Skocz do zawartości
  • wpisy
    10
  • komentarzy
    56
  • wyświetleń
    4152

Wspomnienia perkusisty


niezadowolony

378 wyświetleń

Zamykam chyba już ten rozdział w moim życiu. Czas więc napisać jego historię.

Ostatnimi czasy bardzo mocno zacząłem się zastanawiać, co począć w związku z zaistniałych faktem - uznałem bowiem, że perkusja to nie jest instrument dla mnie. Trochę mnie dziwi tylko fakt, że zorientowałem się o tym dopiero nieco ponad rok po zakupie. No cóż - chyba zgodzicie się ze mną, że lepiej późno, niż wcale.

Przyjąłem za najważniejszy czynnik przyjemność. Tak, najważniejsza jest dla mnie radość z gry - po co inaczej w ogóle dotykać instrumentu?

Gdy przypomniałem sobie moje początki bębnienia, zauważyłem naprawdę wielki błąd z mojej strony - w ogóle nie zastanowiłem się czy perkusja to odpowiedni instrument, pasujący do mnie, mojego charakteru oraz temperamentu. To nie wszystko! Uległem presji otoczenia, otumaniony zostałem wręcz naciskiem, który defakto wywołałem sam na sobie. Chciałem jak najszybciej mieć coś, na czym można grać! Nigdy nie popełnijcie tego samego błędu co ja.

Ważnym czynnikiem byli tutaj moi kumple - dwóch gitarzystów. Oni już grają na gitarach - myślałem(bardzo niesłusznie!) - więc ja nie mogę. A fajnie byłoby założyć zespół!

Wielka szkoda, że nie przemyślałem tej decyzji do końca, lecz nie wymagajmy od młodego przecież człowieka chłodnych i przemyślanych decyzji. Cóż, warunki do grania były sprzyjające - mieszkam w jednorodzinnym domku, więc miałbym gary na miejscu, nie trzeba by wynajmować żadnego pomieszczenia w mieście. Poza tym - do założenia zespołu brakowało właściwie tylko tego. Basistę zawsze można znaleźć, o wokalu nawet jeszcze wtedy nie myśleliśmy.

Nastał wreszcie ten dzień - 9 albo 10 sierpnia 2010. Czekała mnie długa podróż, lecz absolutnie się tym nie przejmowałem - podniecał mnie fakt, że za niecałe kilka godzin obejrzę, dotknę i zagram na moich wymarzonych bębnach(tę okazję bowiem już od dłuższego czasu śledziłem w internecie - pieczołowicie dopilnowałem, by zestaw, który zakupię, był możliwie najlepszy w tym przedziale cenowym - przynajmniej to mi się udało :D). Chłopak pozbywający się instrumentu(jak również i jego ojciec) okazał się naprawdę sympatycznym gościem - objaśnił znaczenie wszystkich elementów zestawu, pokazał mi miejsca na które powinienem szczególnie uważać oraz dał mi kilka porad na początek. Byłęm w siódmym niebie, pamiętam uczucie szczęścia, spotęgowane w dodatku dość długą(ok. 4 godziny po autostradzie w jedną stronę) podróżą. Cały się trząsłem, po prostu nie mogłem usiedzieć na miejscu, czułem, że jak zaraz czegoś nie zrobię, to rozniosę wszystko. Na szczęście po jakimś czasie się uspokoiłem. Zapakowaliśmy wszystkie bębny i talerze do bagażnika i ruszyliśmy z ojcem w drogę powrotną.

Pierwsza "próba" była już następnego dnia. Przyjechali do mnie kumple i rozpoczęliśmy wreszcie to, o czym tak intensywnie rozmawialiśmy przez praktycznie całe wakacje. Gdy teraz sobie przypominam początki, zbiera mi się na śmiech. Pamiętam, jak wielkie trudności sprawiał mi najprostszy rytm perkusyjny, pamiętam przenoszenie się "sali prób" z różnych pomieszczeń w domu, aż znaleźliśmy to najoptymalniejsze. Jak to się stało, że potrafiliśmy "grać"(czasem nawet bez najmniejszej przerwy!) nawet 6-7 godzin dziennie, a dzisiaj nie potrafimy wytrzymać nawet dwóch? Chyba dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę i znalazłem odpowiedź. Zwyczajnie znudziła mnie prozaika bębnów. Potrzebuję czegoś bardziej wymagającego, niż monotonnego i - nie oszukujmy się - po prostu nudnego. Uważam się za kogoś ambitniejszego.. nawet jeśli faktycznie ambitniejszy nie jestem. Chciałbym mieć coś, co mi się nie znudzi - a wydaje mi się że gitara to naprawdę najlepszy wybór - zawsze można dodać jakiś fajny efekt, zmienić brzmienie, dostosować do potrzeb. W przypadku perki jestem tego wyboru pozbawiony. Poza tym kogo nie pociąga wizja siebie wyczyniającego nieziemskie rzeczy na gitarze, walącym solówki z kosmosu? Mnie osobiście pociąga, chociaż wiem, że to nie będzie łatwe. Ale wiem też, że sprawi mi znacznie większą satysfakcję niż wybijanie rytmu.

I na koniec pytanie - czy gitara Cort KX5 Katana jest rzeczywiście tak dobra, jak mówią? W sensie - dla laika. I w tym przedziale cenowym, ma się rozumieć.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Owszem. Grałem także na gitarze i klawiszach. Myślę, że każdy z tych instrumentów jest trudny do opanowania, jeżeli chcesz przed kimś szpanować. :) w każdym razie nigdy bym perki nie nazwał nudnym instrumentem. Kwestia jeno z kim grasz i do jakiej muzyki.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...