Skocz do zawartości

I tak i nie.

  • wpisy
    52
  • komentarzy
    204
  • wyświetleń
    50234

Resistance 3 Multiplayer - Pierwsze wrażenie


Montinek

461 wyświetleń

Najcięższym działem Playstation 3, wytaczanym przeciwko tytułom ekskluzywnym konkurencji od zarania dziejów była seria Killzone. To właśnie ona brała na barki ciężar walki z Gears of War, konkurując o miano najostrzejszej strzelaniny. Gdzieś z boku trzymało się niepozorne Resistance, teoretycznie próbujące nawiązać walkę z Halo (również laserki-blasterki, że się tak kolokwialnie wyrażę, jako tytuł sci-fi raczej bliżej fikcji), w praktyce zawsze stojące w cieniu. W każdym bądź razie do teraz. Wypracowawszy już mocną pozycję swojej grze, studio Insomniac stara się uderzyć z całą mocą, oddając nam w ręce Resistance 3. I chociaż tym uderzeniem nie zrewolucjonizują gatunku, z całą pewnością dostarczą nam kawałek soczystego kodu. Wiem, bo miałem przyjemność wstępnie zapoznać się z trybem dla wielu graczy.

6.jpg

Przyjdą pod Twój dom. Wedrą się do środka, choćbyś zabił wszystko dechami. Splugawią Twoje życie swoją obecnością. Cholerni akwizytorzy!

Póki nie zginiemy

Z tego względu pozwolę sobie pominąć większość szczegółów na temat kampanii dla jednego gracza, ograniczając się do krótkiego wprowadzenia. Ludzkość, zaatakowana przez obcą rasę Chimer (zaraz po pierwszej wojnie światowej, lepszego momentu znaleźć się nie dało), na przestrzeni kilku lat została praktycznie sprowadzona na margines. Większość walczących została posłana do piachu, a mający mniej szczęścia zarażeni wirusem przeobrazili się w paskudne hybrydy. To już nie wojna, a okupacja ? pozostało porzucić domy i przystąpić do partyzantki. W takich właśnie okolicznościach przyjdzie nam toczyć starcia, co bardzo pozytywnie wpływa na klimat. Atmosfera konfliktu przejawia się zarówno w cywilnych, podartych ubraniach ludzi, jak i pozabijanych dechami, opustoszałych osiedlach, będących terenem walk.

Zdarza się również, że podczas ostrych wymian ognia wprawne ucho może wyłapać w tle podnoszące na duchu komunikaty, sączące się z leżącego gdzieś radia. Nad polem bitwy od czasu do czasu przelatują samoloty i statki Chimer, wprowadzając troszkę życia do statycznych map. Jest to o tyle ważne, że praktycznie nie spotyka się zniszczalnych elementów otoczenia ? byle płotek odznacza się kuloodpornością kevlaru.

3.jpeg

U Chimer chirurgia plastyczna raczej nie funkcjonuje...

Einstein by Wam czegoś takiego nie zmontował?

Zasady rozgrywki nie odbiegają od tego, co znamy z innych gier. W wersji, którą miałem okazję testować, pojawił się drużynowy deathmatch i zabawa w przejmowanie strategicznych punktów ? standard. Liczba graczy ograniczona jest do 16 ? wbrew pozorom to dobra decyzja, zwłaszcza, jeśli wspomnieć młyn, jaki miał miejsce przy 60 walczących w Resistance 2? Strony konfliktu, choć zgoła odmienne, różnią się tylko wyglądem (przy czym muszę wspomnieć, że Chimery świetnie charczą w trakcie sprintu, dźwiękowcom należą się brawa). Oszczędzono nam eksperymentów w stylu Dead Space, czy to dobrze, czy źle, oceńcie sami. Wszystko oczywiście spięte jest systemem rang, gromadzenia doświadczenia, itd. Czy jest coś, co może odróżnić Resistance 3 na tle setek innych strzelanin? Owszem.

Nie zapominajmy, że mamy do czynienia z twórcami odpowiedzialnymi za Ratcheta. Również i tu dają oni upust swej wyobraźni, oddając nam do rąk zabawki, o jakich nie śniło się ani członkom Ententy, ani państwom Centralnym. Obstawiam, że i dziś o takie rojenia byłoby trudno bez odpowiednich środków? Właśnie to może stanowić siłę multiplayera, tym bardziej, że wybrana przez nas drużyna nie narzuca nam rodzaju uzbrojenia.

Tak więc obok klasycznych karabinów z granatnikami, snajperek, shotgunów, etc., pojawiają się takie cuda jak Bullseye. Ten futurystyczny sprzęt potrafi specjalnym strzałem oznaczyć wroga, w wyniku czego każda kolejna kula będzie goniła za nim niczym pszczoła za miodem. Choćby nie wiem, jakie figury delikwent będzie przybierał, naje się ołowiu ? oczywiście o ile nie schowa się, dajmy na to, w jakimś budynku. Tego typu oręż otwiera całkiem nowe możliwości taktyczne. A przy okazji, jak cała produkcja, odznacza się świetnym designem, z celownikiem w postaci hologramu na czele.

2.jpg

Widmo, póki nie zacznie prześwitywać, niejednego potrafi wprowadzić w błąd.

Traf mnie, jeśli potrafisz

Zaraz obok tego pojawiają się równie wymyślne zdolności, których możemy użyć w boju. Część jest dostępna na starcie meczu, na pozostałe trzeba ?zapracować? w trakcie strzelaniny, zabijając odpowiednią ilość wrogów pod rząd. Co powiecie na możliwość wytworzenia projekcji Was samych, która (póki aktywna) biegnie metr obok i otwiera pozorowany ogień wtedy, gdy Wy strzelacie? Przeciwnik w pierwszej chwili nader często trafia w iluzję, co daje cenne sekundy na posłanie go do grobu. Pojawiają się wszelkiego rodzaju tarcze energetyczne, systemy maskowania, lub nawet? Pewien rodzaj wizji, który otacza dostrzeżonych wrogów czerwoną łuną, widoczną również dla naszych sojuszników. Jeśli zauważony przez nas przeciwnik zginie z ręki kogoś innego, my też otrzymujemy punkty za pomoc. Współpraca popłaca, nie ma co.

Problemem jak zawsze może być balans rozgrywki. W czasie, gdy grałem, system dobierania graczy albo strasznie kulał, albo nie było go wcale. Nader często totalni nowicjusze stawali naprzeciw graczy, którzy pozjadali na Resistance zęby i mieli najlepsze dostępne bronie ? w takich układach ogromna różnica wyników nie była niczym dziwnym. Na szczęście dla tradycjonalistów przygotowano tryb gry Hardcore ? pozbawiony wszelkich dodatkowych perków. Tylko Ty, Twój karabin i Twoje umiejętności. Lub ewentualnie ich brak?

11.jpg

To nie Battlefield, murek wytrzyma...

Coś dla oka, coś dla ucha

Czy można jeszcze o czymś wnioskować na podstawie wycinku trybów sieciowych? Na pewno złego słowa nie mam prawa powiedzieć odnośnie oprawy graficznej. Modele postaci są co najmniej poprawne, mapy mają swój urok (nie tylko ze względu na design), a niektóre elementy wręcz każą mlasnąć z zadowolenia. Mowa oczywiście o technologii obcych ? Insomniac tworzą gnaty, przy których arsenał z innych gier wydaje się być po prostu bezpłciowy.

Raczej nie zawiedzie też oprawa dźwiękowa. Podczas meczów sieciowych oczywiście jedyną muzyką jest gra karabinów i wokal ludzi krzyczących do headsetów, ale już utwory stanowiące podkład w menu gry każą wierzyć, iż pełna wersja będzie pieścić nasze uszy. W każdym bądź razie mi przeplatanie przygnębiających aranżacji z bębnami zagrzewającymi do boju nader odpowiadało. Buduje klimat, a przy dość ambitnej fabule serii Resistance to ważne.

Jeśli tylko gra zdoła się odznaczyć na tle innych produkcji ciekawym arsenałem i urozmaiceniami, być może otrzymamy całkiem żywotny multiplayer. W przeciwnym razie będzie tylko ciekawostką obok kampanii dla jednego gracza, trzymającą przy sobie jedynie najbardziej zagorzałych fanów. Twórcy nabrali sporo doświadczenia i wypracowali parę własnych rozwiązań na przestrzeni dwóch części, szkoda, by ich praca poszła na marne.

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Po paru artykułach naszła mnie ochota na skrobnięcie czegoś bardziej... "Recenzenckiego". Mam nadzieję, że nie zmęczę Was tym za bardzo :wink:. Wszak od opisywania gier są specjalne portale i co ja będę... No właśnie. Skorzystam z okazji i pozwolę sobie zareklamować raczkującą stronkę, którą wspieram swoimi tekstami: GameTalk.pl

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...