Bez Przesądów.
Piątek 13-ego.
Idealny dzień na rozpoczęcie bloga. W szczególności, że nie jestem specjalnie przesądny. Ot, nie wierzę po prostu ani w przesądy ani w tak zwane "prawdy ludowe" bądź też ogólne.
Ale data sympatyczna.
Zawsze wydawało mi się zastanawiające, że ludzie mają wielką łatwość w przyjmowaniu pewnych rzeczy za pewniki. Skoro utarło się że tak jest, to tak jest i koniec. Finito. Stan rzeczy nie może zostać zmieniony.
Ale wstęp i tak już przydługi więc przejdę do konkretu z którego powstała ta refleksja.
Ot, siedzę sobie w pubie i słyszę jak dwóch kolesi nieopodal coś tam sobie rozmawia o grach. Natury Big Brothera nie mam ale nagle rozmowa zaczęła się stawać interesująca. Oto jak to w przybliżeniu szło:
- No ale spójrz kiedyś to były gry. Był klimat. Było to coś. I to nie na parę godzin wciągało, tylko tygodni. Siedziałeś a świata wokół nie było. Grafika kwadratowa, piksele w natarciu i jakoś nigomu to nie przezkadzało
- No prawda.
- A teraz patrz jak się wszystko popieprzyło. Byle grafika ładna i cyce były i to wszystko. Kurde no, nie jesteśmy przecież jeszcze tacy starzy chyba nie?
Co prawda to prawda. Nie byli. Goście jak się później okazało po 20 lat.
- A teraz - oznajmił nagle ze smutkiem ten narzekający - to już niemożliwe żeby takie gry robiono.
- A czemu nie? - Ożywił sie drugi.
- Magia 2D. Teraz to już nie przejdzie. Kto normalny zrobi gierkę w 2D?
- Jakby sie sprzedała to by zrobili.
- Ale by się nie sprzedała i w tym problem - zaoponował ten marudny
- A co, myślisz że jakby zrobili takiego drugiego Tormenta to by się nie sprzedał?
- Ale że w 2D?
- W 2D
- No nie wiem....Wątpie. Kasa i te sprawy.
- A ja ci mówię ze tak. No bo co jest, gracze z konca lat 90-ych wymarli czy jak?
- Ale zysk i tak za mały by był. A ci gracze w dużej częsci już sie pewnie pożenili, dzieciaki mają. Prawie jakby wymarli (ta uwaga mnie zresztą ubawiła) - marudny dalej jęczał
- Zobaczysz oni się jeszcze kiedyś ogarną i opamiętaja... ( zrozumiałem że owi "oni" to zapewne twórcy gier, a nie ci pożenieni gracze. chociaż kto wie?) - pewnie stwierdził optymista.
Niby rozmowa jak rozmowa. Kiedyś to było fajnie a teraz już jest "be". I "prawda ogólna" i ten wredny przesąd że wszystkim rządzi pieniądz.
Jasne, że rządzi.
Tylko gdzie jest granica?
O tym że przemysł gier się zmienił i o tym jak się zmienił można by pisać dysertacje naukowe ( i pewnie niektórzy piszą). To, że zmiany są w każdej dziedzinie nieuniknione - też oczywista rzecz.
Ale 2 sprawy dotarły do mnie nagle dzięki tej zasłyszanej rozmowie.
1. Tęsknimy i z rozrzewnieniem wspominamy to, co było jak byliśmy młodzi, beztroscy itd, i to nawet jeśli wcale nie było takie fajne wtedy, to czas zakłada nam różowe okulary. To co jest teraz, jest gorsze, bo świat nasz otacząjacy stał się dla nas gorszym miejscem. Nagle okazuje się, że obiektywne ocenienie rzeczywistości, jest niemożliwe.
2. Jeśli na całym świecie jest tak wielu ( a wiem że jest) 20 latków wspominających z rozrzewnieniem nie tak przecież odległe jeszcze czasy swojego dzieciństwa, to może rzeczywiście coś jest nie tak?
Nie chodzi o to, że tęsknie za beztroskimi szczeniackimi latami pełnymi fajnych gier. To siega dużo dalej.
Tęsknie za grami, które byłyby dziełami sztuki. A te jakby przestawały interesować deweloperów i karmiące ich firmy....
A może nie?
PS. Tekst oryginalnie zostal utworzony w pewien piątek 13-ego ale przeleżal do dziś jako szkic ;p
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.