Jump to content
  • entries
    111
  • comments
    806
  • views
    65,180

O reformie od strony klienta


Holy.Death

330 views

 Share

Niedawno lekarze zdecydowali się zastrajkować. Z tejże to okazji moja publiczna doktor przystawiła mi na receptach fajne czerwone pieczątki o treści "Refundacja leku do decyzji NFZ", co można przetłumaczyć na ludzki mniej więcej tak: "Apteka może wydać leki z refundacją (czyli dużo tańsze) na własne ryzyko lub zaoferować ten sam lek bez refundacji (czyli dużo drożej). Czyli mam do wyboru aż trzy opcje - nic się nie zmienia, płacę dużo drożej lub nie kupuję leku w ogóle.

Problem w tym, że nie mogę sobie pozwolić na brak kupna, ponieważ moja skóra zmienia się w papier, traci elastyczność i przy jakimkolwiek ruchu zaczyna się rwać, a miejsca krwawień powodują ból. Ból z jednej rany dałoby się przeżyć. Ciało zmienione w jedną wielką ranę? Trzeba kalkulować każdy ruch (choćby przejście z sypialni do kuchni, gdy jest się NAPRAWDĘ głodnym). Są problemy ze spaniem (ciężko spać, kiedy to na czym się kładziesz zaczyna boleć, swędzieć, piec, itd.), poruszaniem. Człowiek zmienia się w Darth Siona, co nie wpływa korzystnie na reakcje otoczenia (bo urodą przypomina się trędowatego), a to z kolei utrudnia załatwianie różnych spraw.

Kolejnym problemem jest to, że maści się zużywają, więc muszę za każdym razem kupować nowe. To kosztuje. Terapia działa. Haczyk? Bagatela. Muszę podróżować do Warszawy co dwa dni o idealnie określonej godzinie, żeby mogli mnie naświetlić przez 5-10 minut. Wcześniej trzeba połknąć kilka tabletek, które powodują bardzo silne uczucie nudności, a z powodu, że ludzki organizm potrafi się uczyć trzeba ze sobą walczyć, żeby zdecydować się na połknięcie wyżej wymienionych tabletek, bo wspomnienia po spożyciu są przykre. Były inne, lepsze tabletki, ale postanowiono je wycofać. Raz nawet musiałem szpitalowi odstąpić swój zapas, bo im zabrakło dla innego pacjenta. Rekompensaty za ten uprzejmy gest nie zobaczyłem do dzisiaj, a leki muszę sobie kupować sam.

Dobrą wiadomością jest to, że po lampach przez około miesiąc mogę cieszyć się brakiem bólu i gładką skórą. Potem choroba wraca. Znowu ból, trudności z poruszaniem, leki, maści, lampy. Rutyna. Między jedną i drugą lampą człowiek zaczyna się zastanawiać czy to w ogóle ma sens. Zdrowy jestem bardzo krótko (to nie rok, dwa lata), na leczenie wydaję bardzo dużo i wątpię czy utrzymałbym się sam za normalną pensję. Do lekarza publicznego trafiam po długiej - liczonej w miesiącach - kolejce, w międzyczasie nie mogę sobie sam kupić maści, bo nie mam recepty, choć sam doskonale wiem czego potrzebuję. Nie wiem w sumie po co mi recepta, może myślą, że będę tym smarował chleb? W sumie powoli przestaje mnie to obchodzić.

Nie liczę na wyzdrowienie. Choroba jest nieuleczalna. Nie liczę na długą wolność od choroby. Zawsze wraca bardzo szybko. Nie widzę przyszłości w obecnej konfiguracji, więc nie robię planów. Nie w tym kraju. Nie w takich warunkach. Co będzie, to będzie. Nie sympatyzuję się z lekarzami - choć rozumiem ich punkt widzenia - ani z aptekarzami, ani tym bardziej z urzędnikami, ale pozostaje mi tylko podziękować wszystkim odpowiedzialnym za utrudnianie życia pacjentom i prośbę, żeby ktoś ich powiesił za reformę, która daje TAKIE efekty. Może wtedy politycy zaczną się bardziej przykładać do pracy i nie będą tak oderwani od rzeczywistości.

 Share

8 Comments


Recommended Comments

Tak czytam opis tej choroby - ekstremalny AZS? Pytam, bo sam jestem w temacie ;-).

EDIT: a co do samej reformy - sposób jej przeprowadzenia iście kretyński, choć zmiany pewnie potrzebne. I wszyscy, kurnia, "dla dobra pacjenta"...

Link to comment

Ja na szczęście kupiłem sobie zapas leków przed wprowadzeniem reformy. Po prostu nie byłem pewny, co do tego czy zastrzyki typu np.Fragmina 15 tyś lub 7,5 tyś cząsteczek będą na liście leków refundowanych(zastrzyki przeciw zakrzepowe, które w wydaniu 15 tyś kosztują 10 zł za 5 strzykawek z refundacją, a normalnie ponad 150zł lub 7,5 tyś też około 10 zł za 10 strzykawek, a bez refundacji około 150 zł). Z racji, iż muszę codziennie brać zastrzyki(wystąpił u mnie zakrzep żyły pod obojczykowej, prawie potwierdzone dodatkowe żebro szyjne + pospolita lekka wada genetyczna powodująca większą podatność na niepożądane krzepnięcie krwi) , a brak refundacji byłby kosztowny ;/ Na szczęście nieszczęsny lek znalazł się na liście, ale zamieszanie jeszcze do końca nie ustąpiło. Póki, co mam nadzieję, że będę mógł zakupić je bez problemów(mogę brać maks 9 miesięcy), by potem się przesiąść na tabletki(nie wiem czy to przesądzone, jednak one też są z refundacją), tylko z nimi jest więcej problemów -_-

Link to comment

Ja mogę skomentować sprawę z pierwszej ręki - moja mama jest lekarzem. Dobrze wiem że już w okolicach lipca lekarze ostro sprzeciwili się tej reformie i wysyłali petycje i uwagi do ministerstwa, które były całkowicie ignorowane. Jeśli ktoś się za późno obudził w tej sprawie, to na pewno rząd.

co można przetłumaczyć na ludzki mniej więcej tak: "Apteka może wydać leki z refundacją (czyli dużo tańsze) na własne ryzyko lub zaoferować ten sam lek bez refundacji (czyli dużo drożej).

Jednym z mankamentów tej ustawy jest fakt, że jeśli lekarz określi poziom refundacji to on poniesie to ryzyko o którym mówisz w przypadku apteki.

Link to comment

Quetz - Dzielna i wytrwała łuszczyca.

Lord Nargogh - Dlatego napisałem, że rozumiem podejście lekarzy i aptekarzy, choć bez sympatii. Wysyłanie bubla, który powoduje tylko problemy tylko pokazuje, że rządzący nie mają pojęcia o rządzeniu, a przynajmniej o wprowadzaniu dobrych zmian. Być może zmiany są potrzebne, ale należy robić to z głową, w przeciwnym wypadku mamy takie coś.

Link to comment

Swędzenie powoduje chyba każda odmiana, a w przypadku utraty elastyczności rozerwana skóra boli tak samo. O tyle dobrze, że mnie stawy nie bolą, bo mam łuszczycę zwykłą, a nie stawową (a dzieliłem pokój ze współlokatorem, który miał), ale nie zmienia to faktu, że choroba ma swoje efekty psychiczne i fizyczne.

Link to comment

Nie pamiętam reformy systemu zdrowia, która by coś wyraźnie poprawiła (ale może za krótko żyję), dlatego też nieudolność tej mnie nie dziwi. Szkoda tylko że w przypadku takich zmian najczęściej traci szary człowiek, bo on nie może przerzucić odpowiedzialności na nikogo innego.

Link to comment

Szkoda, że za każdym nie biega medyk z apteczką.

Ja na szczęście omijam łapiduchów z daleka, ale trzeba będzie kiedyś się zbliżyć, bo jakieś tam dolegliwości są (na szczęście mało uciążliwe, ale chciałbym kiedyś cieszyć się pełnią zapachów).

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...