Skocz do zawartości

Style is War!

  • wpisy
    44
  • komentarzy
    128
  • wyświetleń
    44729

Dead Island - recenzja


JackReno

1075 wyświetleń

Na wstępie tej przydługiej recenzji zaznaczę, że Dead Island nie tylko mnie nie rozczarował, ale też kompletnie zaskoczył. Co prawda lekko udzielił mi się przedpremierowy hype związany z tą produkcją, jednak brałem pod uwagę możliwość wypuszczenia tytułu mocno niedopieszczonego, nudnego i kompletnie dennego. Szybko okazało się jednak, że pozycja ze stajni Techlandu wciągnęła mnie bez reszty i całkowicie straciłem poczucie czasu rozkoszując się niesamowitym klimatem Banoi oraz miodnym gameplayem.

ZABAWA ZE ŚMIERCIĄ

Akcja kolejnej wizji zombie apokalipsy ma miejsce na tropikalnej wyspie Banoi ? malowniczym kurorcie przyciągającym masy bardziej majętnych turystów i celebrytów. Jak to zwykle bywa w tego typu produkcjach, ni stąd, ni zowąd pojawiają się krwiożerczy nieumarli gotowi oddać swoje (drugie) życie za kawał soczystego mięcha. Każdy ugryziony człowiek natychmiast przeistacza się w bezmózgiego zombiaka, jednak dziwnym trafem nie dotyczy to czwórki całkiem obcych sobie głównych bohaterów, którzy są odporni na infekcję.

Skąpe zarysy przeszłości każdej postaci możemy poznać podczas jej wyboru na początku zabawy. Każda z nich specjalizuje się w innym typie oręża. Logan doskonale radzi sobie z bronią miotaną (co ciekawe, w grze miotać można praktycznie wszystkim), Purna, była policjantka, specjalizuje się w pukawkach wszelkiej maści, raper Sam B najlepiej czuje się miażdżąc kości bronią obuchową, z kolei noże i maczety w rękach Xian są gwarancją fruwających kończyn zombie. W zasadzie konsekwencje wyboru bohatera ograniczają się tylko do specjalizacji, innych umiejętności w drzewku rozwoju oraz sposobie, w jaki zabija podczas furii. Mimo to gra zachęca do tego, żeby po jednokrotnym przejściu produkcji zacząć od nowa inną postacią.

DeadIsland04.jpg

TAŃCZĄC ZE ŚMIERCIĄ

Fabularnie Dead Island nie zaskakuje. Opowieść z pewnością nie była dla twórców priorytetem, co zresztą doskonale widać. Cel jest prosty ? wydostać się z tego całego przeklętego piekła. Po drodze spotykamy sporo postaci niezależnych które, co trzeba koniecznie zaznaczyć, są całkiem nieźle wykreowane (bez zbędnych historyjek) i zapadają w pamięć. Zlecają nam rozmaite zadania poboczne, których jest od zatrzęsienia. Co prawda, wszystkie polegają na schemacie: idź, zabierz, włącz, zabij, przynieś, jednak designerzy popisali się w materii ich treści. Okazuje się, że Techland fantastycznie ukazał stan psychiczny ludzi, których sielskie wakacje zamieniły się w istny koszmar rodem z filmu klasy B. Niektórzy maniakalnie odmawiają ?Zdrowaśkę?, inni popadają w obłęd i rozpaczliwie szukają swojego.... misia. Dookoła widać ludzki dramat i za to należą się twórcom brawa.

Beznadziejność sytuacji widzimy także w otoczeniu. Banoi to przepiękna wyspa pełna plaż, basenów, domków letniskowych i klimatycznych barów. Dookoła leżą trupy i śmieci, barykady składające się z mebli idealnie ukazują morderczą walkę na śmierć i życie. Nie można zapominać, że Banoi to nie tylko kurort, ale też wilgotna tropikalna dżungla oraz miasto żywcem przypominające te biedne miasteczka w Ameryce Południowej. Główne lokacje są na tyle zróżnicowane, że ich eksploracja absolutnie się nie nudzi, co jest niezwykle ważne w takiej sandboksowej produkcji, jaką jest Dead Island.

DeadIsland031.jpg

ZWIEDZANIE ZE ŚMIERCIĄ

Świat gry jest otwarty do eksploracji, co pozwala nam w dowolnym momencie zająć się zwiedzaniem wyspy. Nikt nas nie zmusza do wykonywania questów w określonym momencie, biegamy, szperamy w szafkach w poszukiwaniu przedmiotów i kasy, rozbijamy się samochodem i tłuczemy zombiaki. Ten ostatni element jest kwintesencją całej produkcji. Eksterminacja żywych trupów daje całą masę radochy, a to wszystko zasługa dużego nacisku położonego na walkę bronią białą. Element ten nie tylko z zamysłu jest ciekawy ? Techlandzrealizował go naprawdę porządnie. Walczyć możemy niemal wszystkim ? od gołych pięści po deski, gazrurki, wiosła, maczety, młotki i siekiery. Broni jest pod dostatkiem, gdyż w zasadzie zawsze mamy coś pod ręką. Dużo frajdy sprawia możliwość ulepszania i modyfikowania oręża, co zwiększa jego siłę i wytrzymałość. O ile sam upgrade wymaga tylko odrobiny kasy, to żeby się wziąć za poważną modyfikację, musimy dysponować odpowiednimi planami. Te można zdobyć głównie poprzez wykonywanie zadań oraz dokładną eksplorację otoczenia. Crafting pozwala na skonstruowanie naprawdę ciekawych przedmiotów masowej zagłady. Nie ma przeszkód, aby z dezodorantu i taśmy stworzyć śmiercionośną bombę, a z kija od szczotki, baterii i elektronicznego złomu wyczarować pałkę rażącą prądem. Naprawdę genialna sprawa, tym bardziej, że pole do popisu w tym aspekcie jest naprawdę spore.

WALCZĄC ZE ŚMIERCIĄ

Przedmiotem masowej eksterminacji są zombie, ukazane w klasyczny sposób ? potężne, głupie i brzydkie. W Dead Island zmierzymy się z siedmioma rodzajami żywych trupów. Najbardziej pospolitym ?gatunkiem? występującym stadnie są Szwendacze, dość proste do ubicia ze względu na swój powolny czas reakcji. Ich całkowitym przeciwieństwem są Zarażeni ? te co prawda są najgłupsze ze wszystkich, ale charakteryzują się niebywałą szybkością i potrafią nas przygnieść gradem ciosów. Zbiry to prawdziwi twardziele, niemal każdy ich cios powoduje bolesne spotkanie z ziemią i stratę dużej ilości życia. Jeszcze szybciej topnieje pasek żywotności po spotkaniu z Taranem, który szarżuje na nas z niebywałą prędkością. Topielce to obleśne grubasy plujące bliżej niezidentyfikowaną substancją podobną do szlamu, Rzeźnicy z kolei nie tylko błyskawicznie się poruszają, ale też zadają mordercze ciosy tym, co pozostało im po górnych kończynach. Ostatni na liście są Samobójcy ? ten gatunek potrafi wybuchnąć z miejsca powodując nasz natychmiastowy zgon, jeśli tylko nie oddalimy się w porę na bezpieczną odległość. Ogólnie rzecz ujmując na różnorodność oponentów nie można narzekać.

DeadIsland032.jpg

AWANSUJĄC ZE ŚMIERCIĄ

W Dead Island mamy do czynienia z drobnymi elementami RPG. Nasza postać otrzymuje doświadczenie za ubijanych wrogów (odcinanie i miażdżenie kończyn jest dodatkowo premiowane) oraz za wykonane zadania. Gdy uzbieramy odpowiednią ilość PD, awansujemy na kolejny level, otrzymując przy tym punkt umiejętności do rozdysponowania na drzewku rozwoju. Co ciekawe, każdy nasz awans oznacza to samo dla przeciwników, dlatego też nasz poziom zawsze odpowiada poziomowi oponentów. Zabieg ten może budzić kontrowersje, jednak w moim przekonaniu dzięki temu zachowany jest balans w stopniu trudności, którego nie można regulować. Zwłaszcza, że respawn umarlaków jest wszechobecny.

Techland obiecywał, że eksterminacja wrogów będzie bardzo efektowna. I tak w istocie jest, za co należą się pochwały. Zombiakom można odciąć lub zmiażdżyć kończyny, co nie tylko odbija się na ich wyglądzie zewnętrznym, ale także na ich zdolności do walki oraz zachowaniu. Piekielnie ważne jest wyczucie czasu podczas ataku ? mordercze wbijanie przycisku często może skończyć się blokadą ciosu i tracimy cenne sekundy na wyprowadzenie kolejnych cięć/wymachów/strzałów. Najbardziej tyczy się to większych broni takich jak młoty lub siekiery, których ataki są powolne i nie można sobie pozwolić na błędy.

Wygląd truposzy zmienia się w zależności od tego, jakich obrażeń doznali. Idealnie widać odchodzące połacie skóry, mięśnie, a w końcu kości. Odcięcie głowy, która przez chwilę szybuje w powietrzu powoduje błyskawiczne pojawienie się kałuż krwi (ta w zasadzie jest wszechobecna). W tej materii Techland również nie zawiódł ? wszystko wygląda efektownie i z pewnością tego typu sceny nie są przeznaczone dla młodszych graczy.

DeadIsland01.jpg

BRATAJĄC SIĘ ZE ŚMIERCIĄ

W DI nie zabrakło miejsca dla trybu współpracy dla maksymalnie czterech graczy. Gra na bieżąco informuje nas o osobach mających identyczne postępy fabularne co my i w każdej chwili możemy się dołączyć do zabawy z kimkolwiek dostępnym. Kooperacja daje mnóstwo zabawy, mordowanie hord nieumarłych w towarzystwie przyjaciół sprawia niemałą satysfakcję. Wielki plus za ten tryb.

Graficznie Banoi wygląda wspaniale. Piękna kolorowa wyspa świetnie kontrastuje z wszędobylskimi zakrwawionymi trupami. Widoczki (zwłaszcza z wyższych partii mapy) robią wrażenie. Niesamowicie pozytywne wrażenie wywarły na mnie modele twarzy postaci niezależnych, ich wygląd jest bardzo naturalny i nie straszą szkaradną facjatą. Płeć piękna będzie się czuła jak w niebie ? tyle ciach bez koszulek...

Żeby nie było aż tak kolorowo, muszę wytknąć błędy, które produkcja zawiera. Nie są one bardzo znaczące, ale warto o nich wspomnieć. Najbardziej rzucającym się w oczy bugiem jest przechodzenie nogi naszej postaci przez ściany i obiekty, kiedy tylko w coś kopniemy (pomijając zombie). Wygląda to, krótko mówiąc, kuriozalnie. Dalej: model jazdy samochodem mógłby być bardziej dopracowany, choć nie ma tutaj jakiejś wyjątkowej tragedii. Niektórzy skarżyli się na znikające przedmioty po wczytaniu zapisu, jednak mnie się to nigdy nie zdarzyło. Ścieżka dźwiękowa, choć bardzo klimatyczna i na poziomie, nie absorbuje uwagi gracza i żeby w pełni się nią cieszyć, trzeba pobawić się z ustawieniami głośności w opcjach. Do odgłosów w ogóle nie mam zastrzeżeń ? wygłodniałe zombie wrzeszczą i skowyczą sygnalizując swoją obecność, a na voice acting nie można powiedzieć złego słowa.

Ostatnią rzeczą, o której muszę wspomnieć, jest świetnie zrealizowana i bardzo funkcjonalna mapa. Nie tylko pokazuje nam cele misji, które chcemy w danym momencie śledzić, ale także pokazuje dokładną (dosłownie!) ścieżkę, jak dojść w konkretne miejsce. Chyba nie trzeba mówić jak bardzo przydatna jest taka mapa w otwartym świecie.

BAWIĄC SIĘ ZE ŚMIERCIĄ

Dead Island to bardzo udana produkcja, której można zarzucić jedynie mankamenty. Cztery postacie do wyboru, masa zadań do wykonania, ogromny świat aż proszący się o dokładne zbadanie każdego zakątka, tony zombiaków do ubicia, świetna walka wręcz i elementy strzelania... Nie potrafię okiełznać swojego zachwytu, dawno tak doskonale nie bawiłem się przy jakiejkolwiek grze akcji. Do tego dochodzą smaczki w postaci licznych nawiązań do popkultury oraz polskich realiów (kolekcjonowanie ?Faktu?, kartony po soku łudząco przypominające te Tymbarka). Do produkcji Techlandu będę wracał wielokrotnie i już nie mogę się doczekać kolejnych godzin spędzonych z grą. Serdecznie polecam, bo takiej gry po prostu jeszcze nie było!

Plusy:

Duża dawka grywalności

+ Crafting i ulepszanie broni

+ Walka bronią białą

+ Masa zombie do ubicia

+ Świetna grafika i muzyka

+ Ogrom questów pobocznych

Minusy:

- Kilka bugów, które nie psują przyjemności płynącej z rozgrywki

OCENA: 94%

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...