Skocz do zawartości

to i owo - mistewowo

  • wpisy
    359
  • komentarzy
    2977
  • wyświetleń
    109966

"Magnetyzer" - czyli recenzja!


mistew

681 wyświetleń

Nie tak dawno prezentowałem wam ostatnią książkę Konrada T. Lewandowskiego pod tytułem "Śląskie dziękczynienie". Tym razem czas wrócić do "korzeni" i zrecenzować pierwszą książkę o komisarzu Drwęckim - "Magnetyzer".

Do polskich kryminałów mam, jak wiecie, stosunek szczególny. Miałem to szczęście, że urodziłem się w czasach kiedy po chudych latach 80. i 90. polski kryminał zaczął się odradzać. Stało się to głównie za sprawą Marka Krajewskiego, którego kryminały są na dobrą sprawę najpopularniejsze w kraju. Dlaczego wolę te nasze? Jakoś tak bardziej swojsko jest mi czytać o moich rodzinnych stronach i o naszej historii niźli o jakichś Skandynawach o dziwacznych nazwiskach (co nie znaczy, że nie cenię tamtejszych twórców). Ostatnio za pisanie kryminałów zabierało się wielu. Zabrał się i Konrad T. Lewandowski, dotychczas pisarz fantasy (Cykl o Ksinie; "Noteka 2015") znany w netowych kręgach pod ksywą "Przewodas".

Nasz bohater - komisarz Jerzy Drwęcki, nie jest do końca tacy jak inni bohaterowie kryminałów. Jest młody, nie zgorzkniały, a do tego zakochany z wzajemnością oraz mało pijący. Jednak tak jak wszyscy - logicznie myśli, dobrze strzela i popada w różne nieprzewidziane tarapaty. Niestety, trudno jakoś przywiązać się do tego człowieka. Może jednym z powodów jest fakt, że właściwie nic o nim nie wiemy. Pojawiają się różne aluzje, jakoby miał walczyć we Lwowie, bił bolszewików oraz miał fantastycznie rozpoczynającą się karierę naukową... ale właściwie nic więcej nie wiemy. Szkoda.

Ciekawsza jest druga postać tej książki - pan Hiacyntus, 80-letni staruszek, który wraz z towarzyszami z powstania styczniowego odegra ważną, a zarazem bardzo sympatyczną rolę.

Duże brawa należą się autorowi za kreację przedwojennej Warszawy. Dzięki Markowi Krajewskiemu możemy poznać Breslau, dzięki zaś Lewandowskiemu Warszawę - miasto dużo mi bliższe. Poznajemy Warszawę, która już nie istnieje, a którą pamięta już tylko coraz mniejsze grono osób (ostatnio rozmawiałem z jednym panem na Polonii, człowiek pamiętający pierwsze mistrzostwo, ciekawa postać...). Wraz z komisarzem wizytujemy inteligencki Żoliborz, zabiedzony Muranów i Nowe Miasto oraz nowoczesną Wolę. Będziemy na Ziemiańskiej i na balu na Gnojnej. Spotykamy wielu ludzi z epoki - biegamy z Januszem Kusocińskim, jemy lody z Piłsudskim i jego córkami, na Ziemiańskiej wchodzimy w dysputy z Boyem czy Tuwimem, a naszym przyjacielem zostaje Wieniawa. Prócz tego możemy w przystępny sposób dowiedzieć się jak wyglądała dintojra oraz kim był Tata Tasiemka i jak toczyło się życie na Kercelaku. Widać duży trud włożony w opis tego miasta.

Książka nie jest typowo "mroczna". Nawet w szemranych punktach stolicy nie czujemy, żeby komisarz czuł się specjalnie zagrożony. Oczywiście - klimat jest. Ale nie ma tego "mroku" rodem ze stylu noir . Do tego nieraz ma się wrażenie, że autor chce nam zbyt przypomnieć o tej przedwojennej Warszawie. Miasto powinno było raczej przeplatać się swoim rytmem....

Fabuła - w Warszawie dochodzi do wielu zabójstw młodych kobiet. Zagadka nie wydaje się najprostsza, a żeby ją rozwiązać trzeba się cofnąć do czasów Księstwa Warszawskiego. Jest przez to zastosowany ciekawy zabieg - jednocześnie z fabułą "obecną" dzieje się też fabuła XIX wieczna. Łącznikiem jest oczywiście pan Hiacyntus, którego przodek miał istotny wpływ na tamte wydarzenia. I pomimo, że po pewnym czasie domyślamy się jak się skończy książka, to jednak ten sposób prowadzenia fabuły jest fantastyczny.

Podsumowując - można przeczytać, a jeśli przymkniemy oko na różne błędy i niedociągnięcia, może się okazać, że lektura sprawiła nam wiele przyjemności.

7/10

? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...