Skocz do zawartości

Z kulturą o kulturze

  • wpisy
    43
  • komentarzy
    111
  • wyświetleń
    26961

Deus Ex ? Bunt Ludzkości, czyli Ikar nie upada


Krzycztow

534 wyświetleń

Ekipa Eidos Montreal podjęła się nie lada wyzwania. Miała wskrzesić przygasłą markę i nadać jej nowy blask. Owa próba była tym bardziej karkołomna, że dotyczyła legendarnej serii i niczym mityczny Ikar, producenci musieli ze swoją produkcją wznieść się w przestworza.

I, wbrew mitologicznej opowieści, nie upaść. Niewiele zabrakło, by tak właśnie się stało.

DeusEX___Human_Revolution_by_Tequilaforc

Gromy Zeusa powinny spaść na osoby odpowiedzialne za stworzenie tzw. sztucznej inteligencji. O ile ich AI jest bardzo sztuczne, o tyle inteligencją nie grzeszy choćby w stopniu minimalnym. To twór prosty, sklecony naprędce, pozbawiający gracza całkowitego poczucia immersji. Tzw. sztuczna inteligencja w Deus Exie jest mocno ograniczona. NPCe mogą być bezwstydnie grabieni we własnych mieszkaniach, tuż pod ich nosem. Wrogowie poruszają się w ?węzłach?, które są krótkie i przewidywalne ? strażnicy łażą zazwyczaj tam i z powrotem, a jeśli zrobimy coś głośnego i podejrzanego (np. rzucimy granatem tuż za ścianą), to rzadko kiedy potrafią otworzyć drzwi i sprawdzić co się dzieje. A jeśli już to zrobią, wystawią się wprost pod lufę mojego ulepszonego pistoletu z tłumikiem, dlatego też grać polecam od razu na najwyższym poziomie trudności ? wtedy gra może stanowić jakiekolwiek wyzwanie. W pewnym momencie nawet było mi żal tych smutnych zestawów zer i jedynek błądzących po mapie, więc litowałem się nad nimi, sprzedając kulę w łeb i chowając ciała w mrocznych zaułkach by ostatecznie o nich zapomniano. A przecież ?prawdziwe? AI w wielu sytuacjach mogłoby zrobić tak: ?tylu nas tu ginie, ucieknijmy z tego kompleksu, póki jeszcze możemy!?. Albo lepiej: ?załóżmy związek zawodowy w celu obrony praw pracowniczych. Napiszmy do Lewiatana, odwołajmy się w Strasburgu, cokolwiek, tu się nie da pracować!?. No ale to mrzonka, która pewnie w ?growych? warunkach psułaby tylko zabawę. A przecież o nią tu się rozchodzi. Szkoda tylko, że w innych grach ten aspekt potrafił być bardziej wymagający. Nie można mieć wszystkiego, ale na szczęście trzeci Deus Ex nadrabia te braki w innych, dalece ważniejszych okolicznościach, ale o nich później.

Oczywiście w żadnej dotąd wyprodukowanej grze, ba, w żadnym znanym laboratorium badawczym, nie stworzono sztucznej inteligencji. Tej, która potrafi być nieprzewidywalna i chaotyczna. Takiej, której przytrafiają się błędy i takiej, która obdarzona jest wolną wolą i potrafi samodzielnie podejmować decyzje. Bez ingerencji z zewnątrz w postaci naciśnięcia przycisku Enter. Wszystkie dotychczasowe próby były mniej lub bardziej złożonymi linijkami kodu, w ramach których MUSI poruszać się dany program. Innego wyjścia nie ma ? sztuczny twór robi tylko to, co przewidział jego twórca, ni mniej, ni więcej. W Buncie Ludzkości poruszane są te wątki i prowadzą do prawdziwie oświeceniowej konkluzji ? za wszystkim musi stać człowiek. Najbardziej zaawansowane komputery, niby obdarzone własnym ?umysłem?, potrzebują swego przewodnika, który ma pokazać im drogę, co pokazuje choćby finałowa sekwencja gry. Dla maszyn człowiek jeszcze długo (zawsze?) będzie Prometeuszem dającym ogień ? bez tego staną się ślepe i bezużyteczne. Owe umiejętne wykorzystanie najnowszych zdobyczy techniki to jeden z wątków zaserwowanych przez scenarzystów Buntu Ludzkości. Jak niemal każda przypowieść z gatunku s-f czy cyber punk, tak i tu oś zainteresowania skupia się na człowieku i jego dążeniu ku doskonałości. Nie na stworzonych przez niego urządzeniach, nie na robotach, które się buntują przeciwko swym twórcom, jak można by sądzić po obejrzeniu ?Łowcy Androidów? czy ?Terminatora?. Nowy Deus niesie podobne przesłanie i robi to naprawdę wprawnie. Stylem opowiadanej historii godny jest wspomnianych dzieł. Jego scenariusz jest niejednoznaczny, bardzo bogaty, a przy tym niezwykle wyrazisty, nie gubiący po drodze tego, co ma w nim być najważniejsze. Pomaga w opowiadaniu historii również forma ? nie tyle zastosowana technologia, lecz stylistyka świata. Tutaj ma on ?pomysł na siebie?, sprawia, że jest pamiętany długo po zakończeniu rozgrywki. Pal licho animacje czy mimikę, faktycznie odstające od poziomu całości. W porównaniu do kompleksowo ujmowanego designu gry, jej kolorystycznej i architektonicznej tożsamości, wymienione uchybienia są niczym. Wreszcie oprawa muzyczna jest tym elementem, który dobitnie podkreśla wyjątkowość tytułu Eidos Montreal. Dość powiedzieć, ze poszczególne kompozycje są stałymi bywalcami mojej playlisty. Tego trzeba posłuchać i doświadczyć z uzupełniającym tło dźwiękowe obrazem. Nie da się ukryć ? dzięki wykonaniu Deus Exa, granie w niego to czysta przyjemność.

600470062.jpg

Celowo nie skupiam się na innych, nie mniej ważnych, składowych tej produkcji, czyli na questach, systemie rozwoju postaci i innych elementach gameplaya. Bo tutaj możesz być, kim chcesz i moje opisy zdadzą się na nic ? wolisz być wygadany, lecz biegły w hakowaniu, czy jednak prowadzić dialog ostrą amunicją? Droga wolna, ponieważ system elektroniczno ? mechanicznych implantów pozwala na wszystko: także na to, by niekoniecznie z nich korzystać! (sprawdzone: na końcu rozgrywki zostało mi 6 punktów Praxis, za które wykupujemy poszczególne umiejętności, a w świecie gry to naprawdę dużo) Podobnie rzecz się ma z misjami, tak głównymi, jak i pobocznymi ? sposób i kolejność ich wykonywania zależą od ciebie. Także dzięki sprzyjającej konstrukcji map i wielowątkowości fabularnej. Zresztą nic nie stoi na przeszkodzie, by łączyć wszystkie podejścia ? być Hitmanem, Rambo i Berlusconim w jednej osobie. Niezależnie od wybranej ścieżki satysfakcja gwarantowana.

Niestety Bunt Ludzkości sprawia, że podczas rozgrywki nie do końca towarzyszy nam poczucie ostateczności naszych poczynań. Przykładowo, w przeciwieństwie do Wiedźmina, przez całą opowieść i podejmowanymi w toku jej trwania wyborami, nie kształtujemy zakończenia, nie czujemy się kowalami własnego losu. W trzecim Deus Exie przed finałową decyzją wystarczy zrobić save, a potem, po pierwszym obejrzeniu outra gry, wczytać zapis i doświadczyć innego epilogu. Ot i wszystko. To, co zrobimy/nie zrobimy podczas grania, nijak nie ma wpływu na to, co ujrzymy na końcu. Owszem, odwiedzanie zakamarków finałowej lokacji pozwala odblokować dwa dodatkowe zakończenia ? ale wcale nie musimy tego robić, twórcy nie wymuszają na nas presji pod tym względem. Inna rzecz, że te dwa filmiki nie sprawiają wrażenia pobocznych ? można je uznać za satysfakcjonujące i trzymające wysoki poziom. Tym niemniej, jedyne i właściwe w moim przekonaniu outro objawia się nam bez wnikliwego przeszukiwania mapy i ?masterowania? gry.

deus-ex-human-revolution_5.jpg

Z tym, że niczego to nie zmienia ? Deus Ex to wciąż znakomita opowieść, wciąż niezwykła swoboda i wspaniała przygoda. Wady, szeroko opisanie uchybienia nie wpływają na pozytywny odbiór całości. Ta gra pokazuje, jak dalece odstają produkcje jej podobne ? swoimi uproszczeniami i banalnością. To rzecz dla graczy głodnych produkcji ambitnych i wielowarstwowych. W dzisiejszych czasach to niemalże biały kruk ? tym bardziej warto go mieć w swym posiadaniu. Warto zagłębić się w ten mroczny świat, gdzie nic nie jest takie, jakim z początku się wydaje,. Gdzie każdy zaułek może nieść w podobnym stopniu zagrożenie, jak i przyjemną niespodziankę. Gdzie nikt nie narzuca nam, tego, co i jak mamy robić, przez co sposób, w jaki doświadczymy tej historii, zależy tylko od nas. Która współczesna gra oferuje podobne odczucia?

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Jak dla mnie nowy DE ma dwie zasadnicze wady:

Pierwsza - hakowanie. Sama minigierka z początku robi spore wrażenie, ale później pojawia się problem - to tylko JEDNA minigierka występująca zdecydowanie zbyt często na całych tych 50 godzinach gry (w moim przypadku), a biorąc pod uwagę jak bardzo HR stawia na eksplorację poziomów i to jak dużo jest pomieszczeń/komputerów i innego badziewia czekającego na gracza który nie odpuści do póki nie zobaczy każdego zakamarka (czyli mnie :D) jest zabezpieczona hasłem, hakowanie jeszcze przed połową gry staje się mocno irytujące - bo zwyczajnie chcąc zwiedzać lokację tracę masę czasu tylko na tym aby zhakować kolejne drzwi...

I druga wada - zakończenia. Spodziewałem się takich, które przynajmniej pokażą mi do czego doprowadził mój ostateczny wybór, a dostałem przemyślenia Jensena na temat tego co wybrałem do tego połączone z fatalnie dobraną i w ogóle nie pasują do gier jak dla mnie stroną wizualną... którą są wycinki z filmów dokumentalnych (itp.), naprawdę Eidos? Kto to wymyślił?

Ale w ogólnym rozrachunku gra świetna, nawet mimo tego że spodziewałem się że dominować w niej będzie gameplay skradankowy (którego było jak dla mnie stanowczo za mało), a nie eksploracja poziomów (której było jak dla mnie stanowczo za dużo... a hakowanie tylko pogarszało sprawę).

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...