Skocz do zawartości

Blogowe aTezy

  • wpisy
    318
  • komentarzy
    3425
  • wyświetleń
    544788

Przekroczyć prędkość światła


...AAA...

3448 wyświetleń

Zgodnie z obietnicą przyszła pora na komentarz dotyczący ostatnich wydarzeń jakie wstrząsnęły światem nauki. Jeśli dopiero wyszliście z izolatki lub wyłączyliście World of WarCraft, to dowiedzcie się, iż przekroczono prędkość światła! A przynajmniej tak twierdzą pracownicy CERN.

To co mnie uderzyło po opublikowaniu zaskakujących wyników badań, to ignorancja społeczeństwa. Obawiam się, że w większości wynika ona nie tyle z braku inteligencji czy wyobraźni, ile ze zwykłego niedokształcenia. Trudno mieć do przeciętnej osoby pretensje - na swoim przykładzie mogę powiedzieć, iż nie przypominam sobie aby nauczyciel przeznaczył na wyjaśnienie teorii względności więcej niż 1-2 godziny lekcyjne. Biorąc pod uwagę zarówno obszerność zagadnienia, jak i jego złożoność - to liczba śmieszna. Naturalnie byłbym wariatem twierdząc, iż da się na kilku stronach wytłumaczyć ogrom tej potężnej koncepcji. Sam mam spore kłopoty ze zrozumieniem niektórych jej postulatów i nie ma się czego wstydzić. Nie skłamałbym pisząc, że niewielu żyje ludzi na świecie mogących pochwalić się stuprocentowym zrozumieniem ogólnej i szczególnej teorii względności. Nie oznacza to jednak, że pewne podstawy dostępne są jedynie dla umysłów dorównujących geniuszowi Einsteina. Dlatego też wyszedłem z założenia, że rozpocznę od mini-wykładu, który być może uświadomi niektórym wagę odkrycia jakie miało miejsce w Genewie.

cernk.jpg

Relatywistyczny bajzel

Teoria Względności w dwóch odsłonach, szczególnej i ogólnej, jest dziełem geniuszu jednego umysłu. Nudzący się w niezbyt ambitnej pracy w urzędzie patentowym Albert Einstein, miał mnóstwo czasu na rozważania nad naturą przestrzeni i czasu. (Swoją drogą, to również wyjaśnia odwieczną zagadkę opieszałości urzędników.) Prawdziwą obsesją Szwajcara było światło. Już w tamtym okresie wiadomo było czym promień świetlny w istocie jest - przykładem fali elektromagnetycznej, oddziałującej z siatkówką ludzkiego oka i umożliwiającą widzenie. Kilkadziesiąt lat wcześniej szkocki fizyk - James Maxwell - ustalił, że wszystkie impulsy elektromagnetyczne przemieszczają się z taką samą, niezmienną prędkością. Wszystko wydawało się sensowne i uregulowane matematycznie, jednak już nastoletni Einstein dostrzegł pewien problem. Co jeżeli wybudujemy pojazd potrafiący przyśpieszyć do prędkości równej fali? Czy będziemy mogli pochwycić nieruchomy, z naszego punktu widzenia, promień światła? Odpowiedź nie mogła być pozytywna, ponieważ fala elektromagnetyczna ma niezmienną prędkość. Tego typu eksperymentami myślowymi geniusz wypracował cały pogląd na temat funkcjonowania rzeczywistości. Praca trafiła przed oblicze Maxa Plancka, uznanego profesora Uniwersytetu Berlińskiego. Planck natychmiast dostrzegł sprytne podejście Einsteina, zrozumiał do jak zuchwałego wniosku usiłuje dojść. Dla szybko przyśpieszającego obiektu światło w żaden sposób nie zwalnia, a więc dlań to czas płynie wolniej!

Do czasów Einsteina, pojmowano rzeczywistość jako statyczną przestrzeń współgrającą z równomiernie płynącym, absolutnym dla wszystkich czasem. Nie ważne czy znajdowalibyście się na Ziemi, w wahadłowcu czy w innej galaktyce - wasze zegarki powinny być zsynchronizowane. Rdzeniem idei Alberta Einsteina natomiast była (i jest) względność. Według nowatorskiej, szczególnej teorii względności, wszystko zależało od punktu widzenia obserwatora. Każdy obiekt we wszechświecie znajduje się w ruchu i nie podobna uznać "punktu widzenia" jednego z nich za absolutny i obowiązujący dla całego kosmosu. Tylko dwie rzeczy - powiada Einstein - są rzeczywiście absolutne: prawa fizyki oraz maksymalna prędkość światła (c = 299 792 458 m/s). Czas, a zaraz później przestrzeń okazały się pojęciami względnymi, możliwymi do zagięcia przez prędkość lub obecność masy. Tak więc zegarek kosmonauty w wahadłowcu będzie odmierzał czas nieco wolniej niż zegar ustawiony na Ziemi. Nie można też powiedzieć, że któryś z tych pomiarów jest fałszywy - żaden eksperyment nie rozstrzygnie, który układ inercjalny naprawdę spoczywa. Niegdyś myślano, że nasza planeta stanowi nieruchome centrum wszechświata i gdyby tak było rzeczywiście, można by względem niej stwierdzić jak czas płynąć "powinien". Tak jednak nie jest i nie mamy pojedynczego punktu odniesienia, toteż obserwatorzy poruszający się względem siebie są traktowani jako odrębne układy.

Na podstawie skomplikowanych obliczeń, zwanych transformacjami Lorentza, Einstein wysnuł konkretne konsekwencje swojego odkrycia. Streszczę je do minimum. Pierwsza to dylatacja czasu, o której już wspomniałem. Pomiar czasu w dwóch różnych układach odniesienia musi się od siebie różnić. Z tego wynika, że podczas ziemskiej doby, pasażer statku kosmicznego oddalającego się od nas z prędkością ok. 290 tys. km/s odczuje upłynięcie około 6 godzin. W uproszczeniu można posunąć się do stwierdzenia, że owy kosmonauta podróżuje w przyszłość. Drugim postulatem jest względność długości ciała, czyli odległości między jego końcami - kontrakcja. Problem pojawia się kiedy przychodzi zmierzyć wyjątkowo długie i szybko poruszające się ciało. Jednoczesność jest względna, a więc także długość ciała okaże się względna. Wyobraźcie sobie strzałę o wymiarach 1 metra. Gdybyście ją wystrzelili z prędkością bliską światłu, uległaby ona takiemu skróceniu, że w teorii zmieściłaby się w np. półmetrowym opakowaniu. Po trzecie, Einstein dzięki szczególnej teorii względności zauważył, że energia stanowi równoważnik rozrzedzonej masy, a masa równoważna jest zagęszczonej energii. Z efektów wzoru e=mc2 korzystamy na co dzień (my jako ludzkość, nie jako Polacy), wytwarzając energię w elektrowniach jądrowych. Wreszcie czwarty, felerny postulat - żadne ciało obdarzone masą nie może przyśpieszyć do prędkości równej bądź większej od prędkości światła.

einstein2n.jpg

Bardzo krótka historia czasu

Prędkość światła jest bezwzględna i nieprzekraczalna. Fizyk powiedziałby, iż gdy v osiąga prędkość większą niż c, to współczynnik relatywistyczny staje się liczbą urojoną. Mówiąc prościej, niemożliwością jest natychmiastowe przesłanie wiadomości z jednego krańca wszechświata na drugi, ponieważ niemożliwe jest przekazywanie sygnałów szybszych niż fala elektromagnetyczna. Główną przyczynę tegoż zjawiska, stanowi fakt, że fotony przenoszące owe oddziaływanie nie posiadają żadnej masy. Skoro tak, to ciału obdarzonemu masą należałoby dostarczyć nieskończoną energię aby dogoniło światło. Istnieje też inna przyczyna, dla której nic nie powinno prześcignąć światła, chyba nawet ważniejsza od tej.

Wyobraźcie sobie, że wsadzono Was w super-zaawansowany wehikuł przyśpieszający do prędkości światła. Zgodnie z teorią względności, im bardziej zbliżycie się 300 tys. km/s tym Wasze zegarki będą wolniej tykać. Nie odczujecie tego, jednak po powrocie do domu okaże się, że minęły dziesiątki lub setki lat. Następnie niech nasza machina złamie prawa fizyki i mimo posiadanej masy przyśpieszy, dajmy na to do 500 tys. km/s. Ufając teorii względności, trzeba założyć, iż zaczniemy się cofać w czasie! Warto tu zaznaczyć, że Einstein nie negował dosłownie możliwości podróży do przeszłości, co najwyżej uważał ją za nieprawdopodobną z praktycznego punktu widzenia. Jeżeli jednak przyjrzymy się samym wzorom, to dojdziemy do wniosku, że czysto teoretycznie można zawrócić na osi czasu, podobnie jak da się zamienić kierunek ruchu w przestrzeni. Z naszego punktu widzenia dojdzie do sytuacji niezwykłych, sprzecznych z tym do czego przywykliśmy. Przede wszystkim zachwianiu ulega druga zasada termodynamiki, czyli wzrost entropii we wszechświecie. Mówiąc po ludzku, metal nie będzie korodował, papier żółkł, a nasze ciała zamiast niszczeć odmłodnieją. Wiąże się z tym również szereg paradoksów logicznych. Przypomnijcie sobie ostatni film akcji jaki widzieliście. Załóżmy, że jeden z bohaterów był winny innemu pieniądze i został za to zastrzelony. Umiera. Na ekranie sceny układają się w logiczną sekwencję, w której każde zdarzenie daje w efekcie jakiś skutek. (Pomijam tu zamierzone retrospekcje.) Tak też jest w codziennym życiu. Jeżeli przeczytacie ten artykuł, będzie wiedzieli o czym on jest. Poruszając się z prędkością nadświetlną bohater umrze przed naciśnięciem spustu, a Wy będziecie znali artykuł zanim go przeczytacie. Ogarniacie ten nonsens? Ja nie, i nie jest to dziwne. Nasz aparat poznawczy wyewoluował w określonych warunkach, na powierzchni planety poruszającej się z taką a nie inną prędkością, więc ewentualne odwrócenie strzałek czasu zdaje nam się absurdalne. Podstawą działania ludzkiego umysłu stanowi związek przyczynowo-skutkowy. Tutaj skutek zamienia się miejscem z przyczyną, burząc cały nasz system myślowy i to zniechęcająca uczonych do uznania, że podróż w czasie kiedykolwiek będzie możliwa.

_55556200_cern_624_v2.jpg

Nadświetlne neutrina

O to właśnie toczy się batalia. Znajdując lukę w szczególnej teorii względności, narażamy na szwank całe wyobrażenie fizyki oraz standardowy tok rozumowania, jakim posługuje się gatunek ludzki. Wszystko za sprawą trwającego 3 lata eksperymentu OPERA, którego wyniki ośmielono się opublikować dopiero teraz. Doświadczenie polegało na wystrzeleniu wiązki neutrin z akceleratora SPS (Super Proton Synchrotron) w CERN, do oddalonego o 730 km włoskiego ośrodka Gran Sasso. Wynik spowodował naukowe trzęsienie ziemi. Neutrina przybyły na miejsce o co najmniej 60 nanosekund za szybko! Nanosekunda to zaledwie jedna miliardowa część sekundy, lecz dla fizyków to wystarczająco dużo. Pracownicy biorący udział w OPERZE zaklinają się, że granica błędu pomiaru nie powinna być większa niż 10 nanosekund. Powtórzyli eksperyment jeszcze raz, jeszcze raz i jeszcze raz, aż przebadali 15 tysięcy wiązek neutrin. Wynik ciągle nie pasował. Zmieszany całą sytuacją prof. Antonio Ereditato stwierdził: Próbowaliśmy znaleźć wszystkie możliwe wytłumaczenia tego faktu. Chcieliśmy znaleźć błąd, trywialne błędy, bardziej skomplikowane błędy, ale nie znaleźliśmy. Naukowcy upublicznili rezultaty badań 22 września, oczekując, iż społeczność naukowa pomoże w zrozumieniu szalonego wyniku, bo to jest szalone.

Udowodnienie, że prędkość światła nie jest bezwzględną stałą fizyczną będzie przewrotem jakiego nauka nie doznała od wieku. Jego ważność można porównać ze sformułowaniem samej teorii względności, czy podstawowych wzorów mechaniki kwantowej. Nobel to za mało na nagrodzenie takiego odkrycia. Oczywiście, o ile zostanie ono potwierdzone. Co teraz mamy? Grupkę naukowców, którzy powtórzyli to samo doświadczenie, w analogicznych warunkach i na tym samym sprzęcie. Ryzyko błędu wciąż jest ogromne. Większość sceptyków upatruje najprostszego wyjaśnienia - niedokładności pomiaru i źle skalibrowanego sprzętu. Sprawdzenia sensacji pod tym kątem mają zamiar podjąć się Amerykanie. Wiązka neutrin zostanie wystrzelona przez Fermilab do kopalni Soudan w północnej Minnesocie. Jednak nawet powtórzenie wyniku nie usunie wszystkich wątpliwości. Już teraz głos podnoszą astrofizycy zdający się całkowicie niewzruszeni OPERĄ. Stwierdzają oni bez ogródek, że w Genewie musiał nastąpić błąd, gdyż wyniki są sprzeczne z tym co obserwujemy w przyrodzie. Wszechświat jest pełen neutrin emitowanych przez supernowe i gwiazdy, w tym nasze Słońce. Naukowców zastanawia, że nigdy nie zarejestrowali niczego co zaprzeczyłoby szczególnej teorii względności.

spin.gif

Moim zdaniem problemem może okazać się samo neutrino. To niezwykle mała i dziwna cząstka, od samego początku przysparzająca fizyków o ból głowy. Jej istnienie potwierdzono dopiero w latach '50 XX wieku, a niektóre kontrowersje pozostały nierozwiązane do dziś. Niezwykłość neutrin wynika z ich fizycznej obojętności. Gdyby skierować strumień neutrin na ołowiową ścianę o grubości 150 milionów km (średnia odległość Ziemi od Słońca), to przynajmniej kilka cząstek przeszyłoby przeszkodę jak gdyby nigdy nic. W każdej chwili bombardują nas miliony neutrin wysyłanych przez Słońce, z których niemal żadne nie oddziałuje z atomami budującymi nasze ciała. Dzieje się tak dlatego, iż neutrino kompletnie nie reaguje na dwie z czterech istniejących sił podstawowych. Ani elektromagnetyzm, ani oddziaływanie silne sklejające kwarki w jądrach atomów, nie są w stanie tknąć neutrina. Patrząc na to wszystko nie dziwi fakt, że jeszcze całkiem niedawno uważano cząstkę tą, podobnie jak foton, za bezmasową. W zasadzie do teraz naukowcy nie mają pojęcia jaką konkretnie masę neutrino posiada, ale przyjmuje się, że jednak większą niż zero. Pora znów wziąć pod lupę ten niesforny fermion i sprawdzić, czy w jego naturze nie leży wyjaśnienie ostatniej zagadki.

Geniusz nie zginie

Nauka wymaga od nas ciągłego sceptycyzmu. Zgłębiając zagadnienie trzeba badać twarde fakty, nie dając się ponieść optymizmowi wiodącemu na manowce. Teza nie zostanie obalona, póki nie powstanie sprawdzona i lepsza antyteza. Teoria względności to z naukowego punktu widzenia dzieło pierwszej próby. Albert Einstein za pomocą swojej idei ukuł całkowicie nowe spojrzenie na świat. Nie jeden fizyk wybierając swój zawód, zrobił to będąc pod silnym wrażeniem piękna równań i elegancji eksperymentów myślowych Einsteina. Udokumentowanie, że ciało o masie niezerowej jest w stanie przekroczyć prędkość światła byłoby krokiem milowym. Nie oznacza to jednak, że teoria względności, nawet szczególna, w całej okazałości trafi na naukowe wysypisko śmieci. Dziesiątki doświadczeń dowiodły jej prawdziwości, a wiele odkrytych w czasie późniejszym zjawisk wspaniale z nią współgrało. Możliwość złamania jednego z postulatów Einsteina nie usunie z nad fizyki relatywistycznego cienia, podobnie jak szwajcarski geniusz nie spowodował, że zapomniano o Isaacu Newtonie.

Eksperyment OPERA ma potencjał do otwarcia przed ludzkością nowych możliwości. Nie chodzi tu jedynie o szeroko rozumianą podróż w czasie. I tak nie doczekalibyśmy się praktycznego zastosowania tego zjawiska w ciągu najbliższych wieków. Z punktu widzenia nauki, nie mniej ważne byłyby czysto teoretyczne aspekty renowacji teorii względności. Do tej pory sądziliśmy, iż bliską nam wszystkim grawitację znamy zdecydowanie najlepiej, a jednocześnie dziwiło nas jak nie przystaje ona, do trzech pozostałych oddziaływań. Elektromagnetyzm i siły dotyczące cząstek elementarnych już w 1979 udało się połączyć w Modelu Standardowym. Niewielu do tej pory odważyłoby się powiedzieć: Hej! Może to w teorii względności leży błąd, uniemożliwiający wielką unifikację? Jak to często bywa - najciemniej bywa pod latarnią. A czy zmiana założeń szczególnej teorii względności będzie miała jakieś konsekwencje dla przeciętnego zjadacza chleba? Odpowiadam: a czy, dajmy na to, chromodynamika kwantowa takie znaczenie ma? Jeżeli człowiek potrafi spojrzeć dalej niż za talerz leżący przed nim na stole, okaże się, że każde doświadczenie, odkrycie i teoria mają ogromne znaczenie. Być może powiedzenie pozornie obojętnego "A" okaże się kluczowe dla odnalezienia w przyszłości doniosłego "B". Dylatacja czasu postulowana przez Einsteina nie miała kompletnie żadnego zastosowania w chwili odkrycia, a dziś jest niezbędna do działania satelitów telekomunikacyjnych oraz systemu GPS. Nie oznacza to, że nasi wnukowie będą podróżować wehikułami czasu. Myślę, że coś takiego będzie praktycznie nieosiągalne przez tysiące lat, a może nawet nigdy. Mimo to, jeżeli OPERA zostanie potwierdzona, wszyscy powinniśmy się cieszyć, że byliśmy świadkami otwarcia nowego rozdziału w księdze nauki. Pozostaje oczekiwać na rozwój wypadków i być może cały wysyp świeżych pomysłów.

81702a1b-4b99-402b-ba24-f5381a297677.jpg

Jeżeli moja teoria względności okaże się słuszna,

Niemcy powiedzą, że jestem Niemcem, a Francuzi, że obywatelem świata.

Jeśliby miała się okazać błędna,

Francja oświadczyłaby, że jestem Niemcem, a Niemcy, że jestem Żydem.

Albert Einstein

* A więc i tożsamą z nią materię.

Bibliografia:

Edward Speyer, Spadkobiercy Newtona, Warszawa 1997

Aleksander Nowik, Zrozumieć Einsteina, zamkor.pl

Jason Palmer, Speed-of-light results under scrutiny at CERN, bbc.co.uk

28 komentarzy


Rekomendowane komentarze



To media głównie rozpyliły informację że 'przekroczono prędkość światła', która nie jest prawdziwa. Zarejestrowano neutrina wcześniej, niż fotony a to kolosalna różnica. Czytałem różne wypowiedzi wielu znanych osobistości ze świata nauki i żaden z nich nie zgadzał się ze stwierdzeniem, że teoria Einsteina została obalona. Niektórzy z nich deklarowali m.in. publiczne zjedzenie własnej bielizny, gdyby okazało się że prędkość światła w istocie przekroczono. Prawda jest taka, że mamy do czynienia z błędem pomiarowym bądź odkryciem nowego zjawiska, które nie będzie stało w sprzeczności z poznaną do tej pory fizyką. Sam mam kilka wyjaśnień dla takiego stanu rzeczy.

Link do komentarza

Kolega

który studiuje przy

CERN

też jest bardzo sceptyczny co do tego. Z

doświadczenia

wie, że synchronizacja zegarków jest ogromnym problemem i to jest jedna z możliwych przyczyn, których nijak nie da się potwierdzić.

Link do komentarza

@HammerHead i jego kolega prawdopodobnie mają rację. Synchronizacja zegarów, zwłaszcza atomowych, jest niesamowicie trudnym zadaniem. Wystarczy jedna miliardowa część sekundy różnicy, baaa, nawet, jedna dziesięcio miliardowa część, by zegary nie działały ze sobą jak należy. No i oczywiście, Teorii względności, nie da się już obalić. Można ją jedynie poprawiać i udoskonalać. Złamanie, jednego postulatu, nie doprowadzi do obalenia teorii, względem której, kładziono podwaliny pod niemal wszystkie późniejsze teorie i twierdzenia.

Tak nawiasem, jeśli czas zatrzymuje się, bądź cofa, dla obiektu poruszającego się z prędkością światła, bądź większą, to czy obiekt ten jest możliwy dla zarejestrowania dla wyznaczonego obserwatora? To zawsze mnie gnębiło, zwłaszcza, że to zagadnienie tłumaczyło by, dlaczemu nie udało się jeszcze odkryć tachionów.

Link do komentarza

Bardzo ciekawy wpis. Nawet nie dopadł mnie tu syndrom tl;dr po prostu czytałem z zaciekawieniem od początku do końca. Fajnie by było móc kiedyś zaobserwować długofalowe skutki tego eksperymentu (o ile oczywiście okaże się prawdziwy ;) )

Link do komentarza

Szczerze mówiąc, gdyby okazało się jakimś cudem, że jest jakoś możliwe przekroczenie tej nieprzekraczalnej bariery, to dużo bardziej podniecającą perspektywą dla mnie jest nie podróż w czasie, a eksploracja kosmosu. W tej chwili jesteśmy dosłownie i w przenośni "uziemieni", bo nie mamy jak dostać się do odległych miejsc, a kto wie, co nas tam czeka. Gdybyśmy odkryli sposób szybkiego podróżowania - klękajcie narody, Nowa Ziemia nadchodzi.

Oczywiście jest fantastyczna teoria "wormholes", ale tu chyba żadnego przełomu nie zarejestrowano...

Niemniej - wpis na 6+, do bibliografii też chętnie zajrzę :-).

Link do komentarza

Heh, trochę czasu Ci zeszło zanim w końcu o tym napisałeś. Akurat załapiesz się na zwycięstwo w najbliższym konkursie na wpis miesiąca. ;)

Ale w sumie sam jestem ciekaw czy naukowcy wzięli pod uwagę synchronizację zegarów atomowych. Jak tu zostało słusznie zauważone w komentarzach: synchronizacja tych potworków jest ciężka.

Link do komentarza

Lord Nargogh, HammerHead - Obstawiam tezę, że odkryjemy coś, czego się nie spodziewamy. Myślę, że wysoko prawdopodobne jest, że czeka nas powstanie jakiejś nowej teorii, nawet jeśli to nie jest kwestia szczególnej teorii względności. Bądź, jak napisałem, odpowiedź leży w naturze neutrina.

Lewis - Nawet jeżeli kiedyś dane mi będzie uczyć, to innego przedmiotu =).

behemort, DracoNared - Tak oczywiste wyjaśnienie na pewno nasunęło się naukowcom pierwsze. Nie twierdzę, że stuprocentowo nie popełnili błędu technicznego, ale zrobili wszystko co w ich mocy aby takowe ryzyko zminimalizować.

mrowczak - Naprawdę urzekła mnie teoria, na którą natknąłem się przy okazji którejś lektury Michio Kaku. Chyba nawet o niej kiedyś już wspominałem. Co widzimy patrząc na przykładową cząstkę antymaterii? Lustrzane odbicie cząstki "zwykłej" materii. Pozyton jest identyczny jak elektron, lecz o odwrotnym ładunku. Może cofnięcie w czasie przetwarza cząstkę na antycząstkę?

Abyss, AdixTehMaster - Właśnie z długofalowymi efektami jest problem. Skoro tutaj zabrakło 60 nanosekund, to neutrina wysyłane przez Słońce powinny docierać do Ziemi jakąś sekundę szybciej od fotonów.

Quetz - To raczej nierealna wizja, a przynajmniej za taką ją uważam. Kluczem do podróży międzygwiezdnych jest hibernacja i wydłużenie życia.

Link do komentarza

Nadal czekam na kolejne wiadomości na temat potwierdzenia lub obalenia OPERY. Co jak co, ale ignorancja większej ilości zjadaczy chleba na tę wiadomość mnie bardzo zaskoczyła... Nawet, niektóre przedszkolaki znają wzór E=mc^2...

Link do komentarza

Można by poprawić, np. 'nie' napisać razem z przymiotnikami ;)

A tak na serio - też jestem zdania, że odkryliśmy tutaj jakiś nieznany dotychczas efekt, niestojący w sprzeczności z teoriami względności.

W zasadzie dowodem na to, że w pewnych sytuacjach prędkość światła jest przekraczalna przez niektóre cząsteczki jest odkrycie stanu splątanego/

Prawda? ; )

Link do komentarza

@...AAA... Hmmm, ciekawa teoria, choć dość nieprawdopodobna.

Jeśli cofnięcie się w czasie oznaczało by transmutację materii w antymaterię, to podróżnik nie miał by szans na przetrwanie. Bez względu na czy byłby on pojedynczym atomem czy statkiem wielkości Waszyngtonu.

Chociaż tłumaczyło by to jeden z popularnych postulatów teorii podróży w czasie. Jeśli cofniesz się w czasie, to nie możesz spotkać samego siebie z przeszłości (no jak do tej pory nie mieliśmy szansy tego sprawdzić).

Jest też w tym ukryta prawdopodobna odpowiedź na temat pytania dotyczącego tachionów.

Tachion byłby antyfotonem...

Link do komentarza

Amdarel - Wiem przecież, że zawsze może być lepiej. To "tylko" blog, toteż moje wpisy nie przechodzą takiej korekty jak artykuły do czasopism. Niemniej staram się aby nie spadały poniżej pewnego poziomu.

Sergi - Splątanie jest niezwykle ciekawym efektem, lecz aktualnie naukowcy nie doszukują się dysonansu między tym efektem a szczególną teorią względności. Choć rzeczywiście, początkowo Einstein i spółka próbowali znaleźć błąd i nazywali splątanie "potwornym oddziaływaniem na odległość".

mrowczak - Słusznie piszesz o nieprawdopodobieństwie, gdyż ta teoria jest stara i dziś raczej nie używana. Ciekawą koncepcję opracował John Wheeler. Cały wszechświat miałby się składać z pojedynczej cząstki. Taka drobina miałaby się pojawić w akcie stworzenia i poruszać się aż do "końca" czasu, po czym zostałaby zawrócona jako antycząstka i tak wkoło Macieju. Jednocześnie miałoby dojść do skopiowania takiej cząstki. W efekcie wszyscy bylibyśmy dziećmi "jednej" cząstki.

Link do komentarza

@...AAA... Gdy padają słowa "akt stworzenia", wyglądam tak :trollface:

Koncepcja samo kopiującej cząstki jest dosyć ciekawa, choć na dłuższą metę również ma wiele nieścisłości logicznych...

Link do komentarza

Uważam, że nikt, kto nie ma co najmniej tytułu doktora fizyki, nie powinien wysuwać własnych teorii na temat możliwych błędów poczynionych przy ustalaniu wyników badań- niestety często się one pojawiają w komentarzach i tutaj, i na innych stronach pod artykułami na ten temat. Wybitni naukowcy przeprowadzali te eksperymenty przez kilka lat, i przez kilka lat wykluczali zapewne setki różnych czynników, które mogły wpłynąć na wynik. Jeśli Ty na coś wpadłeś- oni wpadli na to tym bardziej.

Ciekawostka- przez ciało każdego człowieka co sekundę przelatuje ok. 50 bilionów (!!!) neutrin. Więc dobrze, że nie oddziałowują z materią, bo gilgotki byłyby niemiłosierne :D

Wpis, jak zwykle, na najwyższym poziomie. Swoją drogą- nie obraziłbym się, gdybyś kiedyś napisał coś szerzej na temat teorii względności- wzory niby znam, ale za nic nie mogę ogarnąć rozumem, dlaczego. A Ty piszesz w ten sposób, że zapewne byłoby wielkie "ahaaa!"

Link do komentarza

Aż się musiałem zalogować.. ;)

A więc tak, drogi "...AAA..." i wszyscy inni którzy z 'kiślem' (wybacz złośliwość) w gaciach piszą i głoszą takie piękne zdania jak "To co mnie uderzyło po opublikowaniu zaskakujących wyników badań, to ignorancja społeczeństwa.." (itp) - odpowiedź jest bardzo prosta.

1) Większość społeczeństwa to ignoranci i debile - i nie ma sensu się tutaj spierać, bo to fakt zwyczajny - a jak ktoś chce tutaj być idealistą, to niech się zagłębi w temat IQ (temat również kontrowersyjny) i zobaczy jak współczesne społeczeństwo 'spada' w tabelce, w porównaniu z latami poprzednimi.

2) Co ważniejsze, prawda jest taka, że to 'przełomowe odkrycie' - mówiąc wprost - [beeep] zmienia. Gadania i teoryzowanie o 'cofaniu się w czasie' i innych implikacjach związanych z (rzekomym) przekroczeniem tejże prędkości jest zwyczajnie bezsensowne, bo jeżeli cokolwiek miałoby to zmienić - to tylko jakieś zmienne w równaniach fizyki TEORETYCZNEJ, które nie mają kompletnie żadnego przełożenia na życie realne i AKTUALNE.

Jeżeli udało się faktycznie przekroczyć barierę prędkości światła (o wartość tak małą, że to po prostu śmiech - bo gdyby to było 2-3x szybciej to zrozumiałbym podniete), to udało się to zrobić TYLKO tymiże Neutrinami, gdzie jak autor sam pisał "przyprawiają one wszystkich o ból głowy" i NIJAK nie oddziałują na NASZE ŻYCIE.

Także reasumując - nikt się nie podnieca, bo nie ma czym się podniecać - w niebo wzięci mogą być tylko fani fizyki teoretycznej, której wyniki i odkrycia nie mają kompletnie wpływu na nasze życie, drodzy Państwo.

Proponuję 'cieszyć się' kiedy FAKTYCZNIE nastąpi przełom w postaci, chociażby tego nieszczęsnego, durnego i powielanego przez wszystkich przykładu "Wehikułu czasu".

Link do komentarza

mrowczak - To tylko taki skrót myślowy ;).

qndzio - Początkowo chciałem rozbić tekst na dwie części: w pierwszej opisałbym TW, a w drugiej samą OPERĘ. Lenistwo jednak wzięło górę.

Reffan - Nie trzeba być Einsteinem żeby "poczuć" niezwykłość niektórych teorii. Trzeba tylko chcieć.

Wallow

Gadania i teoryzowanie o 'cofaniu się w czasie' i innych implikacjach związanych z (rzekomym) przekroczeniem tejże prędkości jest zwyczajnie bezsensowne, bo jeżeli cokolwiek miałoby to zmienić - to tylko jakieś zmienne w równaniach fizyki TEORETYCZNEJ, które nie mają kompletnie żadnego przełożenia na życie realne i AKTUALNE.

Jeżeli np. poznanie początków wszechświata, powstania życia, sensu istnienia, są sprawami teoretycznymi to dyskutowanie na ich temat jest bezsensowne? Pewnie dość spora grupa tęgich umysłów, zajmujących się tymi błahostkami, nie różni się dla Ciebie od cyrku.

A więc tak, drogi "...AAA..." i wszyscy inni którzy z 'kiślem' (wybacz złośliwość)

To mi przypomina dodawanie "z całym szacunkiem" w zdaniu skierowanym do człowieka, którego kompletnie nie darzy się szacunkiem. Z przykrością stwierdzam, że (być może) jesteś typem ignoranta, o którym pisałem. I nie chodzi tu o żadną postać inteligencji, a zwykłą krótkowzroczność. To się tyczy całego Twojego postu. Teoria jest zawsze podstawą dla praktyki. Jak wyobrażasz sobie nanotechnologie, nowoczesną elektronikę czy telekomunikację bez teorii względności czy mechaniki kwantowej? Samo przekroczenie prędkości światła przesuwa pewną granicę. Zrobiła to cząstka obdarzona masą, bez dostarczenia jej nieskończonej energii, co było nie do pomyślenia. Zmienia się pewna stała fizyczna, a to daje możliwość - tylko tyle i aż tyle. Gdybyś czytał mój artykuł uważnie, to zauważyłbyś dwie rzeczy:

1. Oceniłem możliwości praktyczne tego odkrycia na czas bardzo odległy.

2. Jestem bardzo sceptyczny i spodziewam się wykrycia pomyłki. Dziwne jak na kogoś mającego "kisiel w gaciach"?

Teoretyzuję co by było gdyby. Czytaj więc najpierw ze zrozumieniem, jeżeli chcesz komuś wbić szpilę.

Być może powiedzenie pozornie obojętnego "A" okaże się kluczowe dla odnalezienia w przyszłości doniosłego "B".

Jeżeli chcesz polemizować, to odnieś się do tego, a nie pisz o wehikułach czasu, kiedy o nich napisałem coś takiego:

Myślę, że coś takiego będzie praktycznie nieosiągalne przez tysiące lat, a może nawet nigdy.

Tak więc daleko mi do niezdrowego podniecenia i myślałem, że dostatecznie to zaznaczyłem. Podobnie jak to, że obecnie to kwestia teorii i aktualnie nie będzie to miało znaczenia dla zjadaczy chleba, nawet gdyby okazało się to prawdą. Można, a nawet trzeba dyskutować nad możliwością błędów OPERY, ale nikt mający pojęcie o fizyce nie odważy się zbagatelizować tych wyników, jeżeli okażą się prawdziwe.

Link do komentarza

Pamiętam jak dzień po ogłoszeniu wyników przez CERN przeglądałem angielskie gazety w poszukiwaniu jakiejś wzmianki o tym wydarzeniu - bez większych sukcesów, warto nadmienić. No cóż, Big Brother i Xfactor są ważniejsze, niż jakieś potencjalnie wiekopomne pierdoły. Tak więc w tym jednym frustrat kilka postów wyżej ma rację.

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...