Skocz do zawartości

Moje Fado

  • wpisy
    348
  • komentarzy
    1406
  • wyświetleń
    470610

Powrót do przeszłości: Recenzja Half - Life


bielik42

942 wyświetleń

Half_Life-logo-C7F167B0DD-seeklogo.com.gif

Dziś mam zamiar odpowiedzieć na pytanie: "Czy gra, która liczy sobie już 13 lat jest w stanie zachęcić gracza?"

W dobie gier napakowanych akcją, skryptami i przesadną filmowością niewiele rzeczy jest w stanie gracza zaskoczyć. Jest jednak prosty sposób aby doświadczyć niezapomnianych emocji i wrażeń - powrót do "korzeni gier". Gra "Half - Life" została wydana w 1998r. i od razu została okrzyknięta przełomem. Dlaczego?

Ponieważ łamała trend napakowanych herosów biegających z gnatem w łapach i mordujących całe kolonie obcych/zombi/wampirów/potworów/komunistów/nazistów i całej reszty innego plugastwa. Half - Life oraz jego główny bohater - wiecznie milczący Gordon Freeman pokazał nam, jak to być zaszczutym i bezradnym. Niepewnym każdego korytarza i bojącym się odgłosu w ciemności.

HL.jpg

Fabuła i inne takie

Akcja gry dzieje się w Nowym Meksyku, w podziemnej bazie wojskowej Black Mesa. Jest on oczywiście okryty tajemnicą i sprytnie schowany przez rząd. Mają tam miejsce tajemne eksperymenty, tworzenie nowych broni i inne rzeczy typowe dla ukrytych baz. Fabuła na początku raczej nie wydaje się ambitna, ot eksperyment znowu nie wypadł i wskutek czego chordy obcych nagle znalazły się w kompleksie badawczym. Z czasem jednak historia nabiera rumieńców i gramy chcąc poznać zakończenie "Incydentu w Black Mesa". Nasz bohater jest wyposażony w specjalny kombinezon HEV z wbudowanym głosem co jakiś czas oświadczający że wykryto toksynę, lub podniosła się wytrzymałość zbroi. Oczywiście nie ma co liczyć na automatycznie odnawiane zdrowie, na szczęście mamy pod dostatkiem apteczek i paneli leczących. Sama zbroja jednak nie pozwoliłaby nam przeżyć w laboratoryjnych korytarzach, tak więc dostajemy cały komplet uzbrojenia, który skrzętnie tutaj umieszczę. Przeciwko Freemanowi staje kilka gatunków obcych, żołnierze marines wysłani przez rząd w celu "wyczyszczenia" ośrodka, specjalny oddział zabójczyń, helikopter i gigantyczni bossowie. Na każdego przeciwnika jest sposób.

Z czym do obcych, czyli wyposażenie

Ekwipunek dzieli się na pięć przedziałów: broń biała, broń drugorzędna, broń podstawowa, broń ciężka/eksperymentalna i przedmioty rzucane/umieszczane. Po kolei:

Broń biała:

- Poczciwy łom stanowiący symbol serii. Jeśli kiedyś pojawi się króciutki Teaser od Valve, na którym zobaczymy przez ułamek sekundy łom, to w internecie zapanuje powszechna radość. Przydatny na Headcraby i inne pełzające dziadostwo. Użyteczny do brutalnego napastowania skrzynek z których wypadają przedmioty i do niszczenia kratek blokujących nam dostępu do, jakże uwielbianych przez naszego bohatera kanałów wentylacyjnych. W późniejszym czasie przydaje się też do niszczenia organicznej sieci blokującej przejścia.

Broń drugorzędna :

- Glock 9MM - pierwsza bron strzelająca, całkiem niezła celność rekompensuje słabą siłę ognia. Dobra na powolne zombi, zwisające z sufitu potwory i headcraby. W drugim trybie strzelania wystrzeliwuję pociski szybciej, ale mniej celnie.

- Revolver Magnum - jedna znajbardziej przydatnych broni w grze. Jednym strzałem zabija vortigaunta (podstawowe mięso armatnie obcych), a dwoma żołnierza marines. Niestety pocisków jest zawsze za mało, a czas przeładowania pozostawia wile do życzenia.

Broń podstawowa:

- MP5 - szybkostrzelny karabinek zaiwaniony żołnierzom marines. Posiada także granatnik dzięki czemu jest wyjątkowo skuteczny na większych obcych i grupki przeciwników.

- SPAS12 - strzelba o ośmiu pociskach. Doskonała na krótki dystans, ale im dalej stoi przeciwnik tym gorzej(dla ciebie). W grze zawsze mamy do niej amunicję, a drugi tryb strzału (strzał z obu luf jednocześnie) pozwala nam szybko wyeliminować większość twardzieli.

- Kusza - strzelająca metalowymi prętami maszyna do zabijania na odległość. Posiada przydatny zoom, co pozwala nam wyeliminować zagrożenie, zanim ono nas zauważy. Jako jedyna strzela pod wodą, więc nadaje się do walki z gigantycznymi rybami. Zabija zwykle jeden strzał, na twardszych obcych potrzeba dwóch.

Broń ciężka / eksperymentalna:

- Wyrzutnia rakiet - standard wśród strzelanek, ta jednak wyróżnia się tym, że po wystrzeleniu pocisku można nim kierować. Dobra na bossów, czołgi, helikoptery.

- Gauss Gun - broń eksperymentalna, strzela szybko wiązkami promienia lub mocno po doładowaniu. Amunicja niestety rzadko spotykana. Jeżeli wrogów jest wielu, to ta broń to najlepszy wybór.

- Gluon Gun - kolejna zabawka naukowców, strzela długim, ciągłym promieniem. Najpotężniejsza broń w grze, ale i najbardziej zasobożerna. Tylko na najtwardszych.

- Hive Hand - bron obcych, wystrzeliwuje owady automatycznie szukające celu. Dosyć rzadko z niej korzystałem. Za zaletę można uznać, że tylko nią ranimy wrogów strzelając nie widząc ich samych.

Przedmioty rzucane/umieszczane:

- granat - granat jak granat, często sie na niego napatrzymy walcząc z marines, bo ci skubańcy wszędzie nimi rzucają. Jak zbyt długo się go trzyma to wybucha w rękach.

- C4 w plecaku - wyrzucamy taką torbę i odpalamy zapalnikiem, można wyrzucić kilka na raz. Dobra broń gdy wiemy skąd idzie wróg.

- Czepliwa mina - przypinamy takie coś do ściany, podłogi, sufitu, tyłka itd. po czym wyrzuca z siebie wiązkę laser. Przerwanie wiązki kończy się wielkim BUM. Praktycznie z niej nie korzystałem.

- Snark - sympatyczny stworek, który po wyrzuceniu atakuje najbliższy cel. Dobrze odciągają uwagę, a po zabiciu wybuchają. Przydatne jak nie ma niczego innego.

No i tyle. W czasie gry napotkamy jeszcze działka na stojakach i armaty przeciwpancerne. Można z nich postrzelać. Raz można usiąść za karabinkiem czołgu. Pamiętajmy że broń rani także nas!(jeśli nie umiesz się nią posługiwać i rzucasz sobie granaty pod nogi...)

half-life.jpg

Znów kanał wentylacyjny? Ja już nie mogę!

Lokacje w grze są zwykle dość ciemnawe. Przez większą część gry będziemy wędrować po opuszczonych laboratoriach, kanałach, bazach wojskowych, rurach itd. Najciekawiej robi się pod koniec gry, gdy trafiamy do Surrealistycznego świata Xen, w którym nasze skoki są niesamowicie wysokie, a na początku walczymy z wiszącym okiem na pajęczych nogach. Bardzo grywalna lokacja, dodaje grze trochę klimatu "American McGee Alice" (tylko taką nutkę). Grafika nawet w czasie ukazania sie gry nie była szczególnie piękna, ale nie jest też specjalnie rozpikselowana. Na szczęście Valve uaktualniło stareńkiego HL i dodało rozdzielczości panoramiczne. Największe wrażenie robi wspomniany już świat XEN, choć i dziś większość gier może pozazdrościć klimatów laboratoryjnych które znajdziemy w tej grze. Poza główną ścieżką wędrowną bohatera możemy też znaleźć różnorakie tajemne pokoje z zapasami, czasem trafi się też Easter Egg. Dużo czasu spędzimy we wspomnianych kanałach wentylacyjnych i innych tego typu ciasnych przejściach. Za poziomy twórcy dostają duży plus.

Nagły atak Łomiarza!

Half - Life pojawił się i porządnie namieszał na rynku gier. Gdyby nie on, gry nadal mogłyby wyglądać gry tak jak Doom czy Quake, ale to tylko gdybanie. Czy można go teraz odpalić i świetnie się bawić? Jak najbardziej. To było bardzo przyjemnie spędzone 8 godzin wakacji.

Ocena : w tej serii nie będzie ocen, bo niby jak mam teraz ocenić grafikę czy AI? Nie bardzo się da, ale za grywalność gra dostanie ode mnie 10/10.

[media=]

a w następnym wpisie recenzja HL: Opposing Force!

12 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Niepotrzebnie pisałeś o wszystkich broniach - to recenzja, a nie wiki Half-Life'a, więc niech coś zostanie do odkrycia dla samego gracza. W takim układzie dziwne, że nie wspomniałeś o G-Man'ie. :P

AI da się ocenić, bo w przypadku ludzi nadal robi wrażenie - dałoby się wymienić mnóstwo współczesnych gier z gorszym niż pierwszy Half-Life. Zaś HEV to jak sam wspomniałeś kombinezon, a nie zbroja, natomiast grafika w momencie premiery była naprawdę dobra. Jako ciekawostkę dodam, że silnik tej części wywodzi się z id Tech 2, napędzającego drugiego Quake'a.

A gdyby nie Half-Life, nie byłoby Counter-Strike'a.

Nabrałem ochoty, by po raz kolejny zgłębić zakamarki Black Mesy. Od dłuższego czasu pewna grupa modderów przenosi jedynkę na silnik Source, ale nie wiadomo, czy kiedykolwiek skończą. Dzięki Valve (i wspomnianemu dostosowaniu rozdziałki do nowych monitorów) można spokojnie odpalić jedynkę kilkanaście lat po jej premierze.

Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym pisaniu. :)

Link do komentarza

@GuyFawkes

Dzięki za poprawienie mnie, owszem kilka rzeczy pominąłem (choćby część zręcznościową, czy logiczną jak przesuwanie skrzynek), ale dziękuje za każde napomnienie. Jak to mówią "co mnie nie zabiję, to mnie wzmocni". :happy:

Link do komentarza

Mnie tam Half-Life 1 nie rusza. Bronie na tle Unreala i Quake'a wypadają średniawo i nijako, fizyka jest bardzo upierdliwa (sterujemy nie człowiekiem, ale jakimś stworem na rolkach, który nie umie dobrze trzymać się drabinek) i sama jej kiepskość nieraz będzie największym wrogiem gracza, no i wreszcie gra jest po prostu brzydka, szara i rozmyta (od biedy można powiedzieć, że Q2 też był rozmyty i brązowy, ale w wyższej rozdzielczości). Ponadto koncówka gry jest zrobiona na odwał, i to wyraźnie widać w finalnym starciu.

dałoby się wymienić mnóstwo współczesnych gier z gorszym niż pierwszy Half-Life.

Dałoby się wymienić mnóstwo ówczesnych z lepszym.

Ponieważ łamała trend napakowanych herosów biegających z gnatem w łapach i mordujących całe kolonie obcych/zombi/wampirów/potworów/komunistów/nazistów i całej reszty innego plugastwa. Half - Life oraz jego główny bohater - wiecznie milczący Gordon Freeman pokazał nam, jak to być zaszczutym i bezradnym. Niepewnym każdego korytarza i bojącym się odgłosu w ciemności.

Bzdura. Gordon Freeman nie jest wcale bardziej bezradny od takiego Bittermana z Q2, też jest ciężko uzbrojony i też ma całe mnóstwo magicznego HP.

Link do komentarza

Quake 2 nie zapisał się w historii? Wybacz, ale może twojej własnej. A jeśli chodziło o ostatni akapit, to Bitterman jest zwykłym bohaterem FPS, równie dobrze mógłbym wspomnieć Blazkowicza, Doomguya, Johna Blade'a, czy dowolnego innego wymiatacza z FPSów - Gordon Freeman absolutnie niczym się od nich nie różni, a w porównaniu z Duke Nukemem jest nijaki.

Więcej zaszczucia i bezradności niż w całym Half-Life miałem na pierwszym poziomie Unreala, gdzie postać budzi się bez broni i z marnym 12 HP na rozpadającym się wraku i próbuje jakoś się stamtąd wydostać (ta scena z masakrą za drzwiami!).

Zauważ, że wyciągam wyłącznie gry, które wyszły w tym samym okresie - i wczesniej - co H-L.

Link do komentarza

wiem o tym doskonale, ale zauważ że to half life stał się kamieniem milowym gatunku, tak jak i quake I, unreal czy DN3D. nie powielał tego co poprzednio wymienione ale wprowadzał nowe elementy. Dlatego jest uznawany za jedną z najlepszych gier w historii, ni quake II czy doom II tylko właśnie on.

Link do komentarza
nie powielał tego co poprzednio wymienione ale wprowadzał nowe elementy.

Jakie konkretnie? Bo cutscenki i istoty pomagające graczowi były już wcześniej. Chyba tylko voice acting, ale już Duke przecież był mocno gadatliwy.

ni quake II czy doom II

Na jakiej podstawie tak sądzisz? Bo Doom II do dziś ma większy fanbase niż Half-Life 1, vide tony powstających doń modów i usprawnień silnika.

Link do komentarza

Cóż, sugerowałem się między innymi CDA i tipsomaniakiem z 2006 roku, w którym Q2 jest na miejscu 97, a HL na 12. Co do modów, to przecież gdyby nie HL to nie byłoby CS'a czy TF'a. A te mody wyrosły na mocne marki i przyniosły wiele pieniędzy. Nie słyszałem żeby jakiś mod do Q2 osiągnął coś takiego.

Link do komentarza
Co do modów, to przecież gdyby nie HL to nie byłoby CS'a czy TF'a. A te mody wyrosły na mocne marki i przyniosły wiele pieniędzy

To nie ma wiele do rzeczy, bo one są oparte na silniku, a nie zawartości gry - a ten jest/był przecież zmodyfikowanym silnikiem Quake'a pierwszego.

Nie słyszałem żeby jakiś mod do Q2 osiągnął coś takiego.

Bo na silniku Q2 robiło się pełnoprawne gry, a nie mody - chociażby SiN, Anachronox, czy Kingpin, i do dziś się robi - vide Warsow i UFO: AI. Czy ktoś teraz robi cokolwiek na silniku Half-Life? Nie.

Link do komentarza

Nie można mówić że gry, które powstały na silniku danej produkcji zwiększają wartość tej produkcji. Silnik niewiele ma do rzeczy, gdyż gdyby tak było to Unreal III powinien być najlepszą grą świata (tyle gier powstało na UE3). Chodzi mi o zawartość. Klimat był klaustrofobiczny i za razem sterylny. Ta gra to zupełnie inne przeżycie niż Q2. Miła ciekawą, zaskakującą fabułę, a Q2 prawie jej nie miał(tutaj już sugeruje się tekstami z CDA, bo sam nie miałem okazji zagrać). Owszem, był to Quake, czyli "Wstrząs" ale nie robił już takiego wrażenia jak Q1. Gracze w większości będą pamiętać pierwszego Quake'a i część trzecią. Szkoda że taka seria upadła :(

Link do komentarza
Nie można mówić że gry, które powstały na silniku danej produkcji zwiększają wartość tej produkcji.

To waść pierwszy wciągnął Counter-Strike i Team Fortress do dyskusji.

Może i klimat jest inny, ale "naukowiec" w zbroi niczym z Iron Mana walący z rakietnicy i karabinów do hord alienów skutecznie niweluje znaczną część owej klaustrofobiczności.

Link do komentarza

Z tym akurat można się sprzeczać, bo każdy może wczuwać się inaczej :)

No ta zbroja nie była czymś niesamowitym, przez połowę rozgrywki nawet jej nie miałem naładowanej.

Głupio się tu kłócić, bo i HL i Q2 zasługuje na uznanie. W końcu niewiele w tamtym czasie było gier wybitnych.

Jak tylko mi się uda to zagram w Q1 i Q2, bo chwilowo nie mam jak ich zdobyć

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...