Podwójne standardy Blizzarda, czyli kup pan zwierzaczka
Od 1 listopada można nabyć w sklepie Blizzarda kolejnego zwierzaczka do WoWa. Za 10 dolców w ekwipunku wybranej postaci pojawi się Guardian Cub. Nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie ?niewielka? różnica w stosunku do wcześniej pojawiających się tam ofert - nowego zwierzaka można komuś podarować lub sprzedać, a co za tym idzie, wystawić także w Auction House. Możliwość sprzedania Guardian Cuba na AH de facto oznacza, że Blizzard sankcjonuje kupowanie wirtualnego złota za prawdziwe pieniądze. A złoto w grze można z łatwością zamienić na kilka elementów ekwipunku postaci.
Decyzja ta niestety pokazuje, że nawet firma, która znana była z upartej walki z wszelkimi możliwościami zakupu wirtualnych przedmiotów i waluty za prawdziwe pieniądze, postanowiła, że lepiej zasady olać i zarobić trochę więcej kasy.
Można oczywiście argumentować, że nie jest to wielka zmiana, wszak większość porządnego wyposażenia i tak działa na zasadzie Bind on Pickup, czyli trzeba je samemu zdobyć podczas raidów. Najważniejsze jednak w tej kwestii są wspomniane zasady. W FAQ dodano wytłumaczenie, że Blizzard cały czas jest przeciwko kupowaniu złota od innych sprzedawców, gdyż pochodzi ono ze zhackowanych kont. Przyprawia to tylko o pusty śmiech ? tylko niewielka część waluty pochodzi z tych źrodeł - większość jest po prostu wyfarmiona. Tymczasem, panuje tu prosta moralność Kalego, w nieco tylko zmienionej formie: wy kupować od nas to dobrze, kupować od kogoś innego, to niedobrze. I my banować wam za to konta.
Oczywiście, nie jest to pierwszy tego rodzaju wybryk Blizzarda. Pierwsza burza rozpętała się po ogłoszeniu Auction House w Diablo 3, w którym będzie można płacić prawdziwymi pieniędzmi. Najwyraźniej jednak dodawanie maszynek do robienia mamony w nadchodzących produkcjach to za mało, wypada zmodyfikować też już te istniejące.
Inna kwestia, że Blizzard już od dłuższego czasu doi kasę od ludzi w ramach różnych usług i polityki cenowej. Horrendalnie wysokie opłaty za przenosiny postaci między serwerami, zmianę imienia czy rasy, w przypadku, gdy te systemy są w pełni zautomatyzowane i poza koniecznością ich stworzenia, generują zero kosztów. Cena Starcafta 2 też była mocno wygórowana. Do tej pory uchodziło to Blizzardowi na sucho, ponieważ tworzyli gry na wysokim poziomie, a nie wykraczali przy tym poza zasady, które sami sobie, skądinąd, ustalili. Biorąc pod uwagę obecny rozwój wypadków, nie zdziwiłbym się, gdyby pojawiła się prędzej czy później opcja kupowania postaci. Oczywiście nie sprzedawanych przez innych graczy, ale oferowanych przez samego Blizzarda, żeby było, ghm, uczciwie.
Sytuacja jest dość smutna, bo pokazuje, że uznani i poważani developerzy nic sobie nie robią z tego, o co wcześniej walczyli. Trochę szkoda.
6 Comments
Recommended Comments