Skocz do zawartości

to i owo - mistewowo

  • wpisy
    359
  • komentarzy
    2977
  • wyświetleń
    109967

"Żydzi na Madagaskar!" - czyli historycznie


mistew

1421 wyświetleń

Jako domorosłego fascynata historii, szczególnie okresu XX-lecia międzywojennego, zawsze interesowały hasła, które głośno wykrzykiwali ludzie. Być może za kilkadziesiąt lat ktoś tak samo zainteresuje się, dlaczego teraz wykrzykuje się "Donald matole..." No, ale nieważne. W świadomości Polaków utarło się, że było to typowe hasło naprawdę skrajnej prawicy, obrażające Żydów Polskich. Jak to zwykle w takich legendach - trochę prawdy w tym jest, ale jednak nie do końca... Dla wielu Polaków to niewiele znaczący epizod, wielu go może nawet nie zna, ale jednak bardzo interesujący.

Chodziło co ciekawe głównie o polskie osadnictwo. W 1937 nasza delegacja pojechała na tą Afrykańską wyspę, żeby wymienić dokumenty i doświadczenia, oraz, jak to się mówi, zrobić rekonesans. Według kilku źródeł - co ciekawe Francuskich - chodziło głównie o region Ankaizina, dosyć wyżynny, nad którym góruje wulkan o tej samej nazwie. Skąd w ogóle taki pomysł? Trzeba wrócić wstecz do zakończenia I wojny światowej. Gdy Liga Narodów przejęła dawne kolonie niemieckie, prędko ozwały się hasła zrewidowania ogólnie przyjętego porządku. Polska - jako teoretyczni zwycięzcy tamtej batalii oraz kraj chcący mieć jakieś ambicje - oczywiście zdeklarowała gotowość do posiadania jakiejś kolonii. Wiecie jak to jest - na gruncie politycznym oczywiście dyplomacja, a prócz tego wiele obywatelskich stowarzyszeń. Do dziś pamięta się o takich jak Liga Morska i Kolonialna, a także Polskie Towarzystwo Emigracyjne. Były oczywiście programy osadnictwa, wszystko było już gotowe... tylko kolonii brak.

ManifestacjaczonkwLigiMorskiejiK-3.jpg

Nie myślcie sobie, że to Polacy wystąpili pierwsi z propozycją Madagaskaru. Powiedzmy sobie szczerze - moglibyśmy zostać wtedy wyśmiani. Zrobili to nasi "wierni" sojusznicy - Francja, a dokładniej ich minister kolonii, pan Marius Moutet (ciekawa postać, miał dość liberalne poglądy w sprawie kolonii, zrobił sporo dobrego), który na ręce znanego wam szefa MSZ Józefa Becka złożył tą ofertę.

Wiadomo, taka wiadomość zafascynowała ówczesną Polskę. Nie wiem czy znacie, pamiętacie, słynną piosenkę o znamiennym tytule "Ajaj Madagaskar". Jeśli pójdziecie do Teatru Żydowskiego na jakieś bardziej kabaretowe przedstawienie, to może usłyszycie tą piosnkę.

Warto coś zaznaczyć. Propozycja Francji nie oznaczała, że Polska dostałaby całą wyspę. Bądźmy uczciwi - nikomu by się to nie opłacało. To miało tylko ułatwić - jak już wcześniej zaznaczyłem - polskie osadnictwo . To jest właściwie punkt wyjściowy całych rozważań. No więc wracając... W 1937 wyruszyła oficjalna, rządowa delegacja. Szefował jej niejaki Mieczysław Lepecki, postać zdaje się dosyć zapomniana, a bardzo ciekawa także ze względu na jego książki podróżnicze, dziś już w zasadzie białe kruki. Prócz tego w jej skład wchodzili - i to jest bardzo ważne! - przedstawiciele organizacji żydowskich. Rozwińmy ten temat:

W 1936 właśnie ludzie z organizacji syjonistycznych, pytali wcześniej przez nas wspomnianego pana Mouteta, czy możliwe jest osiedlenie gdzieś narodu żydowskiego w koloniach francuskich, takich właśnie jak Madagaskar czy inne włości w Afryce. No i sprawa nabrała rozpędu.

Jak możemy przeczytać choćby na Wikipedii w północnych regionach Madagaskaru mamy znakomitą ziemię o dużych wartościach agronomicznych. Tak więc, pomysł żeby jeździli tam także polscy chłopi ze zwykłych wiosek, nie był taki zły... Można było tam uprawiać owoce, warzywa (klimat też przecież sprzyjający), więc żyć nie umierać... Wszystko po europejskiemu, z pełnym sukcesem końcowym.

Jak widzicie, wszystko było tak blisko celu, tylko trochę popracować. Niestety - jako że zbytnio się z tymi zamierzeniami nie kryto, nastąpiła olbrzymia krytyka ze strony zarówno Francuzów jak i samych Malgaszów. W sumie nic dziwnego - z narzuconego, ale jednak pewnego kraju jakim jest Francja, miano ich przerzucić do dziwacznego kraju, jakim jest Polska, którego dziecko z tego kraju pewnie nie umie pokazać na mapie... Potem przyszła jeszcze II Wojna Światowa i sprawa ostatecznie umilkła.

W sumie... trochę mi szkoda, że jednak nie udało się zasiedlić Polaków w Afrykańskim buszu. Wyobraźnia pracuje, a takie obrazy jak Murzyńskie dzieciaki deklamujące Inwokację byłyby dosyć sympatyczne. Jednak niestety. Żaden (albo naprawdę niewielki odsetek) Polak w latach 30. nie osiedlił się na stałe na wyspie.

O polskich Żydach nie wspominając.

I dziś pozostaje nam zanucić:

"Ajaj, Madagaskar,

Kraina czarna, skwarna,

Afryka na wpół dzika jest!

Tam drzewa bambusowe,

orzechy kokosowe,

tam są dzikie stepy,

tam mi będzie lepiej.

Ajaj, ja lubię dziki kraj! "

Dziękuję za rozmowę w samolocie z Paryża z wakacji na ten temat panu, który zajmuje się tym tematem, ufam, że niczego nie poplątałem ;)

? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Jeśli chcesz zobaczyć czarnych Polaków (z niebieskimi oczami!), to pojedź na Haiti (lub po prostu zainteresuj się tym tematem; publikacje, film dokumentalny). Są to potomkowie polskich żołnierzy, którzy walczyli dla Napoleona.

Ludzie ci uważają się za Polaków i są z tego bardzo dumni (choć z Polską oprócz korzeni, nie mają, właściwie nic wspólnego). Inna sprawa, że z powodu swojej inności i tej dumy, są dość mocno prześladowani.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...