Skocz do zawartości

Enklawa metafikcji

  • wpisy
    11
  • komentarzy
    45
  • wyświetleń
    12493

Kora nowa i tchnienie Boga, a nasza wyjątkowość


jot23

1346 wyświetleń

Człowiek to bardzo interesujące zwierzę. Oczywiście wielu powie, że nasz gatunek jest tworem oddzielnym, że nie można uznać go za wyjątkowy przypadek zwierzęcia. Nie ukrywajmy jednak, że pod wieloma względami jesteśmy po prostu bardzo rozwiniętymi reprezentantami fauny. Nasze geny są w około 99% takie jak geny szympansów oraz w 70% jak geny myszy. Wg Biblii, Bóg stworzył nas, byśmy opiekowali się przyrodą. Jesteśmy więc jej władcami. Od zawsze obowiązuje zasada, że rządzi najsilniejszy. W tym przypadku, przyrodą rządzi najinteligentniejszy. Człowiek. Co sprawia, że jesteśmy tak wyjątkowi? Jakimi stworzył nas Bóg, że mógł nam powierzyć tak ważne zadanie? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie z punktu widzenia nauki oraz religii.

fotos-de-adn-papel-tapiz-nb4661.jpg

Nasze rozważania warto zacząć od mózgu. Tym swoistym centrum sterującym całym ciałem pochwalić się może cały szereg różnych stworzeń. Każde z nich ma swoje szczególne cechy. Wiele gatunków ptaków czy też takie ryby jak węgorze czy łososie mają niezwykły zmysł nawigacyjny. Prawdopodobnie zawdzięczają to specyficznemu wyczuwaniu ziemskiego pola magnetycznego. Znane nam z codzienności zwierzęta domowe, jak kot i pies, mają znacznie lepszy słuch, wzrok (widzenie w ciemności koty zawdzięczają nie tylko błonie odblaskowej, ale też zdolności mózgu do widzenia konturami i silnego wspomagania widzenia wibryssami, czyli wąsami) oraz węch niż człowiek. Nietoperze czy też delfiny odruchowo posługują się echolokacją, by określić położenie przedmiotów w przestrzeni.

animals-black-cat-cats-darkness-feline-f

Czym w tym gronie wyróżnia się więc człowiek? Mylnie uważa się, że swoją niezwykłość zawdzięczamy rozmiarowi mózgu. Np. walenie mają znacznie większy mózg niż my. Również odniesienie masy mózgu do masy ciała nie doprowadzi nas do właściwych wniosków (mózg człowieka to około 2,5% całkowitej masy, u ptaków jest to średnio 8%). Naukowcy uważają, że nasze centrum sterowania ma jednak znacznie lepiej rozwiniętą korę mózgową. Jest to część istoty szarej (tkanki zbudowanej z miliardów neuronów) o grubości około 0,5 cm. Jej masa jest niespotykanie duża wobec masy ciała. Kora jest bardzo pofałdowana, pokryta wieloma bruzdami. Dzięki temu na ograniczonej powierzchni zawiera się maksymalna ilość tej tkanki. Gdyby ją rozłożyć i wyprasować, miałaby około 2090 cm2 powierzchni! Co znajduje się w tej części mózgu? Wymienić należy m.in. ośrodki rozumienia mowy i pisma (już wiecie czemu możecie przeczytać ten tekst), ogólnie pojęte myślenie (zaawansowana obserwacja otoczenia, analityczne myślenie, elastyczne rozwiązywanie problemów), oraz zdolność do planowania. Owszem, wiele z tych cech można w pewnej formie zauważyć u zwierząt. Dzięki lepszym zmysłom mogą lepiej obserwować otoczenia, a choćby o zdolności do planowania świadczy np. robienie zapasów na zimę u wiewiórek. Naukowcy są jednak zgodni, że u człowieka cechy te osiągnęły szczególną formę.

neurony.jpg

Mózg zwierząt w naszym mózgu

Nasza ludzka duma i świadomość bycia istotą ?wyższą?, niż zwierzęta, nie mogą jednak przysłonić pewnych faktów. Istnieje teoria, że nasz mózg można podzielić na trzy różne . Każda część reprezentuje specyficzne dla siebie cechy. Pierwszy z nich to tzw mózg gadzi. Jest to głównie szczyt rdzenia kręgowego oraz fragment pnia mózgu. Odpowiada on za podtrzymanie funkcji życiowych oraz podstawowe popędy, jak jedzenie, obrona terytorium i ciągłości gatunku i, jak można się spodziewać, porównywany jest do mózgu gadów. Drugim z naszych ?mózgów? jest mózg ssaków. Jego główną specjalnością są typowe dla ssaków odruchy emocjonalne, jak skomlenie, prychanie, warczenie, ale także uczenie młodych, wyrażanie uczuć czy też okazywanie wstydu. Tego typu zachowania związane są z układem limbicznym i nie zostały zaobserwowane u gadów. Nazwa tego układu pochodzi od łacińskiego słowa ?limbus?, oznaczającego brzeg/ Praktycznie rozgranicza on części rdzenia mózgu odpowiadające za cechy ?niższe?, czyli instynkty, oraz ?wyższe?, czyli myślenie. W pewnym sensie więc ssaki też myślą (a co, nie widzieliście nigdy małpy posługującej się kijem?). I znowu, ta część jest najlepiej rozwinięta u człowieka. A co z ?trzecim mózgiem?? Paul MacLean, twórca tej teorii, tutaj właśnie znajduje miejsce dla tak chwalonej powyżej kory mózgowej.

3brains.jpg

Istnieje jeszcze inny sposób, by wyjaśnić różnicę m. człowiekiem a zwierzętami. Pamiętacie że na początku napisałem, że to Bóg dał człowiekowi władzę nad przyrodą? Że to On ustanowił nas istotami ?wyższymi? od zwierząt, zdolnymi do sprawowania opieki nad nimi i wykorzystania natury do żywienia siebie? Rozwińmy więc tą myśl. Wg Biblijnej metafory, Bóg stworzył człowieka z prochu ziemi. Tak powstało jego ciało. Prawdziwie człowiek powstał dopiero, gdy Bóg nadał mu duszę. To Jego tchnienie ożywiło ciało, zjednoczenie ciała i ducha to według Biblii natura człowieka. Ludzka dusza jest nieśmiertelna. Oznacza to, że po śmierci ciała dusza nadal ?żyje?. Rozróżnia się także duszę zwierzęcą i roślinną, która nieśmiertelna nie jest. Człowiek został więc przez Boga uprzywilejowany, jako istota stworzona na Jego podobieństwo. Uważam, że to ludzka dusza jest źródłem naszej świadomości, a także osobowości. Jest ?programem? zainstalowanym fabrycznie w superkomputerze, jakim jest nasz mózg. Wg Katechizmu Kościoła Katolickiego, dusza jest życiem ludzkim lub nawet całą osobą ludzką. Faktycznie więc to ona decyduje o naszej szczególnej roli w świecie, o tym że jesteśmy ponad innymi zwierzętami. Świadczy o tym fakt, że jako jedyny gatunek na Ziemi tworzymy zaawansowane cywilizacje, ciągle rozwijamy technologie, a także mamy mnogie poglądy filozoficzne. Można powiedzieć, że o ile twórcze myślenie jest w pewnym stopniu cechą nie tylko ludzką, ale nasza myśl jest na wyższym poziomie. Mózg bez duszy nie jest w stanie funkcjonować. To dusza sprawia, że możemy nazywać się ludźmi i dziećmi Bożymi.

the-touch-of-god-adam-ortiz.jpg

?Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował.? ? Mark Twain

13 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Uważam, że to ludzka dusza jest źródłem naszej świadomości, a także osobowości. Jest ?programem? zainstalowanym fabrycznie w superkomputerze, jakim jest nasz mózg.

Ciekawy artykuł, a cytat traktuje o jednej z najbardziej fascynujących mnie kwestii. Samo pojęcie świadomości jest niezwykle trudne do zdefiniowania i naprawdę niewielu ludzi potrafi powiedzieć coś o wartości merytorycznej na ten temat. Te poszukiwania legły u podstaw mojego zainteresowania świadomością kwantową (nie wiem czy czytałeś, powinno Cię zainteresować, gdyż dotyczy tego samego). Cenię próby wyjaśniania spraw religijnych w sposób racjonalny, choć sam najpierw zakładam podejście w pełni naukowe.

Link do komentarza

Bardzo ciekawe jest to, że nasz mózg jest jednym z lepiej poznanych organów, a jednocześnie wiemy o nim tak niewiele. Bez problemów określimy, co leży u podstaw działania serca czy wątroby. Z mózgiem jest jednak problem. Znamy EFEKTY jego działań, wiemy mniej więcej jak jest podzielony i jakie funkcje spełnia. Nie wiemy jednak niemal NIC o świadomości. Mózg jest bardzo zaawansowaną marionetką, zdolną do niemal niemożliwego. Jego możliwości w interpretacji bodźców i naginania rzeczywistości, by utworzyć spójny, racjonalny obraz, są niesamowite. Jednocześnie, nie wiemy kto lub co pociąga za sznurki, czy w ogóle fizycznie istnieje w mózgu miejsce dla świadomości czy też duszy.

Tekst czytałem, ale wtedy byłem zwykłym maturzystą, którego wiedza z dziedziny fizyki kwantowej była zerowa ;) Wtedy też nie interesowałem się neurologią, zastosowaniem teologii w nauce itp. Z perspektywy czasu wiem, że dzisiaj jestem w stanie zrozumieć znacznie więcej :)

Link do komentarza

Oto i pytanie - gdzie w człowieku tkwi człowiek? Kiedy się kończy, a kiedy zaczyna? Ważne pytania i ciekawy wpis. A co do tego 'kto i co' pociąga za sznurki... Może nikt?

Link do komentarza

Co do sznurków, miałem na myśli właśnie to, że ciało jest marionetką dla jakiegoś ponadwymiarowego bytu, być może to właśnie dusza steruje naszym mózgiem ;) No właśnie, czy "ja" to jakaś osoba w mózgu, czy już sama dusza?

Przyznacie, poważne pytania jak na tekst o tym, czym różnimy się od zwierząt :)

Link do komentarza
A co do tego 'kto i co' pociąga za sznurki... Może nikt?

Oczywiście, że nikt. Ja, ty i wszyscy, którzy uważają, że są jakimikolwiek kontrolerami, nie istnieją. Wystarczy spojrzeć.

Link do komentarza

Odsyłam do mojego komentarza powyżej. Dusza zamieszkuje ciało, w to nikt nie wątpi. Nasze "ja" prawdopodobnie siedzi właśnie w duszy. Jesteśmy świadomi tego, co robimy, acz steruje tym mózg. Czy więc mózgiem steruje dusza? Czy nasza świadomość jest bliżej duszy, czy umysłu? Te pytania nie mają jednej, oczywistej odpowiedzi.

Link do komentarza

"Ja" nie istnieje. Odpowiedź jest oczywista, prawda jest zawsze prawdą, nie ma odcieni szarości. Nie twierdzę, że dusza, mózg, świadomość czy nawet ciało nie istnieją - jasne jest jednak, że NIGDZIE nie ma w tym ciebie. Nie istniejesz.

Link do komentarza

Masz ciekawe poglądy, jednak czym możesz je poprzeć? Ja mimo wszystko uważam, że istnieje jakieś "ja". Jak inaczej wyjaśnisz fakt, że czujesz swoją egzystencję w świecie?

Link do komentarza
Masz ciekawe poglądy, jednak czym możesz je poprzeć?

Nie mogę. Może to zabrzmi jakbym był nawiedzonym prorokiem, ale tylko doświadczenie weryfikuje ten pogląd. Spojrzałem i zobaczyłem, to nie jest idea którą mogę poprzeć bo to prawda, nie mogę jej odsunąć, zastanawiać się nad jej istnieniem bo to prawda. To zjawisko podobne do tego, gdy dowiedziałeś się, że Mikołaj nie istnieje - wszystko nagle nabiera sensu: przymusowe zaśnięcie w nocy, twarz mikołaja podobna do twarzy wujka i dziwnie nienaturalna broda. Nie możesz znowu zacząć wierzyć w mikołaja. Tabletki w Matrixie. Doświadczenie, które opisywało wiele ludzi na całym świecie (Budda, trochę Jezus, Tolle itd.) , tak po prostu jest.

Rozumiem, że trudno ci zaakceptować taką ideę a w szczególności to, że piszę o niej z takim przekonaniem i wiarą, ale sęk w tym, że to nie jest wiara tylko czysta wiedza.

Jak inaczej wyjaśnisz fakt, że czujesz swoją egzystencję w świecie?

Nie czuję swojej egzystencji w świecie bo nie istnieję. Świadomość czuję egzystencję jednak nie jestem nią.

Link do komentarza

"Ja" to nic innego jak myśl, pogląd na pewien temat, nie jest jednak tym tematem. "Ja" to puste, błagalne słowa które zakłóca pracę mózgu, świadomości, duszy, cokolwiek mamy (nie wykluczam nic, doświadczenie które opisuje pasuje do każdej religii i światopoglądu, jest uniwersalne). Myślimy, że "Ja" to coś więcej ale to jest właśnie jego największe kłamstwo.

"Ja" to tylko zbiór wyobrażeń na temat "ja". Całkiem zabawne, prawda? Jak inaczej opiszesz "ja", gdzie możesz je umiejscowić?

Link do komentarza

Sposób w jaki się wypowiadasz jest imponujący, to przekonanie co do Twoich poglądów zdaje się niezachwiane. Zawsze uważałem takich ludzi za ciekawych towarzyszy do dyskusji. Z drugiej strony, nie wiem jak interpretować samą kwestię "tak jest, bo po prostu taka jest prawda, tu nie ma nic do udowodnienia". Niby brzmi logicznie, jednak ta prawidłowość sprawdza się tylko w prawdach oczywistych, znanych każdemu człowiekowi, takich, z którymi żyjemy na co dzień. Jednak być może tak jest, gdyż mało kto w ogóle zastanawia się, czy "ja" istnieje i gdzie się znajduje. Jest bytem bardziej duchowym czy cielesnym?

Ja uważam, że "ja" istnieje, jednak nie wiem, czy jest tworem umysłu ułatwiającym nam egzystencję, czy raczej dotyczy samej istoty duszy. Być może masz rację, jeśli uwzględnimy pierwszą teorię. Nasz mózg, najbardziej elastyczny organ naszego ciała (mam na myśli umiejętność interpretacji rzeczywistości) mógł stworzyć sobie takie "ja", by zapełnić pewną lukę. Tylko znowu: w takim razie gdzie jest człowiek? Skoro mózg coś sam sobie tworzy, gdzie jest moja świadomość? W takim wypadku musi być gdzie indziej. Poza tym, czym różni się "ja" od świadomości? Nie są to łatwe pytania i na pewno nie ma na nie, możliwej dla nas, jednoznacznej odpowiedzi. Ja jednak łatwiej przyswoję naukowe wyjaśnienie niż "ja nie ma, bo taka jest prawda". Co nie znaczy że nie jesteś przekonujący.

Swoją drogą, jakież to doświadczenie może doprowadzić Cię do takich wniosków? Jaka wiedza? Gdzie jest jej źródło?

Link do komentarza
Z drugiej strony, nie wiem jak interpretować samą kwestię "tak jest, bo po prostu taka jest prawda, tu nie ma nic do udowodnienia".

To nie jest do końca tak. Nie chcę przekonywać cię na siłę bo nie ma to najmniejszego sensu - spostrzeżenie całej tej kwestii nie niesie ze sobą głębszych argumentów którymi pojmiesz (czy to intelektualnie, czy mistycznie, obojętnie) to wszystko, o czym mówię. Mogę cię nakierować, prawda, ale tylko doświadczenie zweryfikuje tą tezę.

I stary, tak jak wyżej pisałem - nie da się pomylić tego doświadczenia z żadnym innym, nie będziesz się zastanawiał "czy to to?" gdy w końcu "tego" doświadczysz. Zmienia się absolutnie wszystko. I nigdy, nigdy nie będziesz mógł tego zakwestionować. Jak z wyżej wymienionym Św. Mikołajem.

Ja uważam, że "ja" istnieje, jednak nie wiem, czy jest tworem umysłu ułatwiającym nam egzystencję,

Widzisz, przeczysz sam sobie. Kiedyś również mógłbym się przychylić do tego poglądu, ale nie jest on logiczny. Nad mózgiem kontroli nie masz żadnej i naszym "ja" nie jest. Dlaczego więc miałbyś być efektem pracy tego mózgu? Trudno objąć to w słowa tak przy okazji. "Ja" jako iluzja może sobie istnieć, błędem jest interpretacja z nim. Mózg może sobie produkować "ja" ułatwiające nam egzystencję (tak właściwie to tylko przeszkadza), ale co to ma do rzeczy? Nasza świadomość czy ego może się z nim personifikować (i w 99% przypadków robi to), jednak gdzie w całym tym ciągu korelacji jesteś "ty"?

czy raczej dotyczy samej istoty duszy.

Jak pisałem wyżej - nie wykluczam istnienia duszy.

Wyobraź sobie, że jesteś Bogiem. Spoglądasz z nieba na wszystkich ludzi, mają duszę, świadomość, ego, swoje ciała - wszystko idealnie ze sobą współgra i funkcjonuje. Ludzie myślą, że sami kierują swoim losem a tymczasem nie ma kto nimi kierować i jako Bóg dobrze o tym wiesz. Ludzie to roboty (użyłem z braku lepszego słowa, proszę, nie myśl, że ma to cokolwiek wspólnego z brakiem uczuć, wolnej woli czy czymkolwiek innym) które zostały zaprogramowani, mają swój program ludzi. "Ja" zakłóca ten program. Wszystkie relacje międzyosobowe rozgrywają się bez wkładu kogokolwiek, gdy ludzie rozmawiają, to nie "oni" rozmawiają, mózg prostym sygnałem wyznacza parę odpowiedzi i sam w sobie decyduje się na wybór ostatecznej. Nie ma w tym procesie żadnych "ja".

Wyobraziłeś sobie? Teraz najważniejsze jest zrozumienie, że ciebie również niema, jako obserwatora (wbiłem go do roli "boga" bo chciałem koniecznie użyć tekstu o niebie i chmurkach). Rzeczywistość, społeczeństwa, świat roślin i zwierząt - to wszystko pięknie współistnieje bez kogokolwiek działania.

Oczywiście - język nas ogranicza. Nie możemy wyzbyć się "ja" z języka, byłoby to głupie. Sęk w tym, że "ja" to właśnie tylko pewna konstrukcja językowa, spłycająca wszystkie człowiecze czynniki w jeden, dwuliterowy wyraz. A najśmieszniejsze jest to, że uwierzyliśmy, że jesteśmy tym wyrazem.

Poza tym, czym różni się "ja" od świadomości?

Wszystkim. Przede wszystkim tym, że świadomość może istnieć, a "ja" nie. Świadomość może istnieć bez ingerencji żadnego wyższego kogokolwiek, tak samo jak ciało, umysł czy nawet pojęcie duszy. To wszystko może istnieć, wędrówka straceńców, styks, niebo, piekło, czyściec, limbo, wszystko. Nie twierdzę, że tak jest, twierdzę, że może tak być gdyż nigdzie w tych zjawiskach nie ma żadnej, ani to żadnej jakiejkolwiek przesłanki o "ja".

Reakcje chemiczne, dusza, Bóg, sąd ostateczny, cokolwiek tylko wymyślili ludzie lub ty sam - wszystko to ma jakieś podłoże. Nie potrzebuje "ja" do działania. Ludzie natomiast błędnie uważają, że każdy ich czyn jest "ich" (kogo?) świadomym wyborem. Może i jest to niewyobrażalnie trudne do zaakceptowania, ale rzeczywistość podpowiedziała mi, że to lekka, zwiewna i bardzo cienka prawda, która znajduje się wszędzie, i cholernie trudną ją zauważyć. Zastanów się - czy to ty widzisz? Myślisz? Odczuwasz gniew? Pragnienie?

Bez wątpienia człowiek o forumowym nicku jot23 wszystkich tych zjawisk doświadcza. Czy jesteś nim? I nie, nie próbuj się natychmiast utożsamiać w innym miejscu, obserwować siebie z innego punktu pokoju. To jest największa pułapka - po prostu przeniesiesz się w inne miejsce. Spróbuj nie istnieć. To stan którego doświadczasz całe swoje życie, już teraz, w tym momencie jesteś oświecony. Po prostu o tym nie wiesz.

Swoją drogą, jakież to doświadczenie może doprowadzić Cię do takich wniosków? Jaka wiedza? Gdzie jest jej źródło?

Moja droga akurat była dość zawiła. Wpierw sam zastanawiałem się nad tymi kwestiami bez jakichkolwiek mistrzów. Później zainteresowałem się buddyzmem przez wzgląd na szalenie podobne wnioski, do których doszedłem. Buddyzm zen, medytacja itd. może naprawdę wspomóc twoją walkę ze sobą, ale jest to bez wątpienia okrężna droga. Co prawda najładniejsza, najpiękniejsza, najbliższa samodoskonaleniu się droga jaką znam, ale... da się szybciej.

Później czytałem dużo Tolle'a, który co prawda zapożyczał dużo rzeczy z wyżej wymienionego systemu, jednak oddzielał doskonałe ziarno od tego mniej przydatnego (cóż, Budda również miał swoje uwarunkowania intelektualne i cywilizacyjne), które również można sobie zjeść, ale nie jest do końca tak potrzebne. Dodatkowo pisał spokojnie, tłumaczył wszystko po "naszemu" i był niezwykle przekonywujący. Jego wykłady można znaleźć w całkiem dużych ilościach na youtube, również w wersji polskiej.

Myślę, że wtedy już czułem to w sobie, ale przyszedł dzień kiedy zdałem sobie sprawę, że on również był drogą okrężną (podobnie jak inni mistrzowie tego typu w których wówczas się zaczytywałem) - zostawiał furtkę dla "ja". Jasne, oddzielał siebie od mózgu i wszystkiego, co nie jest z nim związane, ale nigdy jasno nie stwierdził, że nie istnieje. Z dzisiejszego punktu widzenia jasno mogę stwierdzić, że dążył i przeżycia z dążeniem tym związane, prowadziły do "nie-istnienia", jednak była to dość trudna i męcząca droga, bo Tolle nie umiał mówić wprost.

Następnie, finalnie, znalazłem przypadkiem forum RuthlessTruth i to oni dobili moje "ja" (praktycznie natychmiastowo, forum zresztą zna przypadki kilkudniowych oświeceń, wymagana tylko szczerość) i nie znam nikogo (co oczywiście nie znaczy, że są jedyni) kto tak dokładnie i dosadnie może ci wszystko wytłumaczyć i poprzez rozmowę poprowadzić cię do doświadczenia, które sam zdobyłem. Jest również polski odpowiednik tego forum, całkiem niezły jak tak przeglądałem, jeżeli wolisz rozmawiać w naszym ojczystym języku.

Oczywiście wpierw musisz nie bać się czerwonej pigułki.

Link do komentarza

Wpis bardzo dobry, nie mniej jednak z końcówką się nie zgodzę. Skoro uważasz że dusza to nasze "ja" jak wyjaśnić przypadki gdy po amnezji bądź innym urazie głowy osobowość człowieka kształtuje się na nowo, często w zupełnie inny niż za pierwszym razem sposób?

Nadto, wpis ten uwzględnia spojrzenie z punktu widzenia religii katolickiej, jednak nie bierze pod uwagę chociażby buddyzmu który twierdzi że "dusza" podróżuje miedzy ciałami i może znaleźć się także w ciele zwierzęcia.

Sam jestem ateista i empirysta. Mimo to rozumiem potrzebę wiary gdyż zaprzestanie doszukiwania się aspektu "meta" w wielu dziedzinach naszego życia jest niezwykle trudne. Bo jak tu przyznać że nasze życie nie jest niczym szczególnym,uczuciami sterują procesy chemiczne i instynkt stadny, a po nas samych niebawem nic nie zostanie. Z jednej strony, spojrzenie na świat i życie z takiej perspektywy jest niezwykle przykre i dołujące. Z drugiej zaś nie ma dowodów że jest inaczej, a logika nakazuje kierowanie się tym co już zostało dowiedzione.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...