Jump to content
  • entries
    111
  • comments
    806
  • views
    65,178

Dulce et decorum est pro patria mori


Holy.Death

419 views

 Share

Będzie o obowiązku prawdziwego obywatela. Coś, co każdy z nas powinien umieć, gdy kraj znajdzie się w potrzebie i ziemia zatrzęsie się pod ciężarem radzieckich komunistycznych rosyjskich czołgów - albowiem wszyscy powinniśmy z radością i ochotą oddać życie za ojczyznę (

). Prawdę mówiąc, chyba Polacy tak wyspecjalizowali się w umieraniu za kraj, że teraz ciężko im dla niego żyć, a co dopiero rozsądnie i uczciwie nim zarządzać.

Naszym towarem eksportowym jest waleczny polski żołnierz (moglibyśmy eksportować też buraki). Towarem importowanym - zwłoki w plastikowym worku. Za cenę, bagatela, miliona złotych. Od sztuki. Przynajmniej tyle domagają się rodziny poległych żołnierzy. W sumie można powiedzieć, że domagają się ZBYT MAŁO, ponieważ ludzkie życie jest bezcenne. A przynajmniej tak słyszałem dawno temu od kogoś, kto określał się mianem homunkulusa humanisty. W każdym razie chodziło o jakieś wartości, których w tej chwili nie jestem w stanie sobie przypomnieć, ale my też rozmawiamy o konkretnych wartościach - ile jest wart trup polskiego żołnierza i dlaczego tak mało.

Przynajmniej jeśli chodzi o przelicznik krajowy:

- Ofiara pomniejszego wypadku drogowego jest warta tyle, ile zapisała sobie wcześniej w polisie ubezpieczeniowej. O ile w ogóle takową miała.

- Ofiara większego wypadku drogowego (choćby słynnej Nawiększej Katastrofy Autokarowej w Dziejach Powojennej Polski Poza Granicami Kraju) liczy się od 25 tys. do 150 tys. zł.

- Ofiara wypadku lotniczego to już inne bajkopisarstwo, bo ostatnie kwoty mówią o 250 tysiącach.

- Ofiara wojny to 250 tysięcy (tyle wynosi 100% obecnego odszkodowania).

Wniosek z tego wynika taki, że śmierć najbardziej opłaca się w samolocie pełnym ludzi lub na wojnie. Mniej opłaca się za wielki wypadek drogowy (za duży rozrzut), a udziału w pomniejszej kraksie to już w ogóle brać nie warto. Oczywiście, ofiary wypadków lotniczych zginęły "w służbie ojczyzny" (czyt. "miały pecha pełnić wtedy obowiązki państwowe i/lub wojskowe", część osób spekuluje wręcz, że wypadek miał związek z pełnieniem obowiązków państwowych). Nawet się cieszę, że zlikwidowaliśmy pobór do wojska. Przecież za każdego rekruta, któremu wydarzyło się coś strasznego (np. zawał serca) musielibyśmy wypłacać 250 tysięcy złotych, bo przecież zmarły złośliwie odważnie zginął został zamordowany podczas służby ojczyźnie (wojskowy salut/próba zamówienia piwa).

Wracając jednak do sedna sprawy - żołnierze polscy są marnie wyekwipowani (muszą żebrać o sprzęt dobrych wujków z Ameryki, którzy z litości wręczają nam starocie. Sam Komorowski i spółka rządowa będą musieli teraz latać na drzwiach od stodoły, bo rozwiązano specpułk odpowiedzialny za transport najważniejszych osób w państwie. Jesteśmy całkiem dobrzy w pozbywaniu się wszystkiego), na dobrą sprawę ich dobrowolny udział w misjach i podpisywane przez nich oświadczenia to fikcja (żołnierz zawodowy nie może odmówić wykonania rozkazu, a jeśli odmówi to przecież zawsze można takiemu nie przedłużyć kontraktu, z kolei bycie żołnierzem zawodowym to życie z konktraktu, chyba że można sobie pozwolić na wstąpienie do najemników). Ryzykują życie i zdrowie. Często bywa tak, że rannego żołnierza po powrocie traktuje się jak irytującego petenta. Jednak ostatecznie otrzymują spore pieniądze i są ubezpieczeni na wysoką kwotę (250 tysięcy złotych piechotą nie chodzi, a jak ktoś chce zostać żołnierzem zawodowym to chyba musi się liczyć z uszczerbkiem na życiu lub zdrowiu, bo chyba nie spodziewał się obierania ziemniaków?). Ryzyko jest wliczone w cenę.

Czy w takiej sytuacji żądanie dodatkowych funduszy od nas od was od państwa jest w ogóle zasadne?

Pozostawiam to wam do oceny. W końcu to wasze pieniądze.

 Share

3 Comments


Recommended Comments

Ryzyko jest wliczone w cenę ale ranny/zmarły żołnierz jak i jego rodzina mają ustawowo zagwarantowane prawo do odszkodowania więc żądanie dodatkowych funduszy, które i tak się należą, jest zasadne.

Link to comment

Jeżeli rzeczywistością stają się takie sytuację, to oczekuję, że obok mnie w samolocie, będą siedzieć inni emeryci, kiedy będę chcieć zapewnić rodzinie jakąś sumę... Ba, może nawet powstaną podziemne firmy zapewniające takie... usługi?

I niech ludzie nie plotą, że tak im ciężko, że nie dadzą rady, że bez pieniążków dostaną depresji i popłaczą się z żalu. Niech po prostu powiedzą, że chcą tych pieniędzy po prostu, jako rekompensatę za utraconą szansę na zdobycie funduszy przez zmarłego. W kwestii emocji niech idą do specjalistów, nie do sądów.

Co do żołnierzy, to warto (prócz tego, że mają sprzęt, który Amerykanie zza oceanu by wyrzucili na śmietnik lub dali do jakiejś podrzędnej bazy, by się kurzył, ale zwietrzyli okazję, żeby zarobić parę milionów na "nielotach") jeszcze dodać:

1. Żołnierz nie umie strzec, bo wynajmują teraz firmę ochroniarską.

2. Żołnierz nie umie szyć, bo wynajmują teraz firmę szwalną.

3. Żołnierz nie umie czyścić broni, bo zajmują się tym "tyły" lub... firma z zewnątrz?

4. Żołnierz nie umie prać, prasować bo...

5. Żołnierz nie umie gotować...

6. Żołnierz umie maszerować, ładnie wyglądać, stać na baczność i wyjeżdżać za chlebem za granicę, ku chwale pieniędzy na życie ojczyzny. Ja rozumiem, że w Afganistanie jest całkiem spora Polonia i że układy międzynarodowe zobowiązują, still...

Pieniądze za śmierć? Mogą być. Na koszty pogrzebu, doprowadzenia siebie do przyzwoitego stanu i jakąś pewną rekompensatę za stratę. Problem w tym, że jeżeli ludzie szarpią się, bo chcą jak najwięcej się nachapać na śmierci, nie chcieć przystać na propozycje władz, tylko biec do sądów, to pojawia się pytanie, co jest dla (takich) ludzi najważniejsze.

Link to comment
Ryzyko jest wliczone w cenę ale ranny/zmarły żołnierz jak i jego rodzina mają ustawowo zagwarantowane prawo do odszkodowania więc żądanie dodatkowych funduszy, które i tak się należą, jest zasadne.

"I tak się należą" na jakiej podstawie? Może się mylę, ale polisa ubezpieczeniowa = odszkowanie? Czemu mają mieć dodatkowe fundusze (dodatkowe, czyli spoza odszkodowania z tytułu polisy ubezpieczeniowej)? I po co w ogóle się ubezpieczać, skoro po śmierci państwo - jeśli będziesz miał szczęście - i tak twojej rodzinie dopłaci? Czegoś mi nie wiadomo?

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...