Skocz do zawartości

A idź pan w pyry

  • wpisy
    345
  • komentarzy
    4878
  • wyświetleń
    461626

Powroty i spiski


Qbuś

558 wyświetleń

Wybyłem, (nie) wypocząłem i wróciłem. Na dodatek nowe spiski odkryłem, ale o tym zaraz... Urlop - jak to urlop - minął miło i zdecydowanie za szybko. Zdecydowanym plusem jest to, że tydzień mej bytności nadjeziornej był jednocześnie najbardziej słonecznym tygodniem wakacji. Ba, było nawet gorąco! Niebywałe...

Telefon już nieco pomęczyłem, sprawuje się bardzo dobrze. Może z czasem skrobnę tu o nim nieco więcej. Tylko czy kogokolwiek to interesuje? Chwaliłem się HTC Wildfire S, chwaliłem się też A Dance with Dragons. I w tym miejscu dochodzimy do drugiej części tematu, a zaczęło się wszystko od...

logo-empik-czarna-apla.jpg

W przedurlopowy czwartek otrzymałem powiadomienie o tym, że wspomniana kniga jest już do odebrania. Solidna twardooprawkowa bestia. Cegła. Dlaczego tak ją opisuję? zaraz się dowiecie. Pochwaliłem się zawczasu we wpisie, a w Empiku książki nie było. Początkowo było to dla mnie nieodgadnionym. Smutek ogarnął mnie i żałość zaskoczeniem podszyte. Wtedy nie wiedziałem, że jest to część długofalowego planu pewnej organizacji, która stoi za wszystkimi organizacjami, które za wszystkim stoją. Jasne stało się to dopiero tu:

250px-Sierakow_panorama.JPG

Tak, tak. Zasadzka została przygotowana w Sierakowie - nad Jeziorem Jaroszewskim. Tam właśnie rozpoczął się zmasowany atak. Nie pomagały żadne środki ochronne. Nawet wybijanie masowych ilości atakujących nie pomagało. Ataki nie ustawały w dzień ani w nocy. Wróg atakował ze stron wielu i wyłapywał każdą lukę w perymetrze obronnym naszego zabarykadowanego domu wczasowego, model Brda. Nie oszczędziły nawet Maksa. Nieliczne momenty wytchnienia dane nam były jednynie na samej plaży, ale to tylko dlatego, że ta była pod kontrolą organizacji zależny kontrolowanej przez żądłówki. Początkowo myślałem, że to ich sprawka, ale... za wszystkim stała...

mosquitoes.jpg

Jasne więc stało się, że nie dostałem w Empiku mej kopii A Dance with Dragon, gdyż taka kniga stanowiłaby idealną broń defensywno-zaczepną. Elementy układanki zaczęły się układać. Walka trwała tydzień, w końcu udało się nam czmychnąć. Z dala od terenów wroga. Wróciłem i głoszę prawdę. Z narażeniem własnego zdrowia przekazuję Wam tę prawdę!

Bądźcie czujni, licho nie śpi!

Komarrrrrysta wie, że musi dbać także o swoich otwartych wrogów, bo są cenniejsi niż ci ukryci..

Roberto Saviano

Komarrrrra

11 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Witaj znowu :smile:!

Znam ja te niecne knowania, mające na celu pozbawienie nas ostatniej kropli krwi... I chociaż macki Złego Imperium Komarów sięgają zaiste daleko (czego nasz kochany Empik niechlubnym przykładem :wink:), zawsze znajdzie się sposób, który zapewni częściowe zwycięstwo. Ja sam stosuję taktykę uśpienia czujności - pozwalam zbliżyć się niebezpieczeństwu (udając, że śpię, ha!) na tyle, bym usłyszał złowrogie brzęczenie , po czym chwytam najbliższą broń zaczepno-obronną i czynię honory. A dlaczego wspomniałem o zwycięstwie zaledwie częściowym? Bo na miejsce ubitej paskudy przyjdą dziesiątki innych...

... No. Troszkę mnie poniosło, ale Twój wpis zainspirował mnie do napisania czegoś... Stukniętego :tongue:.

Link do komentarza

Komarrrrra to zła kobieta jest! Aż dziw, że faceci u nich kulturalni, jak dżentelmeni jakowyś. A ostatnio w radiu słyszałem (czyt. dość dawno), że woń skarpet zdjętych z osobnika gatunku Homo sapiens po dość aktywnym dniu skutecznie odstrasza kobiety i to nawet samicę Tych-których-imię-wywołuje-grozę. Meh, a już miałem spytać jak tam Twoje Tańce ze Smokami, bo nie dawno przeczytałem Grę o Tron, ser* Qbusiu.

* - polskie tłumaczenie czasami dobija, a oto koronny przykład

Link do komentarza

Oj, Qbuś... Trzeba było zabrać na wakacje jakieś inne opasłe tomisko w sztywnej oprawie, wtedy mógłbyś się przynajmniej zemścić na komarach za brak "A Dance with Dragons". Taka krwawa vendetta oduczyłaby ich jakiegokolwiek spiskowania. :diabelek:

Natomiast nie polecałabym tarczy obronnych w postaci skarpet. Obawiam się, że ich użycie, oprócz ewentualnego odstraszenia Komarry, mogłoby zaowocować nalotem gangu much. :icon_frown:

Link do komentarza

Mr.ALFik - Nie ma problemu. Ja raczej nie przepadam za tłumaczeniami fantasy (zwłaszcza w kwestii imion), ale tu akurat nie ma nic do zarzucenia.

crouschynca - Skarpety to broń masowego rażenia. Odpowiednio hodowane jest to najskuteczniejsza broń biologiczna miotana.

Link do komentarza

Ech, no i nie udało mi się skończyć Uczty dla Wron przed pojawieniem się A Dance With Dragons :/ Do tego przeklinam polskiego wydawcę za podzielenie Nawałnicy Mieczy na dwa tomy, bo po niedawnym skończeniu pierwszego, muszę skądś (i za coś) wytrzasnąć drugi. A tak ciekawie się działo... Natomiast jeśli o komary chodzi, to nie odczułem, aby w tym roku były jakoś specjalnie uciążliwe, choć początek wakacji upłynął mi pod znakiem działkowej plagi much. Koszmar, roje czarnych, tłustych muszysk obsiadające prawie wszystko.

Link do komentarza

Powiem Wam moi drodzy, że komary to nic. Tzn. one współpracują z na pozór odmienną organizacją.

Opowiem moi Drodzy swą wakacyjną przygodę. Właściwie to nie będę się rozpisywał. *

Zaczęło się 2 tygodnie temu wyjazdem do Grecji, na wyspę Skiathos. Miało być pięknie, miało być cudownie, ponadto kręcili tam Mamma Mia!. Pierwsze dni były rajem. To była cisza przed burzą. Zero komarów, zero pszczołoos. Aż do czasu posiłku pewnego dnia. Postanowiliśmy zjeść na świeżym powietrzu. Już zanurzałem się w kunszcie Pani Kucharki, aż tu nagle wylądowała nieznanego typu PSZCZOŁOOSA! Tak, gang pszczołoos! Przerażenie, panika! Sięgam po klapka, biorę zamach, i tłukę po mordzie na prawo i lewo tą dwuosobową ekipę! Wymordowałem ich. Uratowałem swoich znajomych, swe pożywienie, swój honor i dumę. (Pomijając krytykę ze strony poszanowanej koleżanki, która uznała mnie za bestię i faszystę, że zabiłem żywą istotę!) Poszliśmy spać. Rano część osób obudziła się pogryziona.

Nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak. Mnie to uniknęło, ale z każdą nocą, z każdą kolejnym zabiciem owada ktoś z naszych był kąsany. Zaczęła się wojna. To było piekło! Bałem się, nie mogłem spać, bo wiedziałem, że to na mnie polują. Teraz one mściły się na mnie. Ja ratowałem w pierwsze dni batalii swych przyjaciół, teraz ONE ich mordowały mentalnie. Ale byłem gotów. Przez następne dni zdobywałem doświadczenia i wiedzy na temat moich wrogów. Były mrówki, pszczołoosy, komary ninje, pająki, kierowniczka obozu. Tak, wszystkie chmury na niebie wskazywały, że nadchodzi czas apokalipsy. Byłem czujny jak nigdy dotąd.

Miałem oczy wokół całej głowy, widziałem wszystko, co poruszało się w powietrzu. Nagle czuję ugryzienie, w drodze na plażę!

Jak to możliwe?! Wszyscy zawiedliśmy! Patrzę, a po nodze wspina mi się jakaś wielka mrówa! Mrówka zabójca! Po chwili zażartej walki gnojówę zabiłem, ale ból się nie kończył. Na początku fizyczny, ale on mija. Do dziś czuję, że mój honor dzielnego bojownika Armii Anty-Pszczołoosowej został splamiony...

Tak więc po tej krótkiej historii powiadam Wam, że cały świat próbuje nas zniszczyć! Musimy czuwać! My, bojownicy musimy walczyć!

Mam nadzieję, że Ty, jak i Twoja rodzina jesteście cali i zdrowi, po próbie zamachu, tak?

*Cholera, miało być krótko, a co tam, poczytacie sobie!

Link do komentarza

Nurzałeś się w jej kunszcie? No, no. Gorrrrrąco. A poza tym gratuluję wytrwałości. Widać musiałeś przypadkiem trafić na jakiś obóz szkoleniowy dla najbardziej zatwardziałych bojowników wroga. Owadzie centrum szkoleń. Entomologiczny GROM. I na pewno biuro podróży też należało do spisku - bookują podróżników jako chomiki doświadczalne na tym poligonie.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...