Dlaczego nie lubię muliplayer?a
Zapewne każdy miał okazję zagrać przez Internet. Sam jest entuzjastom tego typu rozrywki, lecz czasem mam serdecznie dość!
Każdy chce być najlepszym
Każdy człowiek musi zaspokajać swoje potrzeby. Kiedy zaspokoi już te podstawowe jak dom, jedzenie i alkohol, przychodzą kolejne aspiracje. Ludzie chcą być wyjątkowi ? najlepsi w czymkolwiek, a najlepiej we wszystkim. Kłuci się to co prawda z wadą większości ludzi ? lenistwem? i tu należą się brawa dla ludzkości: w starciu ambicji z lenistwem, przeważnie wygrywa to pierwsze. Tyczy się to również gier..
Najpierw bajka
Dawno, dawno temu, kiedy Internetu nie było, w grach rządziły kampanie oraz potyczki z komputerem. Gracz mógł beztrosko, dokonywać wirtualnych masakr na swych, niezbyt inteligentnych przeciwnikach. Kiedy z coraz większą łatwością, przychodziło mu pokonywanie sztucznej ?inteligencji?, wkrótce dochodził do wniosku, że jest w danej grze najlepszy. Ponieważ rozgrywka multiplayer, jeśli w ogóle była, to ograniczała się do dwóch osób, dość trudno było udowodnić takiemu delikwentowi, iż jest w błędzie. W końcu pojawił się Internet i przewrócił wszystko do góry nogami.
Bycie najlepszym jest fajne?
To chyba oczywiste, czyż nie? I teoretycznie wszystko jest git, ale kiedy na jednym serwerze siedzi czterdzieści osób, z których każda chce być najlepsza? Tu zaczynają się schody? Na pewno każdemu z was zdarzyło się być najlepszym i wiecie jak to satysfakcja. Osobiście byłem świadkiem (i to niejednokrotnie) jak jeden kolega chwalił się przed drugim jak to wymiatał na serwerze. Nie będę się krył, iż również chciałbym być najlepszy i nie zawsze się to udaje. Przyjmuję to z reguły, z godnym anglika, spokojem. I gdyby na tym każdy poprzestał byłoby dobrze.
Hacki podreperują Twoje Ego!
Niestety niektórzy nie mogą znieść, że znajdują się x miejsc za pierwszym i posuwają się (o zgrozo) do HACKÓW. Te plugastwa potrafią zepsuć humor największym wymiataczom wśród graczy. Istnienie hacków tudzież czitów może zepsuć rozgrywkę na dwa sposoby:
1. Pierwszy sposób jest typowy. Słaby gracz bez krzty honoru i poczucia uczciwości, gdy zauważy, iż jego pozycja jest choć o jedno miejsce za daleko od stanowiska lidera, sięga po wynalazki szatana zwane (jakże łagodnie) hackami? Dzięki nim może bezkarnie narażać się na ostrzał, drwiąc z kul lub zawsze trafiać (nawet nie celując). Taki delikwent nabywa wówczas takie boskie przymioty jak: latanie, widzenie oraz przechodzenie przez ściany ? prawie jak Chuck Norris. Inni gracze mogą mu co najwyżej skoczyć tam gdzie admin może go w dupę pocałować? wróć! Admin może takiego oszusta wyrzucić z serwera ? jedyna deska ratunku.
2. Drugi sposób jest bardziej wyrafinowany, gdyż szkodzi wszystkim. Otóż, kiedy uczciwy, ciężko pracujący gracz, nadto wybija się nad swoich przeciwników, może się spotkać z krytyką oraz niesłusznymi oskarżeniami o używanie czitów . A przecież nie jest w stanie udowodnić iż gra uczciwie.
Właśnie dlatego istnienie hacków to największy przejaw chamstwa w rozgrywkach sieciowych, a ?chamstwu należy przeciwstawiać się siłą i godnością osobistą?.
W oczekiwaniu po śmierci
Wszystko szło dosyć gładko - czaiłem się, swoim niszczycielem czołgów, ukrytym głęboko w zaroślach. Z cierpliwością wytrawnego łowcy, czekałem aż pojawi się ofiara. I pojawiła się? z dokładnie przeciwnego kierunku niż się spodziewałem. Co gorsze ofiara nie należało do tych bezbronnych, które mogą najwyżej błagać o litość ? była to pantera (chodzi o czołg) uzbrojona w potężne działo, które z łatwością przebiło boczny pancerz mojej machiny. Byłem martwy. Co gorsze bitwa nie chciała się skończyć. Obie strony poniosły podobne straty i każdy siedział w ukryciu, czekając na ruch wroga. A ja czekałem, oglądając to dynamiczne starcie z ?zaświatów?.
Znacie tą radość towarzyszącą czekaniu aż ci ?żywi? skończą bitwę? Bo ja nie. Oczywiście, że nie pojawia się to we wszystkich grach i jeszcze zależy od trybu ? ale się pojawia. Lecz jest rzecz dużo bardziej wkurzająca?
Idę sobie z łukiem a tam czołg!
A teraz kilka cierpkich słów na temat balansu rozgrywki? którego nieraz brakuje! Zdarzyło mi się, że zostałem wrzucony do bitwy, gdzie nie mogłem nikomu nawet zadrapać pancerza. Każdy z pewnością zna sytuację gdzie będąc wyposażony w podstawą strzelbę, trafia na, o niebo lepiej, uzbrojonego przeciwnika. Wysyłam swoje najmocniejsze, amerykańskie czołgi, które po spotkaniu z niemieckim Tygrysem, zmieniają się w kupę gruzu. Co ja mogę zrobić jeśli płynę małym statkiem, a atakuje mnie liniowiec? Sytuacja jest eliminowana w grach gdzie nie ma żadnych poziomów. Tylko takie gry mogą zapewnić w pełni sprawiedliwą rywalizację. NA POCHYBEL LEVELOM
Co komu do tego jak i tak mniejsza o to
To oczywiście nie wszystkie wady gry przez sieć. Nie należy zapominać, że ma ona mnóstwo zalet, takich jak możliwość sprawdzenia swoich umiejętności, lepsza zabawa płynąca z rozgrywki, okazja do poznania nowych ludzi i inne pierdoły. Nie zmierzam rozwijać tego tematu ? może następnym razem. Pozostaje mi życzyć miłego grania!
4 Comments
Recommended Comments