Skocz do zawartości

Co w grach piszczy ...

  • wpisy
    2
  • komentarzy
    5
  • wyświetleń
    2176

O Wiedźminie 2 słów krytycznych kilka


koniczyna1982

463 wyświetleń

Na Wiedźmina 2, jak wielu fanów w Polsce i na świecie czekałem z zapartym tchem. Mimo że nie grałem w pierwszą cześć przygód Geralta w Zabójcach Królów pokładałem nadzieje na kilkadziesiąt godzin wspaniałej rozgrywki.

Do przeczytania zaległej recenzji Wiedźmina 2 w CD Action zabrałem się dopiero po przejściu znacznej części gry. I muszę powiedzieć, że co do konkluzji zgadzam się jak najbardziej z Enkim i Mistrzem Monkiem. Wiedźmie 2 to wspaniała gra ze świetną, wielowątkową fabuła, doskonałymi i pełnymi dobrego humoru dialogami (krasnoludy rządzą :laugh:), dynamiczną akcją, bardzo dobrą oprawą audiowizualną i ... piękną Triss Merigold :wub: . Gryzie mnie i nie daje spokoju jednak to, że w recenzji zabrakło słów paru o kilku drobnych, ale jakże ewidentnych potknięciach, które nawet moje, niedoświadczone w szukaniu dziury w całym, oko bez trudu wyłapało.

Zanim jednak Smuggler lub ktoś inny z grona Szanownych Redaktorów objedzie moją amatorską quasi-mini-recenzję pragnę nadmienić, że nie jest to próba zdezawuowania recenzji Enkiego i Master Monka, a jedynie jej skromnego uzupełnienia.

blogentry-256408-1313511424_thumb.jpg

Do rzeczy więc:

Już na początku, jeszcze zanim przeszedłem do lektury samej recenzji, uderzyło mnie zestawienie gier podobnych. Znalazły się tutaj Fallout 3 i Mass Effect 2, a zabrakło miejsca dla Gothica. Czy naprawdę rozgrywka w postapokaliptycznym świecie Fallouta czy kosmicznym klimacie Mass Effecta bardziej niż przygody Bezimiennego przypominają Wiedźmina 2. Zdaję sobie sprawę, że porównanie tyczyło się raczej budowy i wielowątkowości fabuły, którymi Gothic pochwalić się, aż w takim stopniu jak w/w gry, nie może, niemniej jednak np. jeżeli komuś nie podobał się Fallout 3 mógłby przez to niesłusznie skreślić z góry nowego Wiedźmina. Jeżeli chodzi natomiast o porównanie produkcji Piranii i CDP, to śmiem twierdzić, że Zabójcy Królów są bardzie gothicowi niż Arcania (to przywara oczywiście nie jest, wszak pierwszy i drugi Gothic są moimi ulubionymi grami).

Przechodząc jednak do samej gry to na pierwszy ogień rzucę oskryptowanie zachowań strażników, które prowadzi do głupkowatych i nierealnych sytuacji. Żeby nie być gołosłownym, oto kilka przykładów:

1. Prolog. Geralt ucieka z więzienia, eliminując po kolei stojących na jego drodze strażników. W pewnym momencie, jeden z więźniów siedzących w celi, kapuś chędożony, wszczyna alarm, że wiedźmin zbiegł. Zanim przybiegają posiłki Geralt zdąża schować się za rogiem poza zasięg, ich wzroku. Więzień dostaje burę za zawracanie głowy (dobrze mu tak), wartownicy odchodzą i Geralt może iść dalej. Wszystko byłoby dobrze ? gdyby nie fakt, że ogłuszony wcześniej przez naszego bohatera ?klawisz? leży w tym czasie pod celą tuż pod nogami nowo przybyłych strażników. Niewidzialny jakiś czy co?

Inny przykład

2. Akt II. Geralt musi zdobyć krew Henselta. Problem w tym, że drogi do namiotu króla strzeże dwóch wartowników, na tyle problematycznych, że próba walki z nimi kończy się natychmiastową śmiercią Wiedźmina (gdy zobaczą Geralta włącza się filmik, w którym zostaje on naszpikowany strzałami i następuje game over). Jak się nie da stróżów pokonać to trzeba ich wywabić. Kartacz rzucony w okolice sąsiedniego namiotu powinien pomóc ... Nie pomógł ? Cóż, trzeba rzucić bliżej (może jacyś przygłusi) ... Też nic ? W końcu rzucam ?granat? wartownikom pod nogi. Smażą się, aż skwierczy, ale dzielnie stoją bez ruchu.. W końcu okazuje się, że trzeba rozbić stojącą za namiotem władcy beczkę, żeby strażnicy przybiegli zobaczyć co się stało, i przemknąć okrążając namiot z przeciwnej strony. Podobna do opisanej sytuacja ma też miejsce w akcie III, gdy próbuje się załatwić kartaczami lub inną bronią miotaną strażników stojących nad ciałem Iorwetha.

Jeżeli już o zachowaniu npc-ów mowa to drażni też fakt, że można wejść do domu każdego z nich i na ich oczach bezkarnie ich okradać.

Innym drobiazgiem, który niekoniecznie psuje, ale utrudnia zabawę jest to, że Geralt nie jest czasem w stanie pokonywać najprostszych nawet przeszkód terenowych. Szczególnie doskwiera to podczas przechadzek po lesie we Flotsam, kiedy Wiedźmin zamiast przejść nad wyrastającym z ziemi kilkucentymetrowym korzeniem musi za każdym razem go obejść.

blogentry-256408-1313511439_thumb.jpg

Na koniec słów kilka o trybie medytacji. Może to i oryginalny bajer, ale strasznie spowalnia on tempo gry i psuje klimat (szczególnie jeżeli muszę w niego wejść i obejrzeć całą związaną z tym animację tylko po to, żeby napić się eliksirów). Już wolę chyba ekrany ładowania, bo te trwają której i pojawiają się zazwyczaj podczas podróży między lokacjami kiedy fabuła wskakuje chwilowo na trochę wolniejsze obroty.

Dobra, koniec narzekania. Trzeba wracać do gry. W końcu Wiedźmie 2 sam się nie przejdzie.

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...