Skocz do zawartości

opti's corner

  • wpisy
    60
  • komentarzy
    630
  • wyświetleń
    81207

[Recenzja] The Elder Scrolls V: Skyrim


opti

2232 wyświetleń

5 lat - tyle musieliśmy czekać na nową odsłonę The Elder Scrolls. I w końcu, parę tygodni temu dostaliśmy wspaniały prezent na święto niepodległości. Miliony sprzedanych egzeplarzy, setki tysięcy przegranych godzin na Steamie, a wśród tego wszystkiego - ja. Wreszcie możemy się przekonać, czy warto było czekać na nowe dzieło Bethesdy.


Elder_Scrolls_V_Skyrim_Logo.png

Wraz ze startem systemu uruchamia mi się xfire oraz Steam. Od włączenia gry dzieli mnie jedno kliknięcie. Na liczniku mam już około 120 godzin. Wiem, wiem - recenzja powinna pojawić się tutaj w maksymalnie tydzień po premierze, tymczasem tytuł okazał się tak wciągający, iż swoją opinię wyrażam dopiero teraz. Właśnie po tylu godzinach mój osąd będzie nieco bardziej obiektywny - choć zastrzegam, iż pomimo tak dużej ilości godzin poświęconych grze jeszcze nie odkryłem wszystkich jej sekretów!

Jak to w serii TES przystało, grę zaczynamy jako więzień bez przeszłości. Tym razem grę zaczynamy w wozie pełnym więźniów jadących na egzekucję. Nic nie wiemy o naszym bohaterze, dlaczego został zatrzymany, dlaczego ma zostać skrócony o głowę - tą historię możemy sobie dopowiedzieć sami. Gdy już dojedziemy na miejsce egzekucji, tworzymy naszą postać. Tak jak w przypadku Obliviona, tak i tutaj możemy wybrać jedną spośród 10 znanych nam ras. Możemy stworzyć postać taką jaką chcemy: dowolnie określić muskulaturę ciała, stworzyć twarz za pomocą różnych suwaczków: brwi, oczy, wargi, kości policzkowe, tatuaże, blizny, kolor skóry i oczu, włosy, długość - tych opcji jest naprawdę dużo. Pamiętajmy, iż każda z ras ma odpowiednie bonusy do odpowiednich umiejętności, ale są one tak małe, iż nadrobienie zaległości jest kwestią czasu, i nie zajmuje dużo. To, że khajiit ma bonus do skradania nie oznacza wcale iż Mroczny Elf nie będzie nadawać się na dobrego złodzieja.


119273410-3.jpg

Po stworzeniu wymarzonego bohatera kierujemy się w strone kata. Wygląda na to, że zaraz zostaniemy skróceni o głowę... Nie tym razem - całą "imprezę" przerywa smok, który dokonuje ogromnego chaosu, i właśnie wtedy dostajemy naszą szansę na ucieczkę. W czasie całego zamieszania poznajemy podstawowe zasady gry. I właśnie smoki - bo to one są głównym bohaterem tej części The Elder Scrolls - będą naszymi głównymi antagonistami. Skąd się w ogóle wzięły, dlaczego zaczynają niszczyć krainę Skyrim, i jaka jest w tym wszystkim nasza rola? Dodatkowo źle się dzieje w strukturach politycznych krainy: najwyższy król został zamordowany, trwa wojna domowa pomiędzy Imperium oraz Gromowładnymi. Starożytne moce, polityczne intrygi, mnóstwo zadań głównych i pobocznych - na brak zajęć na pewno nie będziemy narzekać. Tym bardziej, że mamy tutaj system tworzenia losowych questów, dzięki którym zawsze możemy podreperować nasz budżet.

Od poprzedniej części gry trochę czasu minęło, tak więc pora na zmiany: awansowanie na kolejne poziomy doświadczenia. Tym razem mamy już 18 umiejętności zamiast 21 (zabrakło m. in. akrobatyki - w sumie dobrze, bo dzięki temu dostawaliśmy własciwie darmowe awanse), i do następnego poziomu liczone jest podniesienie jakiejkolwiek z nich. Najpierw musimy podnieść po 6 umiejętności, później po 10 i 15. Przy każdym awansie dostajemy możłiwość podniesienia o 10 punktów zdrowia, kondycji lub magii. Dodatkowo otrzymujemy jeden punkt, którym możemy odblokować perk do umiejętności. Dla jednoręcznych będą to: większa szansa na obrażenia krytyczne, większe obrażenia ogółem, szybsza walka dwoma ostrzami naraz; kowalstwo - możliwość wykuwania coraz lepszych zbroi i broni, a także ulepszanie ich magicznych wersji. System awansu prezentuje się w Skyrimie bardzo ciekawie - przed każdym rozdzieleniem perków musimy się zastanowić, w co najbardziej opłaca się zainwestować.

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Ciekawie prezentuje się również system walki. W porównaniu do poprzednich odsłon, jest on bardziej dynamiczniejszy, mamy tutaj znacznie więcej możliwości. W prawej dłoni możemy dzierżyć ulubioną klingę, w lewej zaś czar uzdrawiania. Nie ma problemu, jeśli interesuje nas tylko magia - w jednym ręku możemy umieścić porażenie błyskawicą, w drugim zaś - gorące płomienie. Ewentualnie zamrożenie w obu rękach, dzięki czemu czar będzie mocniejszy. W czasie walki należy wcisnąć Q i z listy ulubionych przedmiotów/czarów wybrać to, co akurat najbardziej nam jest potrzebne. Jeśli nie chcemy zaś przerywać walki, wystarczy, iż konkretny przedmiot zbindujemy pod odpowiedni klawisz od 1 do 9. Ciekawie wyglądaja także finszery walk: przeciwnikowi możemy bowiem w spektakularny sposób odciąć głowę, albo pchnąć go w powietrzu mieczem niczym król Leonidas z "300".


119273441-3.jpg

Świat kreowany w grach z serii TES zawsze sprawiał wrażenie żyjącego, ludzie żyli własym życiem: tak jest i tutaj. Odwiedzimiy kilka dużych miast, kilka wiosek, pojedyncze farmy i gospodarstwa. Wszędzie jest coś do zrobienia. U karczmarza możemy dostać losowego questa; ludzie zamykają swoje sklepy wieczorem, i otwierają je z samego rana, mają swoje zajęcia, obowiązki. Na szlaku możemy także spotkać różne grupy NPC. W moim przypadku raz spotkałem grupę khajiitów nieopodal miasta Pęknina, innym razem obok Gwiazdy Zarannej. Jak przystało na serię TES soundtrack znów stanął na wysokości zadania. Wystarczy zresztą posłuchać głownego motywu, by się o tym przekonać: wzywająca do boju melodia, uzupełniona chórem kilkudziesięciu barbarzyńców - to jest to! A w grze? Utwory świetnie dopasowane do pory dnia, i niekiedy uzupełnione pięknym wokalem.

Z powyższego opisu wychodzi na to, że mamy do czyniena z grą doskonałą, pozbawioną jakichkolwiek wad. Niestety, choć zakochałem się w tej grze po same uszy, z bólem serca muszę przyznać, iż błędy i niedoróbki są, i nie każde rozwiązanie działa dobrze. Bolączka dla serii były częste wyrzucenia gracza do pulpitu - tak jest i tutaj. Raz mogę grać i kilka godzin pod rząd bez żadnego problemu, a raz w ciągu godziny pulpit Windowsa zobaczyłem aż 7 razy. Na szczęście gra robi bardzo często autozapisy: przed ważną walką, po wejściu i po wyjściu z budynku, przed szybką podróżą. Czasem jednak wyrzucenie gracza do pulpitu potrafi być denerwujące. Niekiedy kuleją także animacje postaci i potworów: potrafią się zapaść, potrafią krążyć po niebie. Czasem wygląda to komicznie, czasem tragicznie. Patch 1.2 który pojawił się niedawno, zamiast naprawić niedoróbki, tylko je wzmocnił: teraz smoki potrafią latać tyłem. Miejmy nadzieję, iż twórcy gry wydadzą odpowiedniego patcha.

Wspominałem o dużej ilości questów: tak jak w Oblivionie i Morrowindzie, tak i w Skyrim mamy wiele organizacji do których możemy dołączyć. Każda z nich ma swój wątek główny, w każdej z gildii możemy zdobyć najwyższy możliwy stopień. I tu właśnie dochodzimy do małej sprzeczności: z jednej strony mamy ciekawe wątki w gildiach, a z drugiej strony: są one tragicznie krótkie. Opiszę to wszystko na przykładzie gildii złodziei: wchodzimy do miasta, z miejsca zaczepia nas pewien jegomość i daje zadanie do wykonania. Po wykonaniu tegoż oficjalnie jesteśmy w gildii: dostajemy kolejne, i okazuje się, iż świeżo upieczony złodziej właśnie odkrył coś ważnego dla całego zrzeszenia. Tak samo jest w przypadku Akademii Magów (odpowiednik Gildii Magów) oraz Towarzyszy (Wojownicy). W każdym z tych przypadków do zostania arcymistrzem dzieli nas kilka questów. Co lepsze, aby zostać arcymagiem nie potrzeba wcale umiejętności magicznych: równie dobrze możemy walczyć tylko za pomocą miecza. Czy mówiłem już, iż gildie nie mają swoich oddziałów w innych miastach?


119273369-3.jpg

Dla przypomnienia: w Morrowindzie na kolejny awans potrzebne były odpowiednie umiejetności na odpowiednim poziomie, gildia magów miała swoje oddziały w największych miastach prowincji, a do zostania arcymagiem/mistrzem dzieliła nas naprawdę spora odległość. W Skyrimie tego zabrakło - wszystko zostało uproszczone, spłycone. Co wcale nie oznacza, że gra jest krótka: pomimo 120 godzin na liczniku mam jeszcze jedną gildię, praktycznie cały wątek główny, kilkadziesiąt zadań pobocznych, 6 zadań daedrycznych, i wojnę domową.

Moim zdaniem minus należy się także za polonizację tego zacnego tytułu. Wystarczy spojrzeć na tył pudełka aby się o tym przekonać ("Najnowsze dzieło BethesTy - karygodny błąd). Żałosne są także tłumaczenia niektórych pojęć ze świata Tamriel: nie mogłem wyjść z "podziwu" dla twórców, którzy przetłumaczyli tylko jedno imię daedrycznego bóstwa - Nocnica (Nocturnal). Z drugiej strony należą się brawa za iście epicką obsadę aktorów użyczających swe głosy: Kowalewski, Talar, Fronczewski i Zborowski to elita dubbingu, ale w takiej grze polskie głosy brzmią nieco sztucznie. Bethesda zawsze miała problem z tworzeniem NPC, które zapadłyby w pamięć, tak więc odbiór polskich głosów jest w moim mniemaniu nieco dziwny.

Skyrim to w moim odczuciu gra roku 2011. Gram w niego bez przerwy od momentu premiery: nie pamiętam, żeby jakiś tytuł wciągnał mnie na tak długo (a były to chyba poprzednie odsłony serii The Elder Scrolls). I mają rację ci, którzy mówią, iż Skyrima nie należy porównywać do Wiedźmina: polska produkcja bowiem nie dorasta do pięt nowej odsłonie Starszych Zwojów. Pomimo drobnych niedoróbek Skyrim zasługuje na najwyższą notę: Bethesda po raz kolejny stworzyła wspaniały, żyjący świat, w który naprawdę warto się wciągnąć. Wam życzę miłej gry, ja zaś wracam dokończyć parę zadań i potrenować walkę dwuręcznym mieczem...






Ocena: 10/10

Plusy: walka, rozwój postaci, wspaniały świat, mnóstwo zadań, muzyka, klimat

Minusy: drobne błędy w animacji, czasem potrafi wyrzucić do pulpitu

Myślę o napisaniu paru poradników dotyczących kowalstwa, zaklinania, questów daedrycznych - jak myślicie, robić, czy nie?


9 komentarzy


Rekomendowane komentarze

No to niech imć Lord zrobi, jak master of disaster jest. ;)

Ale pewnie się nie podzieli swoimi super-tajnymi pomysłami, bo jest egoista. ^^

Wszystko fajnie, ale ten scentrowany tekst... jak to wygląda?! :P Już lepiej daj justowanie / wyrównanie do lewej + marginesy (tag indent]

Link do komentarza

O ile ładnie napisane, to nie jest to obiektywne i ocena jest moim zdaniem kpiną. Powinieneś podchodzić do recenzowania z troszkę większym dystansem, widać, że specjalnie nie dostrzegasz wad gry.

Link do komentarza

Dostrzegłem wady, i poświęciłem im kilka akapitów - nawet pomimo tego gra jest dla mnie doskonała, jest to ideał przy którym spędzam czas, i zapominam o rzeczywistości. Okej, mogę się kłocić - można postawić 9,5/10, ale moje zdanie jest takie, że Skyrim to gra roku 2011.

Link do komentarza
W porównaniu do poprzednich odsłon, jest on bardziej dynamiczniejszy

Nie ma czegoś takiego, jak bardziej dynamiczniejszy. Albo bardziej dynamiczny, albo dynamiczniejszy. Musisz się zdecydować :P

Link do komentarza

Recenzja bardzo fajnie napisana. Co do oceny: osobiście dałbym 9+/10. Jak najbardziej jest to dla mnie gra roku, ale na początku nie "przykuwała" mnie do monitora. Dopiero, gdy pograłem kilka godzin zaczęło być fajnie. :)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...