Koniec narodu
To nie będzie wpis na temat wypaczeń patriotyzmu. Są na ten temat inne wpisy. Mniej i bardziej pochlebne. Ciekawi mnie samo pojęcie narodu i związane z tym problemy. Z góry uprzedzam, że wszelkie komentarze w stylu: "Nie jesteś Prawdziwym Polakiem! Brzydzę się wchodząc na tego bloga, którego tak naprawdę nie chcę czytać i wchodzę tylko po to, żeby sobie ponarzekać! Nie przekonasz mnie! + tupnięcie nóżką" będą wywalane do kosza.
Problem pierwszy - co to jest naród?
Niektórzy twierdzą, że to samolot. Nie ma tak naprawdę wspólnego stanowiska w tej sprawie. Socjolog wskaże wspólnotę kulturową i społeczną. Historyk wskaże podłoże historyczne i terytorialne. Antropolog powie coś o plemionach. Nie ma czego się trzymać. Nie istnieje jedna wspólna definicja narodu. W gruncie rzeczy każdy sam decyduje, co to tak naprawdę znaczy. Pytanie brzmi: "Na jakiej podstawie?".
Problem drugi - Ile jest Polaka w Polaku?
Czy Polakiem jest osoba, która miała wśród swych przodków Polaka? Czy jest to osoba urodzona w granicach Polski? Których granicach? Czy można to w ogóle regulować prawnie? Czy definiuje nas biologia czy kawałek urzędowego papierka? Może chodzi o rodzaj mentalności? Sposób zachowania? Kultywowanie tradycji, kultury i wartości? Czy Polak z Kazachstanu, który stara się o repatriację do Polski - i związku z tym przechodzi bardzo skomplikowaną weryfikację m.in. ze znajomości hymnu państwowego, narodowych potraw, tańców, itp. Dodam, że wyszło na to, że bardzo wielu Polaków (osób urodzonych w Polsce, w obecnych granicach, których rodzicami także byli Polacy) takiego testu bardzo prawdopodobnie by nie zdało - jest Polakiem? Czy wymagane do tego jest bycie patriotą? Co oznacza bycie patriotą? Czy jest do tego potrzebne coś jeszcze (np. Bóg)?
Problem trzeci - Naród względem obywateli.
Naród tworzą obywatele. Obywatele tworzą naród. Czy Polacy jako jednostki są podrzędni względem zbiorowości (tzn. najważniejszy jest naród) czy na odwrót (tzn. najważniejsze są jednostki tworzące naród)? Powinniśmy poświęcać dobro jednostek na rzecz dobra narodu (zbiorowości)? Może na odwrót, skoro dobro jednostek to w gruncie rzeczy skumulowane dobro narodu? Na jakiej podstawie ustalić tryb postępowania?
Problem czwarty - Naród nie istnieje ("There is no nation").
Być może naród to po prostu... stan umysłu? Dlaczego istnieją różne kultury? Ponieważ powstały w takich, a nie innych warunkach. Chodzenie w futrze na pustyni jest cokolwiek niepraktyczne. Poza tym trzeba byłoby jeszcze znaleźć futro. Podobnie ma się rzecz z narodami - jeśli umieścisz dziecko w Polsce to prawdopodobnie będzie mówić po Polsku, jeśli w Wielkiej Brytanii to po angielsku, a w dżungli raczej nie nauczy się mówić w ogóle. Naród powstał w wyniku kombinacji kilku czynników; miejsca, z którego wynika wpływające na nas otoczenie, z którego wynika nasza kultura, z której z kolei wynika cała reszta. Naród nie istnieje w sensie fizycznym. Naród jest naszym prywatnym wymysłem. Równie dobrze moglibyśmy stworzyć - w obecnych warunkach - uniwersalny język, bo przyczyny powstania takich a nie innych form komunikacji (tzn. różnorodności językowej) należą do przeszłości. Naród po prostu się skończył. Nie trzeba być patriotą, żeby działać dla dobra społeczeństwa, w którym się żyje. Owszem, to pomaga, ale nie jest wcale warunkiem koniecznym do właściwego funkcjonowania zbiorowości. Nie istnieje żadna przyczyna (poza czysto zarobkową), dla której należy bronić narodu jako takiego, jeśli sam sens istnienia pojęcia narodu przestaje być istotny. Skoro potrafiliśmy przekuć w rzeczywistość coś tak nierealnego jak naród to możemy pójść dalej i z rezygnować z pojęcia narodu w ogóle. Przynajmniej teoretycznie.
18 Comments
Recommended Comments