Słowem wstępu
No, zanim przejdę do konkretów, czyli obsmarowywania odchodami wszystkiego, co nawinie mi się pod ręce, wypadałoby się chyba przedstawić, prawda? Blog ten założyłem w jednym, konkretnym celu - aby pisać o tym, czego oficjalnie ogłosić się nie da. Jestem amatorskim dziennikarzem, który już czwarty rok męczy internautów swoimi mądrościami. Zaczynałem skromnie, bo od współpracy z gram.pl... ej, nie, spokojnie, to tylko tak fachowo brzmi. Współtworzyłem jeden z serwisów kolektywu, czyli zbioru fansajtów. Pisałem tam przez ponad rok, po czym przeniosłem się do segmentu gier PC Poltergeista. Awans całkiem spory, bo ów Polter jest największym graczem w internetowym światku fantastyki, o czym zresztą przekonać mogliście się kilkukrotnie, kiedy przeglądaliście zawartość DVD dołączanych do CDA. Przygoda intensywna, acz krótka. Pracowałem tam niespełna 3 miesiące i bez słowa wyjaśnienia opuściłem to miejsce w poszukiwaniu czegoś, co lepiej odzwierciedli moje oczekiwaniu związane z internetowym dziennikarstwem. W międzyczasie trafiłem na realitynet.pl, gdzie dane mi było pisać newsy o grach, jednak w momencie, kiedy dostałem zestaw 10 kierownic do testowania... odpadłem. Stwierdziłem, że praca w redakcji, gdzie nacisk kładzie się przede wszystkim na techniczną stronę gamingu, to nie dla mnie. Błąkałem się to tu, to tam, trafiając w końcu na Insimilion. Było to ponad rok temu. Przez ten czas zdążyłem pomęczyć trochę mojego Worda i nawet awansować na redaktora naczelnego serwisu. Nie powiem, doświadczenie przydatne. Dzięki temu nawiązałem kontakt z polskimi dystrybutorami i producentami gier, a przy okazji podszlifowałem angielski, bo newsy pisałem nadal. Jako rednacz opanowałem podstawy marketingu i PR-u (tego czarnego też!), co otworzyło mi drzwi do odrobinę bardziej profesjonalnych redakcji. W ten sposób zaciągnąłem się/zaciągnięto mnie siłą na pokład Gaminatora. Obecnie odbywam tam okres próbny, a przy odrobinie szczęścia od września stanę się pełnoprawnym członkiem ekipy. No, to tyle o moim CV.
Ale że po co ten blog? Ano życie nauczyło mnie, że pewnych kwestii w formie newsów/felietonów poruszać nie wypada. Może to się komuś nie spodobać, a mi nie widzi się poznawanie ściółki leśnej od spodu. W ten sposób wpadłem na pomysł, aby założyć bloga i tam wylewać wszelkie internetowe żale. Ha! Misterny plan, co nie?
Przygotujcie się zatem na to, że specjalnie dla was będę pisał tutaj o tzw. "kuchni", nie tylko dziennikarstwa, ale też samej gamingowej branży, absurdach i ciekawostkach, a czasem też po prostu o wieściach ze świata gier.
Ktoś jeszcze to czyta? O, fajnie. A zatem enjoy! A ja zabieram się za tworzenie pierwszego true wpisu.
2 Comments
Recommended Comments