Czekając na "The Avengers" #5

Opowieścią o Nordyckim mięśniaku i dziedzicu tronu, Thorze, zamykam etap przeglądu filmowych ekranizacji przygód członków The Avengers, w ostatnich latach. Jednakże to nie koniec oczekiwania, więc i nie koniec serii. Gdyby ktoś przegapił wpisy o reszcie bandy i ich filmach, tam można je znaleźć:
Captain America: Pierwsze Starcie
Iron Man
The Incredible Hulk
Iron Man 2
THOR

Mocy Przybywaj ! Oto na tapetę trafia przeniesiona z komiksowych kart, opowieść o Thorze. Bogu piorunów, synu pana Asgardu ? Odyna, dzierżącym przepotężny młot którym dotkliwie pacyfikuje wrogów. Przedstawiona historia jest prosta jak konstrukcja cepa. Nie zaskakuje. Idzie utartymi ścieżkami dla tego gatunku. Całość natomiast, naszprycowana jest ładnymi efektami i bajkowymi obrazami. Obowiązkowo w 3D (podobno).

To właśnie w ten coraz powszechniejszy trójwymiar chciałbym zadać pierwszy cios. A zadałbym gdyby było w co, bo po prawie dwóch godzinach z okularami na nosie, 3D znalazłem tylko na ulotce z tytułem filmu. Owszem, obraz posiada pewną głębię (i jest dość ciemny) ale do wyznaczającego standardy Avatara jeszcze brakuje. Kolejni twórcy dokonują więc skoku na naszą kasę i podbijają sobie wyniki finansowe w box-offisie. No chyba że mam oczy złego typu lub brak mi najnowszych sterowników. Lepiej wypada to w zwykłym HD, na ukazującym się właśnie DVD.

W głównych rolach obsadzono Chrisa Hemswortha (Thor), Natalie Portman (Jane Foster) oraz Toma Hiddlestona (Loki) i Anthonego Hopkinsa (Odyn). Ten, zadowalająco spisuje się w swojej roli, jego majestat aż bije z ekranu. Bardzo dobrze wypada Loki i jego kreacja. To skomplikowana postać, pełna wewnętrznych sporów, targana różnymi emocjami. Tragiczna z wrodzonym, ukrytym mrokiem. Warto zwrócić na niego uwagę. W swojej roli nie zawodzi także Chris. Jego Thor jest wiarygodny i fizycznie dopasowany. Przychodzi mu przejść klasyczną ewolucję z nieopierzonego i porywczego ?młokosa? do odpowiedzialnego bohatera. Na jego tle słabo wypada Portman. Jest nijaka. Black Swan postawił ją na piedestale i więcej się od niej wymaga. Chociaż jeśli rola jest tak napisana, to cudów się nie zdziała.

Opowieść zbudowana jest z wypróbowanych technik i zagrań. Oto mamy np. motyw z dziedziczeniem władzy przez jednego z dwóch synów. Na starcie lądujemy w ciągu jakichś zdarzeń, które przerywa rozbudowana retrospektywa pełniąca rolę wprowadzenia. Doprowadzona jest do momentu w którym akcja została urwana, więc wszystko łączy się w całość.
Gdzieś tam, czai się poskromione wieki temu przez Odyna zło ? Lodowi Olbrzymi. Po pewnym incydencie i reakcji na niego, Thor rozpętuje na nowo dawną wojnę, która zagrozić może i naszemu światu. Młodzik zostaje ukarany, zesłany na ziemię, a tam ? Wydarzenia z grubsza tradycyjne dla tego typu historii. Jest zdrada, miłość, poświęcenie i w kluczowych momentach punkty zwrotne.

Film czerpie z mitologii, więc zaakceptować trzeba jej specyficzne założenia i klimat. Ta z mroźnej północy nie jest tak spopularyzowana jak np. ta Grecka, więc nie męczy nas po raz kolejny tym samym. Możliwe, że wierzeniami m.in. wikingów, obraz zainteresuje kilku widzów i postanowią oni je zgłębić. A warto, bo postacie, historie i miejsca są niezwykle ciekawe.

Świat przedstawiony jest złożony. Historia przeskakuje między trzema krainami ? Asgardem, Ziemią i lodowym Jotunheimem. Te pozaziemskie prezentują się ładnie i efektownie. Kraina mrozu jest surowa, mroczna i zamieszkiwana przez niebezpieczne istoty (ma tam miejsce pewna pełna akcji scena, naprawdę niezła). Kraina nordyckich bogów wręcz przeciwnie ? kolorowa i można by rzec baśniowa, gdzie za tło robi piękny kosmiczny krajobraz. Blado wygląda przy nich nasz dom. Okolice Nowego Meksyku (gdzie dzieje się akcja) są brudne, zakurzone ? pustynne. Są niedoskonałe, zwykłe i kontrastują z resztą.
Kilka razy twórcy silą się na jakiś humor. A to żarcik sytuacyjny wynikający z nieokrzesania głównego bohatera, a to ktoś rzuci jakąś ripostę. Sceptycznie i w sposób powiedzmy naukowy podchodzą do tematu wiary (ale bez zbędnych manifestacji).
SPOILEROWA CIEKAWOSTKA: główny bohater to syn boży, który został zesłany na ziemię w ludzkim ciele, umarł za ludzi , zmartwychwstał i zwyciężył zło, powrócił do domu ojca


Odnośnie przebogatego uniwersum Marvela - nie brak nawiązań do postaci je zamieszkujących. Są ?wspominki? o Hulku (naukowiec pracujący nad promieniowaniem gamma) i Iron Manie. Pojawia się także Nick Fury i jego TARCZA (oraz jak zawsze, w mini rolce Stan Lee). Z łuku w jednej ze scen mierzy Clint Barton czyli Hawkeye. Takie puszczanie oka spodoba się osobą potrafiącym je wychwycić. Ci którzy widzieli Iron Mana 2, zobaczą tu scenę, która tam pokazała się po napisach (takowa jest również po tej produkcji).

Film nie jest zły. Fanboy?e będą zachwyceni, reszta może usatysfakcjonowana a pewni malkontenci, jak zawsze będą narzekać i żałować zmarnowanych pieniędzy. Ja nie żałuję, choć wolałbym wydać kilka złotych mniej na wersję 2D (którą w sumie to niby 3D było), bo oglądałem go w kinie. Thor to dobry, kolejny element układanki, mającej finalnie złożyć się na The Avengers. Podkreśla to ostatnia, dodatkowa scena (czekajcie na nią !). Warto go zobaczyć chociażby ze względu na widoki i sceny walk. Dla tych łaskawszych jak ja, to coś pomiędzy 7/10 a 7.5/10.
[Lekko zmodyfikowaną wersję tego tekstu mogliście przeczytać w ActionMagu 133-134. Oczywiście mojego autorstwa]
2 Comments
Recommended Comments