Bestialstwo wobec zwierząt
Załamka. To co zauważyłem mnie po prostu przeraziło. Będąc blisko ogrodzenia, z ciekawości spojrzałem na nową ?budę? psa sąsiada. Płakać się chce. Oparta o garaż blacha, z tyłu przywiązana do blachy sznurkiem płachta, a w środku wysypane trociny z tego co cieli piłą. Biedna psina, jak się chwalił sąsiad, ma ledwo 8 miesięcy. A ta ?buda? stoi od 2 tygodni, albo krócej bo tyleż już mają tego psa. I zbudował taką budę nie dlatego, że sąsiad nie ma, jak wydać pieniądze na budę (czy na materiały, czy na gotową ja do tego nie wnikam). Nie, sąsiad ma kasy jak lodu. Przecież w ten czwartek zakupił swojemu najmłodszemu synusiowi samochód (kolejny - trzeci samochód. Poprzednie dwa były dla córusi, dla niego i jego żony). I to uważam za przejaw bestialstwa.
Maniek, bierz sztachetę i bij!
Jestem wielkim przeciwnikiem bestialstwa wobec zwierząt. Gdy dowiedziałem się o tym co stało się tutaj w miejscowości, w której mieszkam, zaledwie 3-4 domy dalej na tej samej ulicy, pewien mężczyzna zbił deską od płotu psa. Jak byłem świadkiem tego zdarzenia, zameldowałem to odpowiednim osobom z ?władz wyższych? (z pewnego stowarzyszenia ? pominę jego nazwę, bo to mało ważne) i zabrali tegoż psa. ?Chciał mnie pogryźć!? ? próbował się tłumaczyć właściciel. Jak się później dowiedziałem, pies był już wcześniej bity i maltretowany. Czy można pozwolić na coś takiego? Czy ten mężczyzna ma coś nie tak pod sufitem, by znęcać się nad psem? A jeśli jego, by tak walnąć z 3-4 razy sztachetą, by rozum mu wróciło?
Krótki test; czy rzuciłbyś nim o ścianę?
Nowe dyscypliny sportowe: rzuć kotem o stodołę, utop psiątka w jeziorze
Mam też ?bardzo fajnych? sąsiadów ? gdy kotka się okoci idą topić jej małe do pobliskiego jeziora. Żeby im nie zabrakło rozrywki robią to samo z psiątkami. Worek, kilka kamieni, psiątka i rozrywka gotowa. Bardzo mi jest żal takich ludzi, którzy nie potrafią sobie znaleźć zajęcia i po prostu znajdują przyjemność w tym, że topią zwierzęta. A, gdy zapytałem się, czy by się zgodzili na sterylizację kotki lub suczki (w naszej lecznicy niechciane koty/psy sterylizuje się za darmo), odpowiedzieli krótko i zwięźle - nie.
Po za tym dzieci (starsze, czy młodsze) chyba też ich ręka swędzi i muszą się na czymś wyżyć. A wyżywają się na kotach. Na to mają 2 sposoby, albo robią sobie z małych kotków rzutki, a z drzwi do stodoły tarczę, albo podduszają. Bardzo fajne dzieciaki nie powiem.
Uśpij psa, bo już stary jest.
Kolejna kwestia. W starszych ludziach (czyli np. ci wymieni moi sąsiedzi) denerwuję mnie jeszcze jeden zwyczaj. Gdy pies kończy lat 6-7 uważa się go za bardzo starego, czyli już nie do użytku. Ba ja swojego psa mam już ponad 8 i trzyma on się dobrze i w życiu, bym go za nic nie oddał, a co dopiero zrobiłbym to co moi sąsiedzi (ci od ?pięknej i nowej? budy dla swego psa) z ich starym psem. Co się z nim stało? Gdy ja zamieszkałem tam pies był młodziutki. I tyle ile ja tutaj jestem (czyli 5 lat), tak pies żył. Tego lata w lipcu, sąsiedzi wywieźli psa. Później zapytałem się sąsiada co się stało. Okazało się, że ten właśnie sąsiad wywiózł go do znajomego weterynarza i tam pożegnał psa. To znaczy uśpił go. Bo stary był.To mi wystarczyło, by wpaść załamanie nerwowe?
Taki pies idzie już do "skasowania"
Przywiąż pieska do słupa/drzewa/ cokolwiek (niepotrzebne skreślić)
I ostatnia kwestia. Swojego psa znalazłem w pobliskim lesie gdzie został przywiązany do drzewa. Czyż to nie piękne? Przywiązać, tak rankiem w (!) zimowy dzień? Właśnie on, jeszcze jako kundelek został porzucony. Przywiązany sam na łańcuchu do wielkiej sosny. Sam, nie karmiony pewnie siedział trochę w tym lesie. Widać było że był wygłodzony, i już trochę tam był.
Drug sprawa, o której usłyszałem od znajomej. Na stacji paliw, gdzie zatrzymała się, by zatankować auto, nieopodal do słupa energetycznego stał piesek. Jak zauważyła piesek nie był wychudzony, bo jak się okazało właściciel tej stacji karmił go od czasu do czasu (zauważyła to, jak karmił go jakąś bułką). Powiedzcie mi, jakim kompletnym imbecylem trzeba być, by trzymać psa, karmić go i nie odwiązać i wypuścić. Oczywiście odwiązała psa, a on uciekł. Właściciel wyglądał na trochę zdenerwowanego, ale chyba zrozumiał, że nie powinien zostawić psa na stacji.
I w obu przypadkach: czy nie można było tych psów wypuścić zamiast przywiązywać ich?
Te przykłady to niemal codzienność w moim życiu. I to nie tylko, bo mieszkam na krajowej 9 i nieraz widzę rozjechane koty, psy i czasami inne zwierzęta. To tylko typowe przykłady bestialstwa. Ach, to życie na wsi? Ale nie mówię, że tylko na wsi. W mieście też nie da się uniknąć bestialstwa.
PS: Zachęcam was do głosowanie na wpis roku (LINK)
20 komentarzy
Rekomendowane komentarze