Dark Star (1974)
Na jakiś czas robię sobie przerwę od gier i wracam do mojej kolekcji kaset VHS zakupionych "na kilogramy" w likwidowanej wideotece. Dziś przedstawię Dark Star (w Polsce jako "Czarna Gwiazda"), kultowe dzieło, które otworzyło drzwi do kariery jego twórcom oraz pomimo stosunkowo niewielkiej sławy, znacznie wpłynął na gatunek sci-fi.
Połowa 22 wieku. Statek zwiadowczy "Czarna Gwiazda" od 20 lat zwiedza przestrzeń w poszukiwaniu "niestabilnych planet", niemożliwych do skolonizowania przez nowoczesną ludzkość. Czteroosobowa załoga kawalerów, skazana na siebie, walczy ze sobą, złośliwym systemem operacyjnym statku oraz rozmaitymi usterkami na pokładzie, ale przede wszystkim - z gwiezdną nudą. Dowódca załogi, co prawda zabity przez własny fotel na mostku, wciąż jest obecny - jako "wkładka mięsna" w puszce kryostatycznej. Dochodzi do tego maskotka statku - złośliwa obca forma życia przypominająca piłkę plażową, która najbardziej na świecie lubi być nieposłuszna.
Zblazowani załoganci wkrótce natrafiają na problem - zderzają się z drobną asteroidą, co uszkadza mechanizm zrzutu bomb planetarnych - i taka właśnie bomba zostaje częściowo wysunięta. Jeden z członków załogi, ku absolutnemu braku zainteresowania swych kompanów, postanawia naprawić usterkę, przypadkiem doprowadzając do większej - bomba nie dość że się uzbraja i rozpoczyna odliczanie do detonacji, to jeszcze nabiera samoświadomości i odmawia samorozbrojenia się z przyczyn filozoficznych. Przed skretyniałym zespołem statku czeka wyzwanie - jak uniknąć samozagłady w zimnej pustce kosmicznej?
Czarna Gwiazda inteligentnie łączy typową fabułę fantastyki kosmicznej z czarną komedią - załoga od niechcenia stara się wykaraskać z "bombowego" problemu, chętniej jednak poświęcając się swym durnym hobby, jak np. wykorzystywanie lasera pokładowego do strzelania w co popadnie. Zamrożony w lodzie dowódca doradza swym podwładnym, by podejść zbuntowaną, neurotycznie nastawioną bombę od strony fenomenologicznej. Obcy - maskotka załogi - przypominający nadmuchiwaną piłkę z łapami, sieje zamęt. Jednocześnie widz się zastanawia, czy fascynacja kosmosem nie jest przypadkiem jałowa - bo jak tu się rajcować milionami parseków nicości?
Skupmy się teraz na kulisach powstawania filmu, a jest na czym. Przede wszystkim, to pierwszy pełnometrażowy film Johna Carpentera, i to właśnie "Dark Star" zwrócił na młodego twórcę uwagę Hollywood. Z Carpenterem współpracował Dan O'Bannon. Obydwaj panowie napisali scenariusz, Carpenter skomponował ścieżkę dźwiękową, a efekty specjalne wymyślił i wdrożył O'Bannon, który też zagrał jednego z członków załogi. Stworzony za skromne 60,000$ (to nie ironia!) film zdumiewa swym rozmachem. Wnętrza statku zostały stworzone z rozmaitych elementów maszyn. Modele statku w ujęciach zewnętrznych to przerobione zabawki. Wiele efektownych ujęć to zasługa sprytnego wykorzystania pola kamery oraz mechanizmów przeznaczonych do zupełnie innych celów. Elementy kombinezonów to np. tacki do pieczenia babeczek i styropian. Oglądająć nawet dziś ten film można zdumieć się nad pomysłowością O'Barrona.
Swoiste streszczenie filmu, przy genialnej muzyce Unit Black Flight
Zarówno John Carpenter, jak i Dan O'Barron zostali docenieni za "Czarną Gwiazdę". Drugi z duetu został zaproszony przez samego George'a Lucasa do pracy nad efektami specjalnymi do "Gwiezdnych Wojen", a potem wykorzystał część pomysłów z "Dark Star" do napisania scenariusza do "Obcego" (swoją drogą, bazowy pomysł "obcych kreatur na statku" pochodzi z nieopublikowanej książki, gdzie gremlinowe kreatury opanowały bombowiec B-52), co też widać w legendarnym horrorze sci-fi - klaustrofobiczna atmosfera, ograniczona liczbowo załoga oraz kosmiczna istota panosząca się po pokładzie.
Carpenter potem tworzył coraz dojrzalsze filmy, przy podobnie ograniczonych finansowo warunkach - dość wspomnieć "Atak na Posterunek 13" czy "Halloween". Ciekawe, że aż do nakręcenia tego drugiego filmu, obrazy Carpentera były kinowymi wtopami finansowymi, ale hitami na rynku kaset wideo oraz festiwalach filmowych. "Halloween" przełamał tą passę, zarabiając 65 milionów dolarów przy budżecie 320,000$.
"Czarna Gwiazda" pozostaje filmem ciekawym. Jego sprawna realizacja przy niemal domowych warunkach, ciekawa ścieżka muzyczna, elementy humorystyczne oraz ogólna atmosfera zainspirowały wielu autorów sci-fi i do dziś film ten jest niepodważalnym klasykiem. Szczerze polecam fanom starego, analogwego kina s-f.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze