Skocz do zawartości

I tak i nie.

  • wpisy
    52
  • komentarzy
    204
  • wyświetleń
    50234

Dziedzictwo elektroniczne


Montinek

829 wyświetleń

Do nie tak dawna sprawa ze światowym dziedzictwem ludzkości wydawała się być stosunkowo prosta. Jakiś budynek miał wystarczająco dużą wartość kulturową (i sporą liczbę wiosen na karku) ? trafiał na listę. To samo z rzeźbami, całymi fragmentami miast, elementami środowiska naturalnego, itd. Co więcej, żeby nie dyskryminować twórców innych od architektów, budowniczych i, bądź co bądź, matki natury, od roku 2001 UNESCO prowadzi listę arcydzieł ustnego i niematerialnego dziedzictwa ludzkości. Kto wie, może i kiedyś trafi na nią jakaś gra komputerowa? Porzućmy jednak tę myśl, bo nie o tym mowa. Odnotowania ważna jest jednak jedna rzecz. W przypadku tego wszystkiego mówimy o ?eksponatach? w mniejszym lub większym stopniu niezmiennych...

Oczywiście nic nie trwa wiecznie i gdyby nie dziesiątki konserwatorów miejsca takie jak katedra Notre Dame niewiele zachowałyby ze swego pierwotnego wyglądu, a na przestrzeni kilkuset lat obróciłyby się w znacznie mniej eleganckie ruiny. Biorąc pod uwagę dostępne dziś środki, upływ czasu nie wydaje się jednak problemem. Poprawka, nie wydawał się. Co powiecie bowiem na rzecz będącą istotnym dobrem kultury całej ludzkości, a która podlega zmianom nie raz na dekadę, a powiedzmy? Sto, dwieście razy ? na dzień? Jeśli jeszcze ktoś nie wyczuł, dokąd to wszystko zmierza, spieszę z podpowiedzią: zdecydowanie problem związany jest z Internetem.

unescop.jpg

A zdawałoby się, że praca tutaj nie stawia przed człowiekiem ambitnych wyzwań...

Tysiące odsłon dziennie?

Obecnie cywilizacja ludzka w takim stopniu opiera się na sieci, że właściwie możemy traktować ją jak część naszego świata. A co z tym idzie, wypadałoby wyróżnić w niej ?miejsca?, które mają niebagatelne znaczenie dla nas i naszej kultury. Wiem, że wśród znaczących witryn od razu przychodzą na myśl Google i Facebook, ale UNESCO na początek postanowiło przyjąć na listę światowego dziedzictwa znacznie bardziej zasłużoną stronę, Wikipedię. Jeśli się dobrze zastanowić, lepiej z wyborem trafić nie można było ? wolna encyklopedia, jak nazwali ją twórcy, na chwilę obecną jest prawdopodobnie największą bazą informacji o człowieku, jego kulturze i w zasadzie o wszystkim, co wie. Co więcej, przyglądając się popularności poszczególnych wpisów w różnych okresach mamy doskonały obraz tego, jakie rzeczy i kiedy interesowały ludzi najbardziej. Istny fenomen?

Problem z zapisaniem Wikipedii na listę światowego dziedzictwa polega na tym, iż UNESCO stawia sobie za cel zachowanie poszczególnych dóbr w formie niezmienionej dla przyszłych pokoleń. A w przypadku tworu takiego jak Wikipedia słowo ?niezmienność? podpada wręcz pod herezję ? izolowanie encyklopedii od nowych informacji (nawet tych kompletnie bzdurnych) to jak pozbawienie człowieka możliwości oddychania. Wbrew pozorom najtęższe głowy tego świata znalazły dość ciekawe wyjście z tej sytuacji. Wyjście, które może zrewolucjonizować podejście nie tylko do zachowywania dóbr z Internetu, ale też z naszego ? w stu procentach materialnego ? świata.

Jak zaprowadzić porządek

Pomysł jest stosunkowo prosty. Trzeba prowadzić gigantyczny rejestr, który będzie zapisywał stan witryny po każdej zmianie, coś w rodzaju kopii zapasowej systemu operacyjnego. Na chwilę obecną rozwiązanie takie może wydawać się niemożliwe, zważywszy na to, ile miejsca zajmowałyby te ?zrzuty?? Bo mowa tu nie o przestrzeni na dysku, a powierzchni okupowanej przez całe serwery! Nie, to póki co tylko projekt, ale wraz z rozwojem metod kompresji danych i nośników śmiała wizja stanie się rzeczywistością. Archiwalne zapisy Google?a, badanie ewolucji deviantArta w ramach zajęć z historii sztuki ? witajcie w przyszłości. To jednak dopiero wyjście do kolejnych rozważań. Ideę skanów dóbr ludzkości można bowiem rozwinąć jeszcze ciekawiej.

wikipedian.jpg

Wikipedia już w tej chwili jest naszym dziedzictwem, czy tego chcemy, czy nie.

Glinianki punktem wyjścia dla zmian

Pewnie niewielu zdaje sobie sprawę, że niejednokrotnie działania UNESCO rodzą konflikt z miejscową ludnością. By nie rzucać pustymi hasłami, posłużę się przykładem. W jednym z biedniejszych rejonów świata ? o sprawie czytałem dosyć dawno, więc nie jestem w stanie podać dokładnej lokalizacji ? znajduje się niewielki kompleks glinianych chat, stare jak świat osiedle, po dziś dzień zamieszkiwane przez potomków pierwotnych mieszkańców (piąta woda po kisielu, ale zawsze). Nietrudno wyobrazić sobie warunki, w jakich zmuszeni są oni żyć. Nie mają funduszy, aby przenieść się w inne miejsce, ale to, czym dysponują, wystarczyłoby na znaczne polepszenie sytuacji ? doprowadzenie bieżącej wody, etc. W tym miejscu jednak wkracza UNESCO, które nie zezwala na jakąkolwiek ingerencję w stan światowego dziedzictwa, jakim niewątpliwie jest to miejsce. Niby jak to? Prysznic w gliniankach?

Problem w zasadzie bez dobrego rozwiązania w przyszłości mógłby nie mieć miejsca. Bardzo prawdopodobne, że wspomniany wcześniej pomysł z gromadzeniem zapisów stanu danej rzeczy przeniesiony będzie do rzeczywistości. Przy użyciu specjalistycznej aparatury badacze skanowaliby wszelkie budowle, środowiska naturalne, nawet zwierzęta, by następnie przechowywać je w ogromnych bazach danych, z których byłyby one dostępne do obejrzenia każdemu człowiekowi dysponującemu odpowiednim urządzeniem (choćby i komputerem).

Tym samym obawy przed bezpowrotną utratą materialnych dóbr naszej kultury odeszłyby w niepamięć. Nawet jeśli taki Luwr w Paryżu w wyniku pożaru, napadu, czy czego tam jeszcze został zniszczony, dysponowalibyśmy stuprocentowo wierną wirtualną kopią. A zakładając, że technologia do czasu takich rozwiązań odpowiednio posunie się do przodu, nie byłby to prosty trójwymiarowy model, a zapis obejmujący takie szczegóły, jak rodzaje płótna, fakturę malowideł lub nawet zapach przez nie wydzielany! Rzecz jasna nic nie zastąpi doskonale zachowanego budynku, jednak nie zawsze utrzymanie czegoś w niezmienionej formie jest możliwe.

Czy choć część z tych wizji wejdzie w życie, przekonamy się w najbliższych latach. Osobiście jestem dobrej myśli, Wikipedia na liście UNESCO wydaje się być naturalnym następstwem rzeczy. Skoro słowo pisane obraz mają prawo znajdować się pośród największych eksponatów ludzkości, dlaczego nie zaprosić do tego grona wiecznie zmiennych stron internetowych? Stąd już tylko jeden krok do zachowania dla potomnych zapisów wszystkiego, co co reprezentuje dla nas jakąś wartość. Zapisów opartych na zerze i jedynce.

================================================================

Ten i wiele innych ciekawych artykułów (niekoniecznie moich)

możecie również znaleźć na portalu GameTalk.pl, gdzie jestem redaktorem. Zapraszam!

continuum.png

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Solidny i nietypowy tekst. Bez wątpienia cyfrowa kopia całych budowli (koloseum, piramida Cheopsa, Statua wolności... jest tego naprawdę dużo i wymieniać dalej nie ma sensu) to byłaby naprawdę świetna idea. I żeby jeszcze móc przejść się po takim wirtualnym miejscu tak, by zdawało się, że jesteśmy tam naprawdę. :)

Link do komentarza

Nie tyle decyzja, co plany :smile:. Dość ciekawa sprawa, chociaż czytałem o tym tylko w anglojęzycznym czasopiśmie popularnonaukowym (chwała Empikowi za sprowadzanie takich i wystawianie do przejrzenia :tongue: ).

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...