconą przez kolegę i była okazja zapoznać się z dużą ilością tytułów na 6-7, teraz mamy wszystkie serwisy branżowe i znacznie więcej magazynów growych. Człowiek bardzo ceni swój czas i nie chcę ryzykować jego straty z czymś przy czym nie będzie się dobrze bawił. Jak napisał Amadarel - chcemy mieć poczucie kupowania towaru z górnej półki, no i takim sposobem wiele tytułów odpada w przedbiegach, a dziesiątki zgarniają tytuły tylko najbardziej popularne, bo ktoś je musi dostać...

W tym temacie można też zahaczyć o odrobinę socjotechniki, bo jak ktoś z was reaguje widząc że taki Gothic II (u nas w końcu kultowy ;)) ma tak nędzną ocenę z metacritic? Gdyby wtedy się na tym wzorować nikt by w to nie zagrał, a przecież wielu uważa chwile spędzone z tą grą za jedne z najlepszych.

Zmęczony jestem więc powyższy bzdurny tekścik może być chaotyczny i pozbawiony jakiegokolwiek sensu.

Link do komentarza

To jest rozkład normalny o parametrach N(0,1), tak? Z punktu widzenia statystyki trudno stwierdzić czy jest to najlepsze przybliżenie. Musielibyśmy przestudiować wszystkie gry jakie wyszły do tej pory, no i wziąć pod uwagę to, że niektórzy oceniają na zasadzie "fajne-niefajne", a niektórzy większość gier (w które grali) oceniają bardzo dobrze. Można by wprowadzić inne wartości średniej i odchylenia standardowego, ale to statystyka - zostawmy to komu innemu ;)

Link do komentarza

Ale co do 2011 to jednak uważam, że rok był bardzo udany ;) Portala, Batmana i Deusa przeszedłem praktycznie z marszu drugi raz (i było i szkoda, że mam już wszystkie trofea i trudno mi było usprawiedliwić kolejne przejście :P). Niemniej nie każdą grę po jednokrotnym przejściu warto ruszać (a już na pewno nie od razu) i to wcale o nich źle nie świadczy (przykład - Braid i wiele przygodówek)

Link do komentarza

Nawet nie wiesz jak bardzo mnie wkurzają ludzie którzy grają w skyrima i mówią że jest świetny. Nudne jak flaki z olejem, monotonne jak pustynia, a głębi ma tyle co płaski blat.

Link do komentarza

dlaczego przyjęło się że gra o ocenie 6-8to lipa? Dlatego, że kampania reklamowa przed premierą zachwala tą grę jak ponowne zstąpienie Chrystusa, rewolucję na miarę znalezienia drugiej Ziemi, produkt bez wad, absoluny hit który zmiata konkurencję i miażdży nam mózgi. A tymczasem okazuje się że gra, owszem, jest dobra, ale marketingowcy trochę przesadzili z zachwalaniem (a zarazem z ceną).

Link do komentarza

Bardzo dobry tekst, z którym się zgadzam.

Poprawią przymknąć oko na niedopatrzenia i błędy w jednej produkcji, a z drugiej strony inna gra, podobna, może otrzymać przy takich samych zastrzeżeniach ostre baty.

Mój ulubiony przykład tej sytuacji: Darksiders. Konsolowa wersja dostała coś około 6+, zaś późniejszy port, przy recenzji przez innego redaktora(mówię tu o CDA) dostał 8. Sick.

Ale miło widzieć, że ktoś czasem od tego odchodzi. Przykład? Quaz.

Link do komentarza

W ogóle uważam że cyferkowe ocenianie czegokolwiek (gier, filmów, kobiet) jest bzdurne i szkodliwe. To co mnie się podoba nie musi podobać się innym a uśrednianie wielu opinii (jak np na film webie) to już szczyt. Jeśli ktoś oglądał i pamiętał to zostało to inteligentnie wykpione już w takim starym serialu "Jan Serce"

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...