Skocz do zawartości

Moje Fado

  • wpisy
    348
  • komentarzy
    1406
  • wyświetleń
    470609

Jadł szczury w potrawce - recenzja Metro 2033


bielik42

2101 wyświetleń

Metro  

9 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jak bardzo lubisz Metro 2033

    • Kocham!
      4
    • Gardzę!
      2
    • Jest mi obojętne.
      1
    • Nie grałem.
      1
    • GrrrOAaaarrr (nie mogę odpowiedzieć, jestem mutantem)
      1

metro-2033_498x274.jpg

Gwoli ścisłości - książki "Metro 2033" jeszcze nie miałem okazji przeczytać, więc do produkcji opartej na tym dziele podchodziłem jak pies do jeża - nieufnie. Ta gra wywarła na mnie jednak tak wielkie wrażenie, że zamiast zwykłej recenzji postanowiłem napisać dwie - jedna pisana przez komputerowca-literata, a druga pisana bardziej ściśle i dokładnie. To oczywiście zależy tylko od was, którą recenzję przeczytacie. Zapraszam do czytania!

Recenzja nr 1 - czyli "ochy!" i "achy!"

Tyleż czasu minęło od momentu, gdy wilgotny mrok rosyjskiego metra owinął mnie niczym kokon. Z każdą chwilą wspominam wspaniałe przygody przeżyte pod ziemią. Te momenty, gdy walczymy o życie, te momenty, gdy rozkoszujemy się ciepłym wnętrzem przyjaznej nam stacji, te momenty, gdy skradamy się za plecami naszych wrogów, kryjąc się w ciemności, te momenty, gdy paskudna morda mutanta ryczy nam prosto w twarz. Duchy, tajemnica, biblioteka, anomalie, stalkerzy - to wszystko wspomnienia minionych dni.

Ok, może bardziej konkretnie. Gra "Metro 2033" wydana w 2010r. powstała w ukraińskim studiu składającym się z weteranów branży (pracowali między innymi przy S.T.A.L.K.E.R.Z.E) oraz debiutantów. Za cel postawili sobie wprowadzenie graczy w uniwersum jednej z najbardziej rozpoznawalnych książek s-f za naszą wschodnią granicą - mowa oczywiście o "Metro 2033" Dymitra Głuchowskiego. Tak jak i w książce i tu prowadzimy Artema - naszego bohatera. Warto nadmienić, że świat drastycznie się zmienił, za sprawą wojny atomowej(a czegóż by innego). Napromieniowanie na powierzchni doprowadziło do powstania wielu mutantów i ucieczki ludzkości do stacji moskiewskiego metra. Problem zaczyna się w momencie, gdy zupełnie nowy rodzaj mutantów atakuje naszą rodzinną stację. Aby uratować swoich pobratymców Artem rusza w podróż do Polis - największej stacji metra, a my razem z nim. Tak mniej więcej prezentuje się historia, którą dane nam będzie przeżyć. I wiecie co? Opłaca się jak diabli....

met_metro.jpg

Pora na kwestie techniczne (hurra?), gra hula na autorskim silniku, który jest wręcz powalający. Po dość rozległym, choć niesamowicie pustym i dość brzydkim Stalkerze, otrzymujemy grę praktycznie przepiękną. Iskry unoszące się znad ogniska, trujące opary nad toksycznymi kałużami, promienie słońca wpadające przez szyby, popiół unoszący się w powietrzu, realistyczne cienie - to wszystko tu jest, i tworzy niesamowitą wręcz atmosferę, która przytłacza od samego początku. Jest jednak jeden minus tego klimatu - da się go poczuć grając tylko po ciemku. Gdy naokoło nas znajdują się jakieś źródła światła atmosfera znika natychmiastowo. Pozostaje tylko czekać na noc, wyłączyć światła i zagłębić się w ten zatęchły świat.

Skoro już technika - no to i muzyka. Jest ona dość sugestywna, typowa dla gier zza wschodniej granicy. Najczęściej towarzyszy nam cisza mrocznych tuneli i wymarłej Moskwy. Lecz gdy już pieśń popłynie z głośników otrzymujemy prawdziwą ucztę chórów. Odgłosy broni i przeciwników są na najwyższym poziomie. Ryk mutanta może autentycznie sprawić dreszcze na plecach, nawet faszyści (skąd oni w rosyjskim metrze? Tego nie wiem) mówią czasami po niemiecku, lub choć z niemieckim akcentem. A właśnie - dubbing.

Do wyboru jest ich całkiem sporo, choć po polsku otrzymujemy wyłącznie napisy. Sam polecam zignorować dubbing angielski i odpalić rosyjski - klimacik tylko na tym zyskuje smile_prosty.gif

Przejdźmy do samej gry w grze. Mamy do czynienia z FPS'em podobnym do serii Call of Duty. Dlaczego akurat do poczciwego cod'a? Ponieważ dostajemy rozgrywkę wprost zapchaną skryptami i QTE. Nie twierdzę, że to źle, ale sam na początku nie mogłem w pełni stwierdzić że ta gra jest w pełni grą. No bo co my tu mamy? Skradanie, strzelanie z kilku rodzai broni ( rewolwer, strzelba, AK-47, kusza, wyrzutnia metalowych kulek, każdą (tą normalną) broń możemy kupić lub znaleźć w ulepszonej wersji), nie ma tu jakiegokolwiek ekwipunku, wszystko pokazują nam ukrywane na czas akcji okienka w różnych miejscach ekranu. Możemy więc zbierać filtry do maski przeciwgazowej (która o dziwo jest zniszczalna, i wielką przyjemność daje nam pozbawienie tej ochrony wroga), amunicję zwykłą, apteczki (wspomagają one dość mozolną regenerację), noktowizor oraz naboje wojskowe. Te ostatnie to niespotykany wcześniej w grach tego typu "ficzer". Działa on tak, że w różnych miejscach możemy znaleźć te naboje, które później posłużą nam jako waluta lub zwykła amunicja(broń jest wówczas potężniejsza, lecz my strzelamy pieniędzmi). Tak więc zbieractwo jest zminimalizowane. Tak samo i nadmiar skryptów sprawił, że przestałem uważać ten produkt za grę, ale nazwałem go dokładnym przeniesieniem książki na komputery. Mimo tych braków "gry w grze" to i tak ta przygoda jest świetna!

metro-2033-dlc_17365.jpg

Skradanie jest ważną częścią rozgrywki - jest też nadzwyczaj rozbudowane. Wrogowie są uważni, na naszej drodze stawiane są pułapki, możemy zniszczyć praktycznie każde źródło światła - miód po prostu. Czając się w głębokiej ciemności, słysząc jedynie oddechy celujesz w głowę niczego się nie spodziewającego wroga. W mroku lśni jedynie żarzący się papieros. Strzał - upadek - cisza. Szybko przeszukujemy ciało nieszczęśnika, gdyż każda amunicja jest na wagę złota. Znów wtapiamy się w mrok...

Kilkakrotnie podążamy za towarzyszem trzymając się jego pleców. Wówczas strach jest nieco mniejszy, choć klimatyczne komentarze naszego znajomego doskonale oddają rzeczywistość, w której się znajdujemy. W wielu korytarzach poukrywane są ciała lub skrzynki z amunicją, trzeba jednak pamiętać, że oddalając się od kompanii możemy się zgubić, wpaść w jedną z wielu wymyślnych pułapek lub na gniazdo mutantów. Sam raczej nie odłączałem się od kolegi - zbytnio się bałem.

W pewnych miejscach fabuły możemy doświadczyć niesamowitych graficznie "wizji", które spełniają ważną rolę w fabule. Nie chcę jej zdradzać, ale mogę wspomnieć, że wróg nie zawsze jest wrogiem, lecz "czymś" innym.

Historię opowiedziano zgrabnie i przyjemnie dla gracza. Wszystko dzieje się wokół niego, nie pozostawiając zbyt wielu niedomówień czy też pobocznych wątków. Gra pełna jest monumentalnych zdarzeń, jak atak hordy (prawdziwej, liczącej setki osobników) mutantów pod wieżą transmisyjną, ucieczkę przed nad pełzającą anomalią czy też wędrówki po opuszczonej bazie wojskowej. Dla emocji, które wtedy się pojawiają warto w tę produkcję zagrać.

Ocena nr 1: ok.gifok.gifok.gifok.gifok.gifok.gif

Plusy: klimat, KLIMAT, KLIMAT! no i jest przyjemna

Minusy: za krótka (8h), brak multiplayera,

1622725907.jpg

Dobra, starczy tego słodzenia....

Recenzja nr 2

Jestem prostym człowiekiem. Od gry wymagam grania, a od książki czytania. Dlatego ten "miszmasz" jakim jest Metro 2033 niezbyt mnie przekonało co do powodzenia takiego projektu. Zacznijmy jednak od tego, że ta produkcja bardzo wątpliwie otrzymuje status "gry", gdyż nadmiar skryptów i praktycznie zerowa wolność bardzo ograniczają to, co zdarzało mi się nazywać "grą".

Pierwsze wrażenie - co ja tu robię? Czy jestem do czegoś potrzebny? A może jestem duchem? Początkowa sekwencja pokazuje, że nasi towarzysze doskonale radzą sobie bez nas, możemy sobie kucnąć w rogu, a nasi kompani załatwią resztę. Ty masz tylko dialogów wysłuchać i ruszyć tym liniowym tunelem, który dla ciebie przygotowaliśmy - twórcy się nie patyczkują. Nie twierdzę, że gra jest zła, bo taka nie jest. Chciałbym jednak choć "trochę" na nią wpływać.

Słabo wyjaśniono aspekt stworów, które ponoć zagrażają całej ludzkości zebranej w podziemnym schronie. I jak zwykle to na nas spoczywa wątpliwy "zaszczyt" ratowania tyłków wszystkim. Słabo.

Grafika nie zawodzi, choć miejscami (powierzchnia) jest jednorodna kolorystycznie, co potrafi doprowadzić do zmęczenia ciągłym przebijaniem się przez takie same pomieszczenia. Pod ziemią jest o wiele lepiej (i bardziej klimatycznie). Jednak marudą nie będę więc grafika jest na +. Tak jak i muzyka oraz model strzelania, który nie zawodzi i jest dość wymagający. Razi za to głupota przeciwników (ludzkich), brak jakiejkolwiek interakcji z ludźmi na stacji oraz dziwny błąd, przez który mutanty mają dziwaczną wytrzymałość, i niemal zawsze padają po nieokreślonej liczbie strzałów. Czy to będzie jeden strzał z rewolweru, czy cały magazynek strzelby - nie wiesz kiedy gadzina padnie i tyle! Nieładnie.

z7534647X,Metro-2033.jpg

Warto nadmienić o jednym, piekielnie trudnym momencie, który dopadł mnie w środku gry. Trzeba tam strzelać z działka umieszczonego w pojeździe pędzącym po szynach. Problemem jest to, że "zdrowie" naszego pojazdu nie odnawia się pomiędzy checkpointami, przez co końcowe stadium walki przybiera krytyczne i dramatyczne "dla nas" obroty. Ginąłem niemal cały czas, niszczony przez JEDEN wrogi pojazd! Cudem udało mi się ukończyć ten etap, aczkolwiek prób miałem około pięćdziesiąt (!), a kosztowało mnie to dwutygodniową przerwę w graniu. Irytacja sięgnęła sufitu. Za ten brak dopracowania - DUŻY minus.

Należałoby wspomnieć o krótkim czasie gry, oraz całkowitym braku motywacji dla gracza, aby przeszedł produkcję kolejny raz. Jasne, można się męczyć z wyższym stopniem trudności, ale raczej nie ma to wielkiego sensu. Dla najbardziej wytrwałych stworzono ukryte zakończenie, oraz sporą paczkę "aczików" do zdobycia. Dla mnie są to opcje niewarte zachodu.

Trzeba ukończyć katowanie tego dziwacznego potworka będącego połączeniem gry, filmu i książki. Dla jednych - arcydzieło, dla mnie - poczciwa gra, dająca sporo zabawy, ale też irytacji. Ostrożnie polecam.

Ocena: ok.gifok.gifok.gifok.gif

Plusy: Historia, klimat, grafika, muzyka, miejscówki

Minusy: AI wrogów, nic nie można w grze zmienić, liniowość, bugi, skrypty, krótka, brak multi oraz dodatkowych trybów gry (chciałoby się coś jak "Horda" w Gearsach)

[media=]

..............................................................................

Posłowie.

To rozszerzony wpis z listopada zeszłego roku, który gnił sobie powoli na moim blogu. Z powodu nadmiaru czasu postanowiłem go odgrzebać i zarazem przeprosić za brak jakiejkolwiek aktywności na przestrzeni niemal pół roku. Trochę mi zajęć wypadło, no i gier było dużo, dlatego też teraz postanawiam pisać częściej, choć zobaczymy, czy dam rady oderwać się od Diablo 3. Pozdrowienia!

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...