Skocz do zawartości

Mindsturbation

  • wpisy
    17
  • komentarzy
    188
  • wyświetleń
    33672

Droga bez odwrotu (fragment II)


Iskier

614 wyświetleń

      

Niestety wymuszono na mnie publikację kolejnego fragmentu, ale co tam... Jeśli trafiłeś tu dopiero teraz to zapraszam do lektury poprzedniego wpisu:

        Chodniki były zatłoczone. Ludzie wędrowali między budynkami wykonując rytuał swych zarówno codziennych, jak i niecodziennych czynności. Jedni byli szczęśliwi, drudzy smutni, a jeszcze inni poważni i skupieni, jednak wszyscy tak samo nieświadomi tego, co za niedługi czas może stać się ich udziałem. Nieświadomi tego, że to w ich mieście rozpęta się niebo, które następnie ogarnie cały świat. Niebo zupełnie odbiegające od wyobrażeń tych wszystkich ludzi. Śmierć doskonale zdawał sobie sprawę, że wszelkie działania jakie może podjąć w ludzkiej formie są porywaniem się z kosą na słońce, ale jeśli ponownie zabrzmią trąby jerychońskie i dojdzie do otwartego konfilktu będą skazani na porażkę, a Ziemia na zagładę. Do tego, rzecz jasna, piekło jako strażnik równowagi nie mogło dopuścić, a cała nadzieja pokładana była w nim, Wojnie, Zarazie, Głodzie i wszystkich wcześniejszych przygotowaniach. Absolutne zero szans. Każde działanie było jednak lepsze niż bezczynne stanie i przypatrywanie się zagładzie.

        Ludzkie ciało miało jednakowoż wiele doczesnych wad, a cała operacja wymagała ogromnej koncentracji. Nie chcąc wysłuchiwać marudzenia przez całą resztę pierwszego dnia Śmierć zaciągnął Otchłań do jednej z restauracji w centrum.

        - Rany, ale dużo się zmieniło - zapiszczała z przejęciem. - Kto czterysta lat temu pomyślałby, że w przyszłości oberże będą wyglądały właśnie tak.

        - Nie czterysta, a trzysta dziewię... Nie ważne. Nie mów już o tym. Zwykli ludzie nie mogą dowiedzieć się nic o wydarzeniach, które będą miały miejsce w najbliższym czasie.

        Otchłań uśmiechnęła się słodko, ale jej zielone oczy były zupełnie pozbawione wyrazu. Uśmiech ten odezwał się Śmierci dreszczem w dole pleców.

        - Tłoczno tu - powiedziała rozglądając się po lokalu. - Nie mogłeś wybrać miejsca bardziej... dyskretnego?

        - Są godziny szczytu, a to lubiana restauracja. Poza tym - nie, nie mogłem. Ryzyko podsłuchania w takim miejscu jest minimalne, a mamy kilka spraw do omówienia.

        - To my będziemy rozmawiać? - dziewczyna zrobiła zasmuconą minę. - Myślałam, że zjemy coś dobrego, a potem wynajmiemy sobie zaciszny pokój na poddaszu i...

        Umilkła na widok utkwionego w niej spojrzenia.

        - W przeciwieństwie do Ciebie nie zamierzam spędzić ostatnich dni swego bytownia na umizgach. Zamierzam zrobić wszystko, powtarzam wszystko, aby zatrzymać nadchodzącą katastrofę i mam wrażenie, że ty zaś robisz wszystko, by mi w tym przeszkodzić. Po czyjej ty właściwie jesteś stronie?!

        Po każdym wypowiedzianym słowie w oczach Otchłani można było dostrzec co raz większe oburzenie.

        - Czekałam cztery... trzysta dziewięćdziesiąt dwa lata na to, by spędzić z Tobą w miły sposób choć trochę czasu! Mamy trzy dni, a ty swoje zadanie potrafiłbyś wykonać nawet w pół, więc kilka godzin dla mnie nic by nie zmieniło! Tylko najpierw trzeba rozumieć potrzeby kobiet! I jak w ogóle możesz sugerować, że nie jestem po Twojej stronie?!

        Ostatnie zdanie wykrzyknęła mu prosto w twarz. Huknęła otwartymi dłońmi w stół, zerwała się z miejsca i wyszła szybkim krokiem z restauracji, energicznie kręcąc biodrami. Scena ta wzbudziła powszechne zainteresowanie i szmer - idealne zachowanie konspiracji.

        W drzwiach niemal potrąciła wchodzącego do wnętrza mężczyznę, który szybko uskoczył widząc jej piorunujący wzrok. Śmierć zaklął w myślach, gdyż nie był to zwyczajny mężczyzna. Otaczało go coś na kształt niebieskawej aury, którą mogli dostrzec tylko oni dwoje, a którą w pośpiechu i gniewie Otchłań nierozważnie przeoczyła. Ta dziewczyna nigdy nie była rozważna i nie zauważyłaby Serafina do momentu, kiedy wskoczyłby na stół i zatańczył przed dnią salsę, tudzież inną czaczę. Po całkowitej dyskrecji zostały tylko niewyraźne wspomnienia.

        Niebiański strażnik oczywiście nie miał na oczach klapek i z miejsca zorientował się kim jest, lub chociaż skąd pochodzi, dziewczyna, która przed chwilą niemal go staranowała w wejściu, choć starał się tego po sobie nie dać poznać. Gdyby nie zdolność dostrzegania tego, co niedostrzegalne Śmierć uznałby, że przeoczył ją w zupełnie taki sam sposób jak ona jego.

        Mężczyzna rozejrzał się po wnętrzu i dostrzegł siedzącego przy stoliku jeźdzca, po czym ruszył w jego kierunku. Śmierć zaklął po raz wtóry - to z pewnością nie był udany dzień.

9 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Hm, coś się tutaj rozkręca. Znaczy nie jestem jeszcze do końca pewien, co za cel konkretnie mają bohaterowie (wiem tylko ogólnie - że światu grozi zagłada czy coś, dobrze zrozumiałem?), ale mam nadzieję, że z czasem będzie to bardziej jasne. Tylko kilka rzeczy drobnych wytknę.

Tylko najpierw trzeba rozumieć potrzeby kobiet!
Coś średnio mi się wydaje, żeby kobieta mogła coś takiego powiedzieć wprost - ale to na marginesie. ;)

Mężczyzna rozejrzał się po wnętrzu i dostrzegł siedzącego przy stoliku jeźdzca, po czym ruszył w jego kierunku.
Co to za jeździec? Jakiś konkretniejszy opis mogę prosić? Bo nie wiem, czemu ta ekspozycja miała służyć.

W dodatku widzę, że przecinki stawiasz bardziej na wyczucie. ;) Ogólnie zasada jest taka, że stawia się je po to, by oddzielić od siebie części składniowe zdania - a każdą można rozpoznać po tym, że zawiera jeden czasownik. Są co prawda wyjątki, gdy te części są oddzielone od siebie spójnikami, takimi jak np. "i", "oraz" itp. - no ale ogólna zasada jest taka, jak wcześniej napisałem.

Nawet jestem chętny, by poczytać i następne fragmenty, a jeszcze bardziej byłbym, gdybyś zamieścił już "pełną wersję" - bo takie wycinki jednak niewiele mówią na dobrą sprawę. ;)

Link do komentarza

Knight, Śmierć to jeden z Czterech Jeźdźców Apokalipsy... No proszę Cię :x

No i Otchłań nie jest zwyczajną kobietą, co dało się zauważyć raczej już wcześniej... ;)

Link do komentarza
Knight, Śmierć to jeden z Czterech Jeźdźców Apokalipsy... No proszę Cię :x

Argh, no racja. Wybacz, zakręciłem się. ^_^'

No i Otchłań nie jest zwyczajną kobietą, co dało się zauważyć raczej już wcześniej... ;)

Może i niezwyczajną - ale nadal kobietą. :P

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...