Skocz do zawartości

Blogowe aTezy

  • wpisy
    318
  • komentarzy
    3426
  • wyświetleń
    544818

ACTA, czyli wszyscy zginiemy?


...AAA...

2313 wyświetleń

Krótki, liczący niecałe trzydzieści stron dokument narobił ogromnego szumu w światku internetowym. Nawet bublowata ustawa refundacyjna nie wszczęła takiego trzęsienia ziemi jak pojawienie się ACTA. Wzniosłość haseł internautów idących na barykady zadziwia, a niektórych nawet przeraża. Czy nie przesadzamy? Czy rzeczywiście mamy uzasadnienie dla nazywania tej sieciowej wrzawy e-Solidarnością?

acata.jpg

Ostatnie tego typu pospolite ruszenie na blogach miało miejsce po katastrofie smoleńskiej. Każdy chciał napisać choć kilka zdań o aktualnie popularnym temacie. Mnie to ominęło, ponieważ wolałem nie brać udziału w bezowocnych dysputach na temat przyczyn wypadku, teorii spiskowych i bohaterstwa ofiar (dwie ostatnie kwestie traktuję nadal jako fantastykę). Tym razem nie wypada mi milczeć, bo sprawa rozbija się o akt prawny i czuję się w blogowym obowiązku liznąć temat.

Coż to za diabeł?

O tym z czym mamy do czynienia powiadamia nas sam dokument w uzasadnieniu. ACTA to Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi, mająca na celu ustanowienie kompleksowych międzynarodowych ram, które będą pomocne w działaniach służących skutecznemu eliminowaniu naruszań praw własności intelektualnej. Jak widać, oprócz spraw dotyczących sieci, akt reguluje chociażby kwestię obrotu nielegalnymi zamiennikami leków. Nie ma w tym nic zdrożnego, ani nawet szczególnie oryginalnego. W roku 1994 zawarto analogiczne porozumienie TRIPS - W sprawie Handlowych Aspektów Praw Własności Intelektualnej, o którym mało kto dzisiaj pamięta.

Poza treścią, o której później, kontrowersyjna wydaje się historia powstania ACTA. Umowa, bądź co bądź budząca spore zainteresowanie przeciętnych użytkowników internetu, opracowywana była za zamkniętymi drzwiami. Trudno dziwić się powszechnemu oburzeniu, skoro pierwsze informacje na temat projektu wyciekły za pośrednictwem Wikileaks. Konkretniejsze i oficjalne dane, negocjowane przez kilkadziesiąt państw opublikowano dopiero w roku ubiegłym, po czterech latach pracy. Wiele osób ulega wrażeniu, że to twór z serii tych niepopularnych, które trzeba przepchnąć jak najszybciej nim ktoś się zorientuje. Nie da się jednak ukryć, że zainteresowani mieli prawie dziewięć miesięcy dla zajęcia się sprawą.

Dochodzenie praw w środowisku cyfrowym

Myślę, iż każdy wojujący przeciw ACTA powinien zadać sobie ten trud i spojrzeć na treść umowy, a przynajmniej zainteresować się sekcją 5: Dochodzenie i egzekwowanie praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym. Przy tej okazji śpieszę z pewnym wyjaśnieniem, a jednocześnie odpowiedzią na często pojawiający się zarzut:

Właśnie ta umowa jest tak ogólna, pełna niedomówień, że daje pole do popisu (manipulacji). A niestety po przeczytaniu "Roku 1984" jestem na w punkcie bardzo krytyczna.

~hermiona15

Rzeczywiście, ACTA nie brzmi zbyt szczegółowo. Kto jednak miał styczność z jakimikolwiek traktatami międzynarodowymi wie, iż regulacje w nich zawarte zazwyczaj charakteryzują się daleko posuniętą ogólnością. To zabieg jak najbardziej zamierzony. Przypomnijmy sobie, że celem kodyfikacji jest ustanowienie kompleksowych międzynarodowych ram, czyli unifikacja prawa autorskiego w państwach będących stronami umowy. Równie dobrze można by czepiać się niedookreśloności Karty Praw Podstawowych. Bo chyba nikt nie powie, że art. 6 tejże karty (Każdy ma prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego.) nasączony jest konkretami. Trzeba zrozumieć, iż niezmiernie trudno byłoby stworzyć umowę szczegółową, której przepisy nie kolidowałyby z prawem wewnętrznym żadnej z kilkudziesięciu stron.

Czy jest to zatem pole do wielkich nadużyć, o których szumi cała sieć? Art. 27 stwierdza: Każda Strona zapewnia w swoim prawodawstwie, w stopniu określonym w sekcjach 2 i 4 dostępność procedur dochodzenia i egzekwowania, tak aby umożliwić skuteczne działania przeciwko naruszaniu praw własności intelektualnej (...). Ta oraz kilka innych norm, dobitnie wskazują na to, że podstawą orzekania jest i nadal będzie prawo wewnętrzne, a więc w naszym przypadku ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, czy też ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną. ACTA zarysuje jedynie ramy wspólne dla dochodzenia i egzekwowania u sygnatariuszów.

Obawy budzi również punkt 3. tego samego artykuły: Każda Strona dąży do wspierania wspólnych wysiłków (...) zgodnie z prawodawstwem Strony, podstawowych zasad, takich jak wolność słowa, sprawiedliwy proces i prywatność. Prawodawca niewątpliwie zaaplikował tu katalog otwarty "podstawowych zasad", wymieniając tylko przykładowe. Mogę jedynie zgadywać dlaczego akurat wybrał te trzy i dlaczego nie odwołał się np. do Karty Praw Podstawowych. Jednakże również tu nie ma sensu panikować. Wszak to co w tym przypadku najważniejsze, czyli wolność słowa, zostało wywołane z imienia. Ponadto generalne pojęcie "podstawowych zasad" również nie wydaje się niezwykłe. Dla przykładu, statut Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości posługuje się określeniem "ogólnych zasad prawa uznanych przez narody cywilizowane". Śmiem ponadto twierdzić, że równie dobrze umowa mogłaby pominąć ten felerny przepis i nikt by nie ucierpiał. A to dlatego, że ACTA aby mogła wejść w życie i tak nie może stać w opozycji do już istniejącego prawodawstwa, zarówno Unii jak i państw członkowskich.

Broń przeciw piratom

Mimo powyższego, jestem sceptycznie nastawiony do ACTA. Jedni uważają go za szkodliwy dla innowacji w krajach Starego Kontynentu, a inni za broń przeciw piratom, która znowu nie wypali. Uważam, iż te opinie zawierają sporo prawdy. Weźmy na ten przykład serwis MegaVideo, który został zamknięty jako szerzący piractwo. Nawet jeżeli uznam, że dobrze się stało, to razi mnie niekonsekwencja. Administratorom postawiono zarzuty, gdyż na witrynie można było w łatwy sposób obejrzeć utwory multimedialne chronione prawem autorskim. Rzecz w tym że, w ciągu chwili mogę znaleźć masę pełnometrażowych filmów lub odcinków popularnych serialów również na YouTube. Czy należący do miliarderów z Google Inc. serwis również zniknie? W innym wypadku zbijamy pionki pozostawiając króla bez szwanku.

Nie zmieni się też wiele na europejskim podwórku. Normy zawarte w ACTA z lepszym lub gorszym (z przewagą tego drugiego) skutkiem funkcjonują od bardzo dawna. Wiele osób wspomina o art. 11: (...) każda Strona zapewnia swoim organom sądowym, (...) prawo do nakazania sprawcy naruszenia lub domniemanemu sprawcy naruszenia, na uzasadniony wniosek posiadacza praw, by przekazał posiadaczowi praw lub organom sądowym, przynajmniej dla celów zgromadzenia dowodów, stosowne informacje, zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawodawczymi i wykonawczymi, będące w posiadaniu lub pod kontrolą sprawcy naruszenia lub domniemanego sprawcy naruszenia (...). Pewnie wielu z nich nie zdaje sobie sprawy, że na mocy art. Art. 21. ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, dostawca internetu ma pełne prawo do przetwarzania danych osobowych usługobiorców, dla ustalenia odpowiedzialności karnej i cywilnej. Policja również jest w stanie zdobyć nakaz ujawnienia osób wymieniających się w sieci programami czy muzyką, choć to żmudny i długotrwały proces. ACTA co najwyżej usprawni tę procedurę. Moim zdaniem gra wydaje się nie warta świeczki i dla spokoju decydenci powinni zaniechać wprowadzenia umowy w życie.

A to utwór o pewnej ofierze wojny z piratami. Wrzucam jednak tylko dlatego bo wpada w ucho ^^ .

ACTA is comming

Przekonałem kogoś do spokoju i rozwagi? Nie miałem takich intencji. Być może się mylę, a ACTA to rzeczywiście paskudny dokument, który uprzykrzy nam wszystkim życie. Irytujące, że mimo licznych apeli polski rząd, ani Parlament Europejski nie wspominają o konsekwencjach podpisania porozumienia, ani nie dążą do debaty publicznej. Czy oprócz zbulwersowania potencjalnych wyborców umowa przyniesie coś jeszcze? Ja stawiam na coraz liczniejsze ataki hakerów na witryny rządowe i korporacyjne oraz rozpowszechnienie nowych form piractwa. Prawo jak to prawo - abstrakcyjne i teoretyczne - gorzej z egzekucją . Skoro dotychczasowe narzędzia nie przekonały organów ścigania do wzięcia się za warezy, p2p i inne takie, to ACTA również tego znacząco nie zmieni. Jak u hydry, jedną piracką głowę zastąpią dwie następne. Cwaniaki przetrwają, a oberwą rykoszetem ci uczciwi. Zresztą jak zwykle.

A jakie skutki wprowadzenia ACTA wy przewidujecie?

I co ważniejsze: czy podoba wam się moje nowe zdjęcie profilowe?

27 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Może masz rację. Ja jednak podchodzę do ACTA baaardzo sceptycznie, bo dla mnie oczywistym jest, że tu wcale nie chodzi o piractwo.

Przykładem może być właśnie MaegaUpload. Wiem, nie został zamknięty z powodu ACTA, PIPA, czy SOPA. Ale warto zwrócić uwagę, na to, że MU na rynku filehostingowym jest już ładnych parę lat. I od dawna wiadomo, że wielu jego userów to piraci.

Podobnie ma się sprawa z MegaWideo. To na rynku eplayerów jest już chyba 3 lata.

Co ciekawe, od kilku miesięcy MU prowadzi sprzedaż legalnych multimediów, po bardzo konkurencyjnych dla Universal i Apple cenach. I to na warunkach również bardzo korzystnych dla twórców. Considence? Hmmm

Link do komentarza

sUk - Nie chwal tekstu przed przeczytaniem.

behemort - Nie widziałem wyciągniętej dłoni. Co najwyżej zapowiedź Buzka, że porozmawiamy... w lutym.

mrowczak - Również jestem sceptyczny i gotowy Ci przyznać rację. Rzecz w tym na ile umowa zaszkodzi niektórym serwisom (niekoniecznie winnym) a na ile użytkownikom. Spokój zalecam jedynie tym drugim.

Czy naprawdę nikomu nie podoba się moje zdjęcie profilowe?

Link do komentarza

Nie lubię kotów, ale jest całkiem fajne. Tak powiedziała moja koleżanka, której podesłałem link. ;)

Wiedziałeś, że w okolicach 2006 roku ktoś z Europarlamentu, czy tam okolic (nie wiem czy nie krejzi Angela) miał zamiar przepchnąć ustawę, pozwalającą upoważnionym organom na umieszczenie w komputerze(nie sprecyzowano wtedy definicji komputera, więc oznacza to każde urządzenie z dostępem do sieci) osoby podejrzewanej o posiadanie nielegalnych plików, oprogramowania szpiegowskiego katalogującego zawartość jej dysków twardych. Miało się to znaleźć w ACTA między innymi. Od tamtego czasu o ACTA słuch niemal zaginął. Co ciekawe szukam od wczoraj materiałów na ten temat, i jakoś za cholerę nie mogę ich znów wygrzebać. Projekt nie przeszedł ponoć z powodu niesprecyzowania czym miała by charakteryzować się osoba podejrzana o posiadanie nielegalnych plików. Co za tym idzie, mógł nią być każdy.

Kolejna sprawa, w tworzeniu PIPA i SOPA pomagały takie firmy jak Universal Music Group, Apple, podobno Sony i kilka innych dużych korporacji. Krążą słuchy, że miały mieć swoje wpływy również na ACTA. Nie wiem ile w tym prawdy, ale po sprawie z MU coś jestem w stanie im zawierzyć.

Warto przypomnieć sobie, że w zeszłym Roku Apple (wraz z Google) Brały udział w bardzo brzydkich aferach na temat śledzenia geopozycyjnego, a także aktywności sieciowej userów, bez ich zgody i wiedzy. Google(Android chyba wersja 2.3) oraz Apple( iOS5) zbierały na swoich serwerach takie dane jak, położenie urządzeń, a nawet używanie klawiatury ekranowej.

Kiedyś wyśmiewałem teorie spiskowe, ale ostatnimi czasy, jakoś mniej mnie one śmieszą...

Link do komentarza
Czy naprawdę nikomu nie podoba się moje zdjęcie profilowe?
Ale chyba nie masz go od wczoraj? :)

Względem ACTA mam pewne obawy. Jako internauta jestem "czysty", więc na tym polu z pewnością mogę spać spokojnie. Bardziej (uprzedzając, tekst przeczytałem) martwi mnie kontrola kojarząca się z nie tak odległymi czasami czy przesadne egzekwowanie kar w razie najdrobniejszego naruszenia prawa autorskiego. Masz screen z gry w avatarze? A może sygnaturka to kopia czyjegoś zdjęcia z deviantARTa? A te screeny w Twojej recenzji na blogu CD-Action, to za pozwoleniem? To się w głowie nie mieści. Albo ja nie zrozumiałem do końca Twojego tekstu, albo to, co piszę, jest oczywistością.

Już i tak ogólna inwigilacja jest wszędzie. Wyjdziesz na ulicę - kamery. Do sklepu - kamery. Pracujesz w biurze, gdzie zewsząd obserwuję cię chrzanione kamery. A teraz jeszcze to wszystko w internecie Rozumiem, że to wszystko jest dla dobra ogółu, ale zastanówmy się, czy nie wyrządzi to więcej szkód niż korzyści? Czy warto poświęcać internet w imię walki ze złodziejstwem, która i tak jest z góry przegrana? Przypomnijcie sobie, jak opłakana w skutkach była prohibicja w Stanach. Piractwo jest niemożliwe do wyeliminowania, jedyna możliwość to ograniczenie, ale w niewielkim stopniu.

Link do komentarza

Najbardziej w ACTA niepokoiła inwigilacja i to co powiedział Vantage, czyli nie jako zabronienia korzystania ze screenów gier etc. w użytku niekomercyjnym. Potem parę osób przypomniało mi o prawie cytatu w naszym kraju i się troszeczkę uspokoiłem. Z tym, że nadal jestem sceptyczny wobec tego dokumentu, gdyż jest on międzynarodowy, a przecież nie korzystam tylko z adresów World Wide Web z ".pl" na końcu...

No i Panie ...AAA... całkowicie podzielam puentę.

Jak u hydry, jedną piracką głowę zastąpią dwie następne. Cwaniaki przetrwają, a oberwą rykoszetem ci uczciwi. Zresztą jak zwykle.
Link do komentarza

No, ale załóżmy, że ACTA zostanie podpisana i wyegzekwowana. Wtedy czekają nas wysokie podwyżki opłat za Internet i to dla każdej prędkości. Do tego, część mniejszych dostawców pewnie wycofa się z interesu, co oznacza jeszcze większe podwyżki ze względu na mniejszą konkurencję. A to tylko problem finansowy.

Link do komentarza

Przełamię schemat i stwierdzę, że ten wpis jest fajny. Ostatni zalew akcji/informacji o ACTA bywa momentami irytujący. Nie przeszkadza mi, że ktoś przeciwko temu protestuje, ale jeżeli to robi wyłącznie na podstawie obrazków na kwejka, no to sorry, dla mnie merytoryki w takim proteście nie ma i nawet jeżeli rząd zacząłby dyskusję z takimi ludźmi, to oni chcą tylko krwi, więc sensu większego by to nie miało.

Co do samego porozumienia, to tylko przejrzałem krążący po sieci dokument (o dziwo po polskiemu nawet), ale z okazji sesji nie miałem czasu przeczytać tego dokładnie, a wiadomo, że diabeł tkwi w szczegółach. Niemniej spośród tych wszystkich krzyków które mnie dochodzą, wnioskowałem, że musi być trochę przesady w całości tego rumoru. Bardziej od przytaczanych w różnych serwisach przykładów co to będzie jak ACTA wejdzie, bawią mnie tylko dzisiejsze opinie polityków na temat niedziałających witryn. Jeśli w każdym temacie o którym nie mają pojęcia wypowiadają się w podobny sposób, to ja dziękuję Bogu, że ten kraj jeszcze się jakoś w jednym kawałku toczy...

Link do komentarza

Także nie miałem okazji przeczytać ACTA w całości. Zgadza się, że część internautów wpadła w panikę, ale część zupełnie na spokojnie wyraża swój protest w sposób zaskakująco zorganizowany jak na polskich internautów. ACTA jak sam wspomniałeś jest straszliwie ogólnikowa i nieprecyzyjna. Na dodatek atmosfera tajemniczości oraz negatywne opinie o jej zawartości wielu ekspertów prawa nie nastraja przychylnie (Wystarczy wspomnieć chociażby deklarację wyrażającą sprzeciw podpisaną przez blisko 400 Europarlamentarzystów). Jeśli dodasz do tego poczucie bliźniaczości ACTA do SOPA/PIPA, oraz aferę z Megavideo masz przepis na internetowe szaleństwo.

Najgorsza jest niejasność pojmowania obrony prawa autorskiego. Jak wspomniał Vantage, boimy się popadania w przesadę. Jeśli niektóre firmy już na podstawie dzisiejszych instrumentów prawnych podejmują akcje sięgające za daleko, takie jak zgłoszenie pretensji o prawa autorskie do filmiku na YT prezentujące tańczące dziecko jednego z internatów, to co będzie po wprowadzeniu ACTA? Nie wiemy czy ktoś nagle nie uzna wstawienia filmiku ze studniówki łamaniem takiego prawa, tylko z powodu lecącej w tle niewyraźnej muzyki. A może staniesz się piratem z powodu filmiku z gameplay'em na twoim blogu, albo zdjęciu kota w butach w profilu?

Te wszystkie niejasności powinny być wyjaśnione. Podobnie jak zamglone przepisy dotyczące przetrzymywania towarów co do których "zachodzi podejrzenie łamania praw autorskich" przez "rozsądną ilość czasu", czy te dotyczące nadzoru działań internauty i wydawania jego danych osobowych trzeciej stronie, która nie jest policją/sądem/prokuraturą itp.

Link do komentarza

O, dobrze że wreszcie poruszyłeś tę kwestię, od dawna zastanawiałem się, co się dzieje z Twoim zdjęciem :P

Dobry tekst, ale podejrzewam że mało kto przeczyta, nie ma obrazków i wielkich liter, za to dużo pochyłego tekstu.

Co do konsekwencji - Jeśli ACTA wejdzie to będzie albo martwym przepisem albo bublem służącym do wkurzania niewinnych ludzi. Bo w to, że uderzy w piratów nie uwierzę. Albo mają sposoby już dziś (Tor, Proxy, VPN etc.) albo krótko po wejściu przepisów w życie je znajdą.

Tak czy inaczej - strata czasu i pieniędzy, która nie rozumiem czemu trzymano pod kloszem.

Bardziej niepokojąca jest natomiast kwestia leków - czy to prawda, że ACTA bije w tańsze zamienniki?

Link do komentarza

@Sergi, nie bezpośrednio. Ale pozwala na sytuację, które to robią.

Przykładowo, Bayer, największy producent Aspiryny na świecie może pozwać Polską Polfę, producenta Polopiryny S.

Link do komentarza

Tak, po lekturze ACTA mogę wreszcie zajrzeć coś tu naskrobał. Znasz moje zdanie. Zapewne nic się nie zmieni. Zastanawiający są tylko te "potajemne", "szemrane" negocjacje umowy. A i tak sądzę że temat jest sztucznie wywołany.

Link do komentarza

Krótko po podpisaniu umowy stwierdzam ,że nie jest tak źle. Jednakże uważam ,iż gdyby do likwidacji zbrodni wystarczyło wprowadzenie jednej ustawy ,przestępczość byłaby wyeliminowana dawno temu.

Link do komentarza

Tak jak było napisane, ten dokument będzie bezużyteczny albo irytujący. Więc w zależności czy przejdzie, czy nie, dane nam będzie się o tym przekonać. A z innej beczki przeczytałem na innym portalu wpis pewnego użytkownika, że wprowadzenie ACTA w życie zlikwiduje piractwo i oryginalne produkty będzie można nabyć za niższą cenę, a do tego z gier zostaną usunięte zabezpieczenia antypirackie. Wieży ktoś w coś takiego? :D

Link do komentarza

niby fajnie to tłumaczysz, ale jest jeden zgrzyt. Otóż spróbuj wejść na stronę: http://www.blender.art.pl/. Ostrzeżenie, a raczej groźby mówiące o tym jak nielegalna zawartość jest tej strony, o tym że łamię prawo wchodząc na nią oraz że moje dane mogą zostać dostarczone policji pojawiło się już dzień po podpisaniu ACTA. Co najdziwniejsze, blender jest programem darmowym, a na tej stronie publikowane są tylko efekty pracy jego użytkowników. Jeśli tak podchodzimy do tematu, to wszystko można podciągnąć pod łamanie praw autorskich. Ta ustawa nigdy nie miała dobrych intencji, jest efektem chciwości i pazerności wielkich wytwórni, wg których dzieciak ściągający mp3 z internetu jest przestępcą. Nakazuje kontrole twoich działań w sieci, umożliwia rozpoczęcie procedury sądowej bez wysłuchania drugiej strony, samo posiadanie narzędzia umożliwiającego łamanie prawa traktowane jest jak łamanie prawa (jak w tym kawale o facecie co miał bimbrownie). Że już nie wspomnę o cichym przemyceniu jej do parlamentu. Słowem, to narzędzie stworzone przez bogatych dla bogatych po to, aby stali się jeszcze bogatsi. A kto poniesie koszty? Szara masa społeczeństwa, na tyle głupia i bezradna że nie będzie się sprzeciwiać.

Link do komentarza

Myślałem że będzie coś nowego, ale jednak nie... Przeczytałem masę artykułów i wszystkie są podobne do tego jeśli chodzi o sedno, choć często zawierały głębsze przemyślenia. Tutaj jest wszystko bardziej krótko i zwięźle, ale sądzę że to dobrze bo nie każdy ma ochotę czytać długaśne teksty zwłaszcza że temat ACTA był poruszany tak wiele razy i zapewne dla wielu się przejadł...

Osobiście ACTA czytałem w angielskiej wersji wraz z przypisami - łącznie 56 stron i muszę przyznać że nie szczególnie dziwię się że wielu polityków na to nie spojrzało (w końcu niczym się od nas nie różnią oprócz tego że zazwyczaj są jeszcze bardziej leniwi).

To że mamy zwalone prawo pozwalające dokonywać nadużyć wielu z nas wie - z prasy, TV, a być możne z doświadczeń własnych lub znajomych.

Podstawowy problem z ACTA jest taki, że albo nie zrobi nic, albo więcej lub mniej nabruździ - tak czy siak nic dobrego z tego nie będzie. Najczęstsza teoria przyszłości nie jest jednak różowa i chyba nie ma co się dziwić, bo na tym szczeblu światem rządzi chęć powiększania zysków i władzy. ACTA nie musi zawierać nic strasznego aby zrobić bajzel, bo prawo do zrobienia bajzlu już mamy dobre - wystarczy że wpłynie na częstotliwość egzekwowania felernego prawa i zwiększy pole do popisu instytucjom takim jak ZAiKS.

Co dokładnie może zrobić ACTA? ACTA jest porozumieniem - umową zobowiązującą do wspierania walki z przestępczością wiadomo jaką... W związku z tym mogą się pojawić naciski na zwiększanie skuteczności tej walki a wraz z nią różne idiotyczne pomysły i programy. Wszystko mogłoby być wprowadzane pod "przykrywką" - podpinane pod wywiązywanie się z umowy czy tzw dostosowywanie się do norm.

Dla mnie ten wszechobecny protest to nie jest sama walka ACTA, tylko ogólna przeginka, zwykłe przeholowanie. Jak długo mamy dać się traktować jak stado baranów?

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...